Białystok. Zielone światło dla Opery
6 milionów złotych - tyle na budowę Opery Podlaskiej da Ministerstwo Kultury. To pierwsze pieniądze, które zdobyliśmy na tę inwestycję.
Wczoraj radni województwa podlaskiego wprowadzili poprawki do tegorocznego budżetu Podlasia. Zgodzili się na przyjęcie pieniędzy i zapalili zielone światło budowie. - To doskonała wiadomość. Wygąda na to, że nasze marzenia się spełnią - mówi Marcin Nałęcz-Niesiołowski, dyrektor Filharmonii Białostockiej i pomysłodawca budowy opery.
Opera to największa inwestycja w Białymstoku. Ma powstać na terenach wokół Teatru Lalek i miejskiego amfiteatru. Ma to być gigantyczny kompleks rozrywkowy z wielką salą koncertową.
Prezydent Białegostoku obiecał przekazać ziemię, jest już nawet projekt nowoczesnego budynku. Na realizcję pomysłu potrzeba co najmniej 50 mln zł. Urzędnicy marszałka liczą, że 75 proc. da nam Unia z programu ZPORR. Resztę urząd musi sam dopłacić.
Wczoraj delegacja Urzędu Marszałkowskiego pojechała do Wilna, by namówić mieszczącą się tam unijną komisję na przyznanie 5 mln zł. Jeśli się uda, to wystarczy na opłacenie architekta stworzenie niezbędnej dokumentacji.
A trzeba się spieszyć. - Musimy rozpisać przetarg na budowę opery do 1 lutego przyszłego roku. Musimy mieć wtedy część pieniędzy - mówi Halina Rutkowska z Urzędu Marszałkowskiego. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to w maju ruszy sama budowa, a w 2008 odbędzie się pierwszy koncert w operze.
Gdy budowa już ruszy opera połączy się z Filharmonią Białostocką i powstanie nowy twór: Opera i Filharmonia - Europejskie Centrum Sztuki. - Wszystko po to, by zmniejszyć koszty utrzymania obu instytucji - mówi Nałęcz-Niesiołowski. Najważniejsze jest jednak to, że połączone Opera i Filharmonia zostaną uznane za instytucję narodową na równi z takimi placówkami w Polsce jak np. Teatr Narodowy w Warszawie. A to oznacza, że Ministerstwo Kultury będzie dawać na Operę i Filharmonię połowę potrzebnych pieniędzy. I to już od przyszłego roku. - Jestem szczęśliwy - mówi dyrektor filharmonii.
