Artykuły

"Odbiorco przyznaj, czy nie dość ci"

"O miłości" w reż. Iwony Kempy w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.

Ciekawe jak długo jeszcze toruńska scena będzie "uszczęśliwiać" widzów oderwanymi od współczesnego tła sztukami o miłości, jej braku, o zdradach? Jak długo jeszcze aktorzy Horzycy rozdzierać będą szaty z powodu niemożności znalezienia przez ich bohaterów szczęścia w związku? I to kompletnie poza realiami obecnej rzeczywistości.

Przykłady? - "Nadia", "Gody życia", "Dzika kaczka", "Ich czworo", "Ślubuję ci miłość i wierność", "Dziedzictwo Estery", i najciekawsze z tego wszystkiego, bo przynajmniej w interesującej formie pokazane" Ofelie".

To już sprawia wrażenie obsesji. Zaczyna być niebezpiecznie nudne

Jedyną z ostatnio zrealizowanych pozycji naprawdę adresowaną do współczesnego widza jest "Mroczna gra", przedstawienie dyplomowe, które Iwona Kempa przygotowała ze studentami krakowskiej szkoły teatralnej. Dzięki bogu włączono je do repertuaru Horzycy obok nieszczęsnego cyklu "Męskie żeńskie".

Niestety najnowsza premiera to kolejna pozycja z serii damsko- męskich tragedii zawieszonych w nierealnym świecie. Blisko siedemdziesięcioletni Lars Norén, zafascynowany Ibsenem i Strindbergiem, szwedzki dramaturg w 2008 roku napisał dość ciężką i ponurą sztukę o dwóch nieszczęśliwych parach małżeńskich. Aby rzecz "uatrakcyjnić", uczynić bardziej oryginalną, postarał się maksymalnie udziwnić formę. Bohaterów miast imionami czy nazwiskami, opatrzył tylko pierwszymi literami alfabetu, akcję toczy symultanicznie i gmatwa, co tylko się da. Także czas.

Ale rozszyfrowywanie postaci i kolejności zdarzeń to jednak jedyny wysiłek intelektualny, na jaki musi zdobyć się czytelnik sztuki. Reszta to oczywistość znana nie tylko z dzieł najwybitniejszych skandynawskich dramaturgów, ale choćby i naszego młodopolskiego Tadeusza Rittnera.

( O! "W małym domku" też doskonale pasowałoby do toruńskiego pasma damsko- męskich tragedii")

Na szczęście Iwona Kempa pokazała dramat "O miłości" w sposób - w miarę możliwości, jakie daje tekst - czytelny.

Otoczona z czterech stron bardzo kameralną widownią scena. Aktorzy grający niekiedy o kilka cali od widza, sprawiają, że ten czuje się, jakby nie tylko podglądał cudze tragedie, ale w nich uczestniczył. Niestety w efekcie tego zabiegu chwilami ma on też możliwość demaskowania iluzji teatru.

Jesteśmy wewnątrz tego z pozoru hermetycznego w formie dramatu, gdzie każda postać porusza się po dokładnie wyznaczonych jej liniach geometrycznych figur znaczących relacje między postaciami. Schemat podobny do tego, jaki zastosowała Iwona Kempa przed kilku laty w "Dwa i pół miliarda sekund".

Rozpaczliwe poszukiwanie miłości, małżeńska zdrada, porzucenie rodziny, śmierć dziecka, tęsknota za macierzyństwem, aborcja - to problemy, z jakimi borykają się bohaterowie tej wypreparowanej z realiów czasu i konkretnej przestrzeni, rzeczywistości, zanurzeni w świecie gęstym od emocji.

Dwie pary małżeńskie przez cały czas trwania spektaklu uwięzione są w obrębie czworokąta. Aktorzy grają symultanicznie. Ci, którzy aktualnie nie uczestniczą w danej scenie, obserwują ją z perspektywy widza.

Nie przestając jednocześnie być sobą. Np. D patrzy na romansowanie swego męża z inną kobietą, będąc dla nich niewidzialną, ale na jej twarzy maluje się ból, cierpienie. Przeżywa każdą odgrywaną przez tamtych sytuację. Anna Magalska-Milczarczyk w roli D jest po prostu rewelacyjna. Ani na moment nie zapomina o budowaniu postaci, także poza tekstem. Podobnie jak Paweł Kowalski w roli A.

Bardzo bogatą gamę doznań, ciekawymi środkami prezentują też Matylda Podfilipska jako - B i Sławomir Maciejewski jako C. Dużo wrażliwości i ciepła przydaje Tomasz Mycan postaci E, pojawiającego się pod koniec sztuki kochanka, który niespodziewanie obdarza prawdziwym uczuciem D, sprawiając, że zapomina ona o tragicznych wydarzeniach z przeszłości. Wiem, że ten alfabet komplikuje trochę zrozumienie układów między postaciami. Zatem, mówiąc najprościej - toruńscy aktorzy ciekawie kreują bardzo głębokie psychologicznie postaci, a poziom ich gry jest mniej więcej wyrównany.

Kto lubi dramaty o miłości, powinien się na ten spektakl wybrać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji