Artykuły

Warszawa. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce ugody z Kerezem

Moja cierpliwość się wyczerpała. Wiem, co robię. Jeśli oddałam sprawę do sądu, to nie po to, żeby się porozumiewać - mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz o konflikcie z Christianem Kerezem w rozmowie z Izabelą Kraj z Życia Warszawy.

Decyzje dotyczące dwóch miejskich muzeów wywołały ostatnio fa lę krytyki. Co na to prezydent stolicy?

ŻW: Po co chce pani likwidować Radę Powierniczą Muzeum Powstania Warszawskiego? Naprawdę po to, by uzależnić od siebie jedynego niezależnego bezpośrednio od prezydenta dyrektora miejskiej placówki, którego dziś tylko rada może odwołać, a nie pani?

Hanna Gronkiewicz-Waltz : Ten, kto tak mówi, chyba zgodnie ze starym powiedzeniem, mierzy ciebie według siebie. Może ci, którzy tak oceniają ten ruch, rzeczywiście by tak zrobili. Ja nie mam takiego zamiaru.

No ale MPW straci jednak niezależność i może nieco prestiżu.

- Nie sadzę, że to akurat istnienie rady powierniczej nadawało placówce prestiż. Przecież niewiele osób w ogóle wiedziało, że taka rada istnieje. A poza tym będzie istnieć nadal, tylko w nieco zmienionej formule. Jako doradcy.

A niezależność?

- Ale to jest przecież nasze muzeum, miejskie, nie niezależne. Ujednolicamy po prostu zarządzanie wszystkimi instytucjami kultury w mieście. I tylko jedno Muzeum Powstania miało Radę Powierniczą i działało na specjalnych zasadach.

To źle?

- Jest taką samą jednostką samorządu jak Teatr Dramatyczny czy Muzeum Warszawskiej Pragi albo Muzeum Historyczne.

Z całym szacunkiem, ale chyba jednak jednak ranga Muzeum Powstania jest nieco większa w Polsce i na świecie niż ranga Muzeum Pragi. Radę Powierniczą mają tylko cztery instytucje w Polsce, w tym Muzeum Narodowe czy Zamek Królewski, w tym jedyne muzeum samorządowe.

- To duży stopień egocentryzmu. Narodowe to nie miejskie. Nasze muzeum będzie działało tak jak każde inne muzeum warszawskie. Zgodnie z zasadą, że matka powinna kochać wszystkie swoje dzieci tak samo.

W przypadku teatrów też wszyscy dyrektorzy są, w pewnym stopniu, zależni od moich decyzji. A nie odwołałam nikogo z dnia na dzień.

A Tomasz Mędrzak z Teatru Ochoty czy Paweł Miśkiewicz z Dramatycznego?

- Im po prostu wygasł kontrakt, kończyła się kadencja.

I żaden teatr nie działa na innych, odrębnych zasadach.

I nie zamierza pani odwoływać dyrektora Jana Ołdakowskiego? Nie mówię, że zaraz, jutro, gdy radni uchwalą nowy statut MPW, ale na przykład po kolejnych obchodach?

- Nie mam takiego zamiaru. Z muzeum do tej pory współpracuje się dobrze. A gdybym chciała odwołać dyrektora, doprowadziłabym do tego już dawno i nie potrzebowałabym przez ponad rok konsultować zmiany statutu. Wymieniłabym na przykład wystarczającą liczbę osób w Radzie Powierniczej, do czego miałam prawo.

Dziś do Warszawy przyjeżdża Christian Kerez, projektant Muzeum Sztuki Nowoczesnej, z którym miasto zerwało umowę. Będzie przedstawiał swoją wersję wydarzeń. Wczoraj członkowie jury, którzy Kereza w 2006 r. wybrali, napisali ostry list o tym, że to miastu zabrakło woli i determinacji.

- Christian Kerez miał w kontrakcie trzy miesiące na oddanie projektu budowlanego muzeum. Dostał 18 miesięcy ekstra. Czy to nie jest wystarczająca wola i determinacja? A i tak tego nie wykorzystał. Projektu nie ma, a zasłania się, że to miasto nie ma własności gruntu. A czy robotnik, którego zapraszam do domu, by mi remontował mieszkanie, sprawdza w hipotece, czyje ono jest?

Jest jeszcze jakaś szansa na porozumienie?

- Moja cierpliwość się wyczerpała. Wiem, co robię. Jeśli oddałam sprawę do sądu, to nie po to, żeby się porozumiewać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji