O różnorodności
To dobrze, że w bogatej śląskiej ofercie imprez kulturalnych jest takie wydarzenie - XIII Międzynarodowy Festiwal Teatralny Teatromania w Bytomiu podsumowuje Michał Centkowski z Nowej Siły Krytycznej.
Zakończył się bytomski festiwal Teatromania. Przez dziesięć dni mogliśmy oglądać na Śląsku niezwykle interesujące, zaskakujące, różnorodne oblicza polskiego i światowego teatru. Pośród tegorocznych propozycji pojawiły się najgorętsze tytuły sezonu.
Ekscytująca, odważna, niemal rewolucyjna realizacja Strzępki i Demirskiego, do Bytomia przybywająca niemal wprost po premierze, to jedna z twarzy teatru "zaangażowania", społecznej partycypacji. "O dobru", spektakl aktualnie uniwersalny, uniwersalnie aktualny, wystawiający współczesności bolesną, bezlitosną diagnozę. Z drugiej strony tegoż samego teatralnego zwierciadła - melancholijny, prosty, świetnie zagrany, egzystencjalny teatr - "Nieskończona Historia" Piotra Cieplaka z warszawskiego Teatru Powszechnego.
Nie sposób pominąć legnickiej "Orkiestry" w reżyserii Jacka Głomba. Historia górniczej orkiestry na Śląsku zagrała jak nigdzie indziej. Z Krakowa Nowa Łaźnia przyniosła powiew dalekiego wschodu za sprawą dwóch Peszków i ich niezwykłej interpretacji losów klanu Lee.
Wszystko to Bytom oferował rzeszom młodych ludzi. Widownię zaludniali studenci, uczniowie, którzy nie tylko oglądali spektakle, ale też - co nie zdarza się często - starali się uczestniczyć w rozmowach pospektaklowych, w życiu festiwalowym. Zapewne właśnie to stanowi najistotniejszy walor Teatromanii. Co, poza rozsądną ceną biletów, przyciąga młodą publiczność z całej aglomeracji? Świetna międzynarodowa oferta artystyczna, studenckie zniżki, imprezy plenerowe, a może to, że dziesięciu (z piętnastu) rzędów nie zajmują lokalni notable, kadry zarządzające wszelkiej maści podmioty, od gazowni, przez ścieki, aż po autostrady. Słowem: zorientowanie na widza w różnym wieku i o różnej wrażliwości.
Po raz kolejny okazuje się, że o wartości festiwalu nie świadczy wcale wystawność bankietu. To dobrze, że w bogatej śląskiej ofercie imprez kulturalnych jest Teatromania - festiwal różnorodności.
Tę panoramę uzupełniała, jak co roku, perspektywa międzynarodowa - Szekspir w interpretacji teatru z Hongkongu, niemiecki Leo, czy happening hiszpańskiej grupy "Kamchatka", oraz sztuka offowa, niezależna, amatorska. To ważne, bo dopiero z tej perspektywy docenić można w pełni fenomen, jakim jest polski teatr. Fenomen, który wielu bez wahania zamieniłoby na budę z popcornem i piwem, względnie strefę kibica.