Artykuły

"Krosienka"

"Ignacemu Krasickiemu należy się od Polski kulturalnej głęboki, wykwintny, wersalski ukłon - pisał Juliusz Kleiner - pełne uznania schylenie głowy przed kimś nieśmiertelnie dostojnym i nieśmiertelnie uśmiechniętym."

Krasicki (1735-1801) to wybitna postać w literaturze polskiego Oświecenia. Autor wszechstronny (spod pióra jego wyszły poematy heroikomiczne, bajki i przypowieści, satyry, komedie, a takie pierwsza polska powieść w nowożytnym rozumieniu: "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki"), teoretyk prezentujący na łamach "Monitora" swój pogląd na teatr. Chciał widzieć w teatrze "szkołę cnót towarzyskich" - zabawę, ale i naukę. Stąd też w jego komediach (zachowało się ich osiem - a pisane były w Lidzbarku, gdzie Krasicki, po otrzymaniu godności biskupa warmińskiego, założył teatr na zamku) znajdujemy nie tyle pełnokrwiste postacie, co persony-symbole, uosobienie przywar Sarmatów i zapatrzeńców na zagraniczne mody. "Na komedie te - według słów Augusta Grodzickiego - patrzymy dziś podobnie jak np. na starą zabytkową porcelanę dobrej marki. Dziś już byśmy takiej nie produkowali, ale jej wdzięk i urok daje nam wiele przyjemności".

Teatr "Wybrzeże" złożył taki właśnie, wykwintny, wersalski ukłon utalentowanemu biskupowi, wystawiając "Krosienka" - uważane za najlepszą komedię Krasickiego. Spektakl reżyserowała Maryna Broniewska (która przed kilkunastu laty zaprezentowała "Krosienka" w telewizji), a oryginalny tekst wzbogacono o krótkie fragmenty z bajek i innych komedii pisarza ("Łgarz", "Solenizant", "Frant", "Mędrzec"). Scenografia (na uwagę zasługują zwłaszcza stroje, przypominające porcelanowe figurki) jest dziełem Jadwigi Pożakowskiej, opracowanie muzyczne - Andrzeja Głowińskiego.

"Krosienka" w sopockim wydaniu (premiera odbyła się na scenie kameralnej Teatru "Wybrzeże") to dwie godziny bezpretensjonalnej zabawy, której tempo, początkowo słabe, ożywia się jednak w miarę rozwoju akcji. Przenosi ona widzów w epokę, która... właściwie nie jest nam tak bardzo odległa. Powiedzonka Krasickiego i dziś wesołość wzbudzają, bo jak się tu nie uśmiechnąć, gdy się słyszy np. iż dość mężowi powiedzieć białe, aby żona chciała czarne, albo że nie należy się zbytnio dziwić chorobom i bólom głowy dam, one to bowiem mają na zawołanie...

Spośród wykonawców huczne oklaski zbierała Zofia Mayr( jako trajkocząca z szybkością karabinu maszynowego pani Rubasiewiczowa, Teresa Lassota i Zenon Burzyński stanowili parę dostojnych pp. Spokojnickich, ich córki Juliannę i Mariannę grały Halina Kosznik-Makuszewska i Elżbieta Goetel. W pozostałych rolach wystąpili: Kira Pepłowska (Uczciszewska), Lech Grzmociński (Rubasiewicz), Jerzy Dąbkowski (Przystojnicki), Teresa Iżewska (Lubska), Wacław Welski (famulus) oraz Andrzej Piszczatowski, Jerzy Nowacki i Florian Staniewski jako bliźniaczo podobni Wiatrakowski, Uśmiechiewicz i Żartuliński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji