Zabawa z przestępstwem w tle
"Szalone nożyczki" w reż. Marcina Sławińskiego w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Pisze Michał Janusz w serwisie Teatr dla Was.
Komedia "Szalone nożyczki" autorstwa Paula Pörtnera zdobyła w Stanach Zjednoczonych wyróżnienie pisarzy America`s Raven Award oraz nagrodę Charliego Chaplina. W 1997 roku została wpisana do Światowej Księgi Rekordów Guinessa jako nie będąca musicalem sztuka, grana najdłużej bez przerwy w historii amerykańskiego teatru.
Polska wersja "Szalonych nożyczek", w reżyserii Marcina Sławińskiego, od czasu swojej premiery 13 listopada 1999 roku jest w warszawskim Teatrze Kwadrat grana z olbrzymim powodzeniem. Niesłychany sukces zapewnia jej dostosowanie do naszych realiów. Bieżące wydarzenia przytaczane w kwestiach wypowiadanych przez bohaterów, są ze spektaklu na spektakl w sposób mistrzowski aktualizowane. Struktura sztuki pozwala aktorom na improwizację, co stwarza wiele niespodziewanych sytuacji, które często bawią również ich samych. Pörtner bowiem jako jeden z pierwszych twórców wprowadził do teatru interakcję pomiędzy sceną a widownią.
"Szalone nożyczki" to komedia z wątkiem kryminalnym, rozgrywająca się w salonie fryzjerskim. Jest to przede wszystkim spektakl teatralny, ale poprzez swoją interaktywność, przypomina logiczną grę komputerową, w której podstawowym elementem jest uczestnictwo w niej odbiorcy - publiczności. Taki bezpośredni kontakt aktora z widzem należy dzisiaj do rzadkości.
Popełnienie morderstwa w mieszkaniu znajdującym się na piętrze nad salonem fryzjerskim, staje się głównym motywem śledztwa, w którym uczestniczy publiczność. Podejrzenie pada na wszystkie osoby przebywające w salonie. Zarówno na klientów, wśród których znajdują się handlarz antykami (Maciej Kujawski) i żona lokalnego polityka (Ewa Wencel), jak i na właściciela salonu (Jacek Łuczak) oraz pracującą w nim fryzjerkę (Lucyna Malec).
Prowadzenie śledztwa rozpoczynają dwaj policjanci (Grzegorz Wons, Andrzej Nejman), którzy "przypadkiem" znaleźli się na miejscu zbrodni.
Przedstawienie składa się z szeregu zaskakujących sytuacji. Olbrzymią niespodzianką dla widzów jest wplatanie w treść akcji elementów z bliskiego sąsiedztwa miejsca, w którym sztuka jest wystawiana. W przypadku Warszawy są to np. miejscowości leżące na obrzeżach stolicy, nazwy okolicznych ulic i stołecznych instytucji, utrudnienia związane z budową metra, a nawet nazwiska polityków.
Wspaniałą oraz barwną scenografię przygotował do spektaklu Józef Napiórkowski. Aktorzy posługują się autentycznymi fryzjerskimi narzędziami pracy. Jeszcze przed rozpoczęciem przedstawienia widzowie są wprowadzani w atmosferę panującą w salonie fryzjerskim. Na scenie pojawiają się fryzjerzy i ich klienci - obserwujemy mycie głów, golenie, suszenie włosów.
W spektaklu występują popularni aktorzy, znani także z filmów i seriali telewizyjnych. Ewa Wencel, kreująca rolę Pani Dąbek, kolejny raz pokazuje, że potrafi być świetną aktorką komediową i swobodnie odnajduje się w osobowości prezentowanej postaci. Rewelacyjna jest gra Antoniego, fryzjera o skłonnościach homoseksualnych, w interpretacji Jacka Łuczaka. Jego mimika, ruchy i wyjątkowy tembr głosu, są bardzo często nagradzane przed widownię oklaskami.
Inspektor policji, Dominik Kowalewski (Grzegorz Wons), skutecznie zachęca widownię do udziału w rekonstrukcji wydarzeń. Publiczność z zaangażowaniem zgłasza istotne dla śledztwa szczegóły i koryguje zeznania podejrzanych.
Bardzo oryginalnym rozwiązaniem jest obecność aktorów i wcielanie się w swoje postaci, także w trakcie przerwy.
Nad wyraz żywa akcja sztuki obfituje w wiele zabawnych scen. Aktorzy reagują na spostrzeżenia widzów bardzo dowcipnymi ripostami. Prezentują przy tym wyśmienity i na wysokim poziomie humor, co gwarantuje wspaniałe spędzenie wieczoru w Teatrze Kwadrat. Chociaż "Szalone nożyczki" to komedia z przestępstwem w tle, publiczność przy wyborze mordercy bawi się znakomicie.