Artykuły

Warszawa. Co zrobić z już odkopanym dziełem Tadeusza Kantora

Co zrobić z już odkopanym dziełem Tadeusza Kantora, które trafiło do piachu w 1971 r. w ogrodzie Stowarzyszenia Architektów Polskich i restauracji Endorfina? Znów zasypać, by się rozpadło? Czy próbować ratować i wydobyć?

Szczątki kompozycji "Parapluie-emballage" ("Parasol-opakowanie") spoczywają na dnie dołu wykopanego w namiocie ogrodowym restauracji Endorfina działającej w siedzibie SARP. W piątek odbyło się nad nimi konsylium fachowców. Pierwsza opinia nie jest budująca.

- Tak naprawdę nie bardzo mamy co podnosić. Ja bym zrobiła powtórny pochówek - orzekła dr Małgorzata Grupa, archeolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Ekspertka pocieszyła wszystkich zgromadzonych nad "grobem sztuki", że można by obkopać dookoła to, co zostało na jego dnie na głębokość pół metra, następnie odspoić od podłoża z warstwą ziemi grubą na ok. 30 cm. - Same chemikalia potrzebne do zabezpieczenia reliktów mogą kosztować 20 tys. zł albo i więcej - ostrzegła dr Grupa.

Korzenie penetrują ciała i sztukę

Jak praca artysty światowego formatu Tadeusza Kantora trafiła do piachu? W 1970 r. w ramach akcji artystycznej o nazwie Multipart twórca Teatru Cricot 2 i malarz wykonał 40 podobnych "obrazów" (110 x 120 cm). Do płótna na blejtramie mocował rozpłaszczone parasole, zamalowywał na biało, były do kupienia na wernisażu w galerii Foksal w 1970 r. po 500 zł. Grupa studentów, m.in. z Wydziału Architektury, którym się nie przelewało, zrobiła zrzutkę. W taki sposób właścicielem jednego z "parasoli" stała się Zuzanna i spółka, która najpierw zakpiła sobie, maszerując z nim w pochodzie pierwszomajowym, a potem doszła do wniosku, że grupa osób nie może się sensownie podzielić jednym "Parapluie". I wykopała mu grób. "Ekshumacja" odbyła się przed Nocą Muzeów 19 maja dzięki zaangażowaniu się w projekt fundacji Atelier przy Foksal 11.

- A gdyby tak zrobić prowadnicę z drewna, ciąć ziemię od spodu delikatnie stalową linką, podsuwać od dołu blachę usztywnianą płytami sklejki? Bo półmetrowa warstwa ziemi będzie ważyć z pół tony i wtedy potrzebny już jest dźwig - pytał architekt Andrzej Baran, pomysłodawca wykopania Kantorowskiego parasola.

Studenci archeologii towarzyszący dr Grupie zrobili próbkę gruntu. - Piasek ilasty na przemian z piaskiem gliniastym. Sypie się i kruszy - uznali.

Resztki dzieła mają zabarwienie lekko różowe. - Parasol pod farbą mógł być czarny. Wiem z doświadczenia, że w procesie rozkładu taka tkanina może nabrać barwy bordowej, a nawet fioletowej. Wszystko zależy od tego, jaka była zaprawa malarska - mówiła dr Grupa.

Zwróciła uwagę na korzenie przebijające powierzchnię reliktów "Parapluie-emballage". "Gazeta": - A gdyby zamiast parasola w ziemi spoczywało ciało? - Nie byłoby żadnych tkanek miękkich, same kości - ucięła pani archeolog. Zdradziła, że korzenie drzew "potrafią penetrować na głębokość 5, 10, a nawet 20 m, by dostać się do ciał spoczywających np. w kryptach kościelnych". - Jeśli w miejscu tego wykopu zostanie wysiana trawa (a takie są plany), to korzenie też pójdą najszybciej, bo inne źródło pożywienia niż gleba zawsze przyciąga - zdradziła dr Grupa.

Na powierzchni resztek "Parasola-opakowania" namnażają się bowiem różne bakterie, rozkładająca się materia to pożywienie dla roślin.

Drogi Kantor ze ściany

- Pewnie zdecydujemy się na jakieś wstępne zabezpieczenie - stwierdził Krzysztof Pasternak, architekt i współwłaściciel dzieła, jeden z udziałowców grupy "Zuzanna i spółka".

Gdyby były fundusze, można by z tym, co zostało po Kantorowskim parasolu, zrobić tak: odspoić relikty z ziemią, położyć od spodu izolację, wyprowadzić wilgoć, wprowadzić impregnat i w końcu wydobyć, zachować dla przyszłych pokoleń.

Zapewne zostanie wybrany inny wariant. Wersja optymistyczna: "trupa sztuki" przykryje całun geowłókniny. Potem zostanie ona pokryta pianką izolacyjną. Na wierzch znów geowłóknina. Drewniany stelaż, a na nim zadaszenie z folii. A w przyszłości - szklana gablota, rodzaj wziernika, przez który można by obserwować sztukę, jej powolny rozpad i triumf czasu nad materią.

Wariant pesymistyczny - wszystko na nowo przykryje ziemia. Sztukę do cna zeżrą korzenie, bakterie i wilgoć. Po happeningu z Kantorem i 1 Maja w tle zostanie tylko dokumentacja.

Na szczęście zachowały się też prace z cyklu "Parasol-opakowanie" w stanie dziewiczym, białym, na ścianach kolekcjonerów i w galeriach. I te osiągają na aukcjach cenę nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji