Artykuły

Scena Jedynki zamiast Teatru TV?

Znów cięcia w Teatrze TV. Latem Jedynka rezygnuje ze spektakli poniedziałkowych, a od nowego sezonu będzie prawdopodobnie tylko jedna premiera w miesiącu. Czy Teatr TV to wizytówka telewizji publicznej, czy kamień u nogi? - zastanawia się Roman Pawłowski.

Kolejni prezesi TVP pytani o misję publiczną zawsze wskazują na Teatr Telewizji jako sztandarowy program, na który idzie nasz abonament. Można odnieść wrażenie, że 80 minut w poniedziałkowy wieczór to oczko w głowie każdej ekipy na Woronicza. Tak jest do chwili, kiedy nadchodzą wykresy oglądalności. Wtedy władze TVP odgrywają własny spektakl pod tytułem "Sztuka musi się sama obronić na wolnym rynku". Teatr TV od lat miota się między sprzecznościami: z jednej strony oczekuje się, że będzie miał wysoki poziom, z drugiej, że będzie przyciągał masową widownię. W efekcie z roku na rok produkuje się coraz mniej spektakli za coraz mniejsze pieniądze. W projekcie jesiennej ramówki, która czeka na zatwierdzenie przez zarząd TVP, zarezerwowano dla Teatru TV tylko jeden poniedziałek w miesiącu zamiast dotychczasowych trzech. Zamiast dwudziestu kilku premier rocznie, obejrzymy prawdopodobnie 12. Na początek "Jedynka" zlikwidowała letni Teatr TV, zamiast powtórek najlepszych przedstawień nadawane będą filmy m.in. z cyklu "Żołnierze i kowboje". W telewizji krążą pogłoski o likwidacji samej nazwy "Teatr TV", która ma ponad 50-letnią tradycję, i zastąpieniu jej "Sceną Jedynki". Jednak Piotr Dejmek, zastępca dyrektora Programu 1 TVP, ucina plotki. - Nie ma planów likwidacji Teatru TV. Nie chcemy również wkładać spektakli w miejsca niszowe, takie jak późne godziny nocne.

Kontrowersje wywołuje jednak ograniczenie o połowę liczby premier. Zgodnie z zapowiedziami sprzed pół roku "Jedynka" chce emitować tylko jeden nowy spektakl w miesiącu. Trwają rozmowy nad rozszerzeniem liczby premier, ale Dejmek uzależnia decyzję od wzrostu oglądalności, która obecnie oscyluje między 1 a 1,5 proc.: - Jeżeli osiągniemy 5 proc., możemy pomyśleć o rozwoju.

Krzysztof Domagalik, zastępca kierownika redakcji Teatru TV, jest sceptyczny. - Na liście spektakli, którą uzgodniliśmy z "Jedynką", są ambitne propozycje, które raczej nie osiągną takiego wyniku.

- Nie chodzi o wystawianie fars, ale o sensowne propozycje, które przyciągną widza - tłumaczy Dejmek. Czy ratunkiem okaże się planowana seria spektakli historycznych opartych na dokumentach z Instytutu Pamięci Narodowej?

Na zamówienie Teatru TV znani reżyserzy i dramatopisarze pracują nad pomysłami kilkunastu widowisk osnutych wokół współczesnej historii Polski. Są wśród nich historia procesu bohaterskiego rotmistrza Witolda Pileckiego rozstrzelanego przez komunistów w 1948 r. czy opowieść o Emilii Malessie, działaczce AK, która w śledztwie na UB wydała całą strukturę i przywódców organizacji WiN, a po wyjściu z więzienia popełniła samobójstwo. Marek Pruchniewski, autor "Pielgrzymów" i "Miasteczka", pisze sztukę o polskim Sierpniu oglądanym z perspektywy klientów knajpy w Sopocie, Krzysztof Bizio ("Toksyny", "Porozmawiajmy o życiu i śmierci") zbiera materiały w szczecińskim IPN do dramatu o Grudniu '70 w tym mieście.

Kilka ciekawych projektów realizuje reportażysta Marek Miller i studenci jego Laboratorium Reportażu: to między innymi scenariusz spektaklu na podstawie archiwów Auschwitz o najdłuższym apelu w obozie czy opowieść o dominikaninie ojcu Janie Górze pod tytułem "Góra Góry" (w głównej roli miałby wystąpić Janusz Gajos). Na liście propozycji jest też sztuka o Lechu Wałęsie, którą pisze Paweł Demirski z gdańskiego Teatru Wybrzeże, a także spektakl o polskim rocku w stanie wojennym "Rock-Wron", w który zaangażowany jest dziennikarz "Gazety" Mikołaj Lizut.

Projekt znany pod roboczym hasłem Teatr Faktu ma szansę przyciągnąć nową widownię zainteresowaną współczesnymi sztukami i historią najnowszą. Problem w tym, że Teatr TV nie dostał dodatkowych pieniędzy na zbieranie materiałów, przeszukiwanie archiwów. A bez tego nie powstaną dobre scenariusze.

Decyzja jest w rękach zarządu TVP, dla którego jednak problem Teatru TV wydaje się marginalny. Władze telewizji są dzisiaj pochłonięte walką o władzę. I będzie tak prawdopodobnie aż do następnej dyskusji o sensie płacenia abonamentu. Tylko czy teatr jeszcze przetrwa?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji