Artykuły

Jeszcze jeden Korsakow

Operowa twóczość Mikołaja Rimskiego-Korsakowa, ostatniego ze słynnej "Potężnej Gromadki" albo inaczej "Wielkiej Piątki" narodowych rosyjskich kompozytorów, do niedawna jeszcze bardzo mało była znana w naszym kraju, gdzie znakomitego tego twórcę znali melomani niemal wyłącznie jako autora popularnej symfonicznej suity "Szeherezada" i efektownego "Kaprysu hiszpańskiego" oraz... często będącego w użyciu opracowania "Borysa Godunowa" Modesta Musorgskiego.

Z własnych oper Korsakowa przed rokiem 1939 grano w Warszawie tylko "Złotego kogucika", który w powojennych latach pojawił się też na scenach Bytomia i Wrocławia, a w 1951 Walerian Bierdiajew wystawił w Poznaniu "Śnieżynkę". Dopiero w ostatnim dwudziestoleciu dzięki gościnnym występom radzieckich teatrów poznała polska publiczność "Legendę o niewidzialnym mieście Kitieżu" i "Carską narzeczoną", a w Państwowej Opeerze Śląskiej dano polską premierę "Kościeja nieśmiertelnego"; ostatnio zaś do repertuaru Opery Wrocławskiej weszła osnuta na tle bajkowej opowieści Mikołaja Gogola "Noc wigilijna", co w tej sytuacji uznać należy za ważne i ciekawe artystyczne wydarzenie.

Oryginalnym i charakterystycznym bardzo elementem operowej twórczości Rimskiego-Korsakowa jest osobliwe wzajemne przenikanie się fantastycznego świata ludowej baśni i realnego wiejskiego życia oraz tradycyjnego obyczaju. We wrocławskim przedstawieniu, najlepiej bodaj i najbardziej wyraziście wypadł liryczny wątek miłości młodego kowala Wakuły do tyleż pięknej co kapryśnej i lekkomyślnej Oksany, która obiecała spojrzeć nań łaskawym okiem wtedy dopiero, gdy zakochany młodzieniec ofiaruje jej w prezencie... trzewiczki samej carycy - a to za sprawą świetnych odtwórców tych partii w osobach Izabeli Łabudy i Kazimierza Myrlaka.

Ładne też były zabawne sceny urodziwej wiedźmy Solochy z płatającym różne psoty mieszkańcom ukraińskiej

wioski Diabłem (Jadwiga Czermińska i Krzysztof Jakubowski) jak też epizody baletowe - zwłaszcza podniebne utarczki Złych i Dobrych Mocy - do których przygotowania zaproszono choreografa ze Związku Radzieckiego. Władimira Awramienkę,

Zabrakło natomiast trochę barwności i wyrazistości charakterystycznym typom wioskowych notabli (stary Kozak Czub, Sołtys, Diak) - jakkolwiek odtwarzający ich role śpiewacy obdarzeni byli dobrymi nawet głosami. Zabrakło blasku i pełni brzmienia chórom - jakkolwiek własny zespół Opery Wrocławskiej wzmocniony tu został przez udział Żeńskiego Chóru Akademickiego Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Kameralnego Chóru Męskiego "Cantilena", a ich śpiew dodatkowo spotęgowany przez głośniki oraz "uprzestrzenniony" przez umieszczenie części wykonawców na wysokich balkonach. Brakowało może jeszcze trochę życia i ruchu w dużych scenach zbiorowych (pochód kolędników, komiczny epizod z workami o żywej zawartości, finał).

Pozostała natomiast mieniąca się bogactwem barw muzyka Rimskiego-Korsakowa, w której odzywają się żywe echa folkloru - nie tylko ukraińskiego i rosyjskiego, ale także węgierskiego, a nawet i polskiego; pozostała też godna szczerego uznania gra orkiestry pod batutą Tadeusza Zatheya. Dlatego warto było na tę "Noc Wigilijną" się wybrać. Dlatego też pozostanie ona ciekawą i wartościową pozycją w bieżącym repertuarze Opery Wrocławskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji