Artykuły

Pod znakiem futbolu

No więc gromadny niepokój ustąpił gromadnemu westchnieniu ulgi: mamy możność oglądania na małym ekranie mistrzostw świata i widzieliśmy nawet królową angielską. Chętnie przeczytałbym jakąś rozprawkę psychologiczno-socjologiczną na temat kibiców sportowych, na czym polega kibicowanie, dlaczego niektóre dyscypliny sportowe gromadzą dziesiątki tysięcy kibiców, ku zazdrości pisarzy i artystów, dlaczego z Portugalii przyjechało do Anglii aż osiem tysięcy kibiców, a w niektórych krajach, jak w Brazylii, piłkarze są niemal bohaterami narodowymi?

Hemingway, wielbiciel walki byków, dużo pisze o torreadorach, a przecież nie bardzo wyjaśnia, co jest przyczyną uwielbienia. Wymienia męstwo i męskość, to mało. Dlaczego nie tenis, sport o wielkim wdzięku, ale boks, futbol? Można różnych dopatrywać się przyczyn. Kiedyś pewien znany felietonista pisał, że w ludziach istnieje potrzeba bezinteresownego zaangażowania, przeżywania bez ryzyka, tę możliwość daje właśnie sport. Być może! Ostatecznie bowiem, redukując przyczyny, można dojść do wniosku, że wszystko jedno czy wygra Portugalia czy przedstawiciele naszych bratanków, Węgrzy. A jednak stale ktoś komuś życzy wygranej, zaciska kciuki, dopinguje okrzykami. Możliwe więc, że dużą rolę odgrywa owa potrzeba bezinteresownego, dodajmy, że i nie pociągającego za sobą żadnych skutków, zaangażowania, niejako abstrakcyjnego. Przyczyn jednak jest na pewno znacznie więcej. I różnią się one w wypadku różnych dyscyplin sportowych.

Popularny prof. Wiktor Zin z Krakowa - z trudem używam tego określenia po ustępie o futbolu - wszedł jak gdyby w trzecią fazę znakomitych pogadanek, w których doskonale uzupełniają się słowo i kreska. Najpierw zapoznawał nas ze sprawami architektury zabytkowej, następnie poetyzował na temat przyrody, co mnie, znającemu wiele wierszy pejzażowych, najmniej się podobało ze względu na zbytni tradycjonalizm wypowiedzi, ostatnio próbuje zainteresować telesłuchaczy swoistą urodą współczesnych fragmentów przemysłowych, mówił o Nowej Hucie. Wolno mniemać, że będzie do tej sprawy powracać, gdyż polega ona na korzystnych i koniecznych zmianach, jakie dokonuje się w krajobrazie współczesnej Polski.

Chętnie będziemy nadal słuchać prof. Zina!

W ramach trzeciego festiwalu teatralnego ujrzeliśmy "Warszawiankę" (1898) ze stołecznego Teatru Klasycznego w reżyserii Ireneusza Kanickiego. Niestety, "Warszawianka" zawiodła. I to pod wieloma względami.

Zaczyna się od tego, że utworu nie rozegrano w dworku, lekceważąc Wyspiańskiego, człowieka teatru pod każdym względem. Zagubiono zarówno nastrój romantyczny jak i kunktatorstwo Chłopickiego, niewiarę. Innymi słowy, zagubiono "rewizjonistyczny" i polemiczny sens utworu pisarza, o którym pisał Kleiner, że "był pierwszym poetą nadchodzącej państwowości".

Sukces, oczywiście, trudno było osiągnąć. Zbyt wiele wokół "Warszawianki" nagromadziło się legendy, dotyczącej interpretacji i inscenizacji. Wystarczy przypomnieć choćby legendę o Solskim w roli Wiarusa.

Otrzymaliśmy "Warszawiankę" poszatkowaną na poszczególne sceny, nie zespoloną.

"Pocztówka z Buenos Aires" Andrzeja Wydrzyńskiego odznacza się mnogością spiętrzeń rozmaitej natury, powikłaniami fabularnymi, komplikacjami, które są mało przekonywujące. Przynajmniej dla czytelników autentycznych relacji szpiegowskich. Był to kicz, przypominający przedwojenne powieści wydawane w zeszytach po pięć groszy. Wygląda na to, że spotkamy się z jego dalszym ciągiem.

A w ogóle czy opowieści z dalszym ciągiem nadają się dla TV? Już przy innej okazji na ogół na to sarkano, choć nie wolno przesądzać sprawy, trzeba próbować.

Ciekawie natomiast rozwija się cykl, związany z problematyką urodziwej, choć okrutnie dotkniętej przez wojnę Ziemi Kieleckiej. Czy takie systematyczne, potrącające trochę o monografię, wędrówki po kraju nie miałyby na dłużej, nie tylko ze względu na turystykę, swojej racji bytu? Wedle zasady, że cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji