Artykuły

Zlepek - to imię bohatera Festiwalu Bliscy Nieznajomi

- W teatrze oczekujemy czegoś więcej. Jakiegoś artystycznego przetworzenia i w tych przedstawieniach, które będziemy podczas festiwalu oglądać, to znajdziemy. Myślę, że nawet najzwyklejsze życie opisane przez artystę, może się stać rezerwuarem zaskakujących pytań - mówi Paweł Szkotak, dyrektor Europejskich Spotkań Teatralnych "Bliscy Nieznajomi", które rozpoczną się jutro w Teatrze Polskim w Poznaniu.

Z Pawłem Szkotakiem [na zdjęciu], dyrektorem Teatru Polskiego w Poznaniu, m.in. o bohaterach współczesnej dramaturgii, rozmawia Stefan Drajewski:

Kim jest "Przechodzień", tytułowy bohater Festiwalu "Bliscy Nieznajomi", który rozpoczyna się w czwartek w Poznaniu?

- Symbolicznym "Przechodniem" jest rzeźba, którą nazwaliśmy żartobliwie Zlepek i będzie ją można zobaczyć podczas trwania festiwalu w różnych punktach miasta, na plakatach, w naszych wydawnictwach... Ale przede wszystkim jest to bohater naszego powszedniego dnia codziennego. Ktoś, kto opowiada historię, które są nam bliskie: rozwody, bezrobocie, problemy z wychowywaniem dzieci, polityka, która wkracza do życia zwykłego człowieka, wybory, przed którymi nie chcielibyśmy stawać, ale życie

wymaga tego od nas... i od tego, jakie wybory podejmujemy, zależeć będzie nie tylko nasze życie.

Czy ten "Przechodzień" z polskich dramatów różni się jakoś od "Przechodniów" niemieckich, rumuńskich, skąd pochodzą dwa festiwalowe spektakle?

- Kategoria zwyczajności wydaje się kategorią uniwersalną. Jeżeli oglądamy perypetie rodzinne w teatrze rumuńskim, to one niewiele różnią się od naszych rodzimych. Jeżeli oglądamy wstrząsające historie młodocianych narkomanów w spektaklu "My, dzieci z Dworca Zoo, to niestety, ten problem jest również obecny w naszym społeczeństwie.

Czy warto w teatrze zajmować się zwyczajnymi bohaterami i takimi tematami?

- Warto, pod warunkiem, że robi się to w sposób artystyczny, inaczej, w sposób niezwyczajny. Taki zwykły reportaż, jeden do jeden, jest domeną filmu dokumentalnego, publicystyki. W teatrze oczekujemy czegoś więcej. Jakiegoś artystycznego przetworzenia i w tych przedstawieniach, które będziemy podczas festiwalu oglądać, to znajdziemy. Myślę, że nawet najzwyklejsze życie opisane przez artystę, może się stać rezerwuarem zaskakujących pytań.

Jak w ten pejzaż współczesnych "Przechodniów" wpisuje się spektakl Macieja Podstawnego "Ocalenie", który przywołuje na scenie bohaterów dramatu Gorkiego niemal sprzed stu lat i scenariuszy Tarkowskiego sprzed około 30 lat?

- To jest historia bardzo zwyczajnych ludzi postawionych w niezwyczajnej sytuacji, jakim jest koniec świata. Jak wobec tej niezwykłej chwili opowiedzą się bohaterowie, przekonamy się za kilka dni. Wydaje mi się to ciekawe, bo chociaż nie grozi nam katastrofa atomowa, to ekonomiczna jest całkiem realna. I nasze poczucie bezpieczeństwa zostało mocno naruszone.

Aż się prosi, aby po takim otwarciu festiwalu jak spektakl "Ocalenie", pokazać na koniec przedstawienie "Planeta Lem" Teatru Biuro Podróży.

- Ciekawy pomysł. Nie wpadłem na to. Ale jako szefowi festiwalu nie do końca wypada pokazywać swoje przedstawienie. "Planeta Lem" jest takim przykładem, że temat katastrofy jest bliski mojemu myśleniu o teatrze, o świecie...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji