Nie będzie lepiej
"Kończy się wiek i pewne prawdy oczywiste należy ludziom przypomnieć. Taką prawdą jest wiara..." - stwierdza reżyser "Zmęczonego diabła" Rid Talipow.
W sobotni wieczór w lubelskim Teatrze im. J.Osterwy miała miejsce uroczysta prapremiera sztuki, którą na motywach utworów Kajetana Moraszewskiego, Janki Kupały i Franciszka Olechnowicza, oparł młody dramaturg białoruski Siergiej Kowalów.
Motyw kontaktów człowieka z diabłem nie jest nowy. Zresztą, tu także jeden z tekstów - ten Moraszewskiego, pochodzi z XVIII wieku. Diabeł kusił, obiecywał i zawsze chciał coś dla siebie. Tym razem jednak dawał w zamian raj. Propozycja nęcąca. Wybrańcem jest Jaśko, typowy bohater ludowy - jak powiedzielibyśmy kiedyś, obywatel przeciętniak -jak mówimy dziś. Zdaje sobie sprawę, że ten życiowy bagaż musi jakoś wlec za sobą, choć jest także świadom monotonnej niezmienności życiowej drogi i wie, że przed nim coraz mniej ekscytujących wydarzeń. A przecież kiedy przed Jaśkiem staje diabeł i daje mu szansę zbawienia siebie i świata poprzez dość drobne wyrzeczenia, padają sakramentalne pytania - "Czy to coś zmieni?" i dobrze znane - "Dlaczego właśnie ja?".
Eskalacja grzechów Jaśka następuje dość szybko. Od zwykłego ulegania złu po morderstwo. Czy sam jest temu winien, czy to znów szatańska sprawa? A może inni, ci wszyscy, których obciąża swoimi uczynkami?
W lubelskiej realizacji sztuki Jaśka gra Paweł Sanakiewicz, który bardzo dobrze poradził sobie z rolą. Przeobrażał postać bohatera od naiwnego, prostodusznego szaraka po faceta, który zaczyna rozumieć istotę zła. Ale też uznaje, że nie będzie mu się w stanie sam przeciwstawić. I nie tyle owa bezsilność, co utracone profity budzą w nim głęboki żal. Jednak zawsze jest nadzieja. Bo jak powiedział ktoś, prawdziwym piekłem jest brak miłości, a ta bohaterowi jest ostatecznie dana.
Znakomita rola Andrzeja Redosza - oszczędny w gestach, inteligentny, cyniczny i dość zmęczony diabeł, zagrany z umiarem, dobra Teresa Marska w roli Pauliny. Na pewno na uwagę zasługują role drugoplanowe - Magdy Sztejman-Lipowskiej, Jerzego Rogalskiego, Joanny Morawskiej i duetu Urszula Marciniak-Tomasz Bielawiec.
Autorem scenografii i opracowania muzycznego jest także Rid Talipow, a całość rozgrywa się w tonacji trzech symbolicznych kolorów - białego, czarnego i czerwonego, wśród klaustrofobicznych ścian, które same w sobie mogą stać się piekłem, czasem na tle krzywego zwierciadła, a ono bezlitośnie obnaża pokrętność naszej natury.
Sama zaś sztuka nieco przegadana, składająca się z prawd oczywistych, które wszakże zgrabnie podane złożyły się na udany spektakl. Zachęcamy do obejrzenia go. "Zmęczony diabeł" wchodzi już w skład teatralnego repertuaru.