Artykuły

Stary Kraków na scenie

SERIALE stały się w ostatnich latach najpopularniejszą formą widowiska telewizyjnego. Teatr pozazdrościł telewizji tej szansy. I oto na scenie krakowskiego Starego Teatru powstał serial teatralny - "Z biegiem lat, z biegiem dni..." wg scenariusza Joanny Olczak-Ronikier.

Jest to panorama życia starego Krakowa w latach 1873-1914, kronika rodzinna państwa Chomińskich i Dulskich, swoista saga mieszczańskich i drobnomieszczańskich rodów.

Opisał ten świat Michał Bałucki, pokazując na scenie owych "radców pana radcy" i domy otwarte, gdzie przyjmowano mniej lub więcej udanych gości z tej samej sfery, wydawano w karnawale baliki i tańcujące wieczory. Opisała je swym drapieżnym piórem Gabriela Zapolska, która uwieczniła moralność państwa Dulskich.

Pomiędzy Bałuckiego i Zapolską wpisała scenariusz swego serialu Joanna Olczak, tworząc w oparciu o teksty z ich sztuk, a także utwory innych pisarzy krakowskich całe drzewo genealogiczne różnych powiązań rodzinnych i przyjaźni, miłości i nienawiści, jakie łączyły bohaterów widowiska w ciągu 40 lat.

Scenariusz posłużył się tekstami różnej wartości literackiej. Nie wszystkie sprawdziły się w jednakim stopniu. Obok świetnych tekstów Bałuckiego i Zapolskiej, Struga, Kadena, Dąbrowskiej, mniej udane są chyba fragmenty, zaczerpnięte ze sztuk J.A. Kisielewskiego i pomniejszych pisarzy epoki.

Są jednak w tym spektaklu sceny rzadkiej urody - jak rozmowy, które prowadzi w knajpie Przybyszewski i jego wykład do krakowskich filistrów, sceny z Bałuckim i młodym Tadeuszem Żeleńskim, scena końcowa, ukazująca Kraków w dniach wybuchu I wojny światowej, początków nowego rozdziału walki o niepodległość Polski.

Nie jest to widowisko próbą muzealnej rekonstrukcji przeszłości, lecz zabawną opowieścią o minionych latach i ludziach, która skłania do zastanowienia nad losami kraju i tego miasta, w którym działy się w tych czasach dzieje. Pozornie drobne śmieszne wydarzenia pociągnęły za sobą skutki istotne, a pocieszni, czasem dziwaczni ludzie weszli do historii literatury i kultury polskiej. Taki już był ten Kraków przełomu wieków. Andrzej Wajda zmontował ogromną całość niezwykle sprawnie, zapewnił widowisku płynność i rytm, pokazał świetne, niezwykle pomysłowe i na wskroś realistyczne rozwiązania przestrzenne, dał upust swej wyobraźni malarskiej, inspirowanej przez dzieła z epoki. Pomogli mu w tym walnie scenografowie: Kazimierz Wiśniak i Krystyna Zachwatowicz, projektując piękne, stylowe wnętrza i wysmakowane w kolorze i kształcie kostiumy.

TAK długie widowisko (przedstawienie grane jest w sobotni wieczór w całości i trwa wówczas ok. 7 godzin - z dwiema przerwami) wymaga niezwykle intensywnego aktorstwa, które potrafiłoby przykuć uwagę widzów. Koncepcja widowiska wymaga także epickiego stylu gry, nie tylko przedstawiania postaci, lecz także swoistego komentarza pełnego dystansu i ironii.

W spektaklu bierze udział prawie cały zespół Starego Teatru. Są w nim aktorzy wybitni, którzy w pełni sprostali trudnym wymaganiom nowego gatunku. Należą do nich przede wszystkim: A. Polony, J. Bińczycki, T. Budzisz-Krzyżanowska, I. Olszewska, J. Stuhr, R. Stankiewicz, J. Trela, A. Buszewicz, J. Grabowski, T. Malak, S. Gronkowski, E. Karkoszka, E. Ciepiela, H. Kuźniakówna, A. Dymna. Lecz są także sceny, w których aktorstwo nie dorównuje intencjom widowiska, uwaga na widowni słabnie, odczuwa się znużenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji