Ich Gombrowicz
Andrzej Seweryn i Jan Peszek [na zdjęciu] czytali w piątek wieczór - w cyklu "Teatr Polskiego Radia na żywo w Jedynce" - fragmenty "Dziennika" Witolda Gombrowicza.
Słuchano ich w Muzycznym Studiu Trójki im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie i przy radioodbiornikach. Aktorzy zaczęli się przerzucać pierwszymi zdaniami "Dziennika": "Poniedziałek: ja". "Wtorek: ja", itd., co pokazało prowokacyjny charakter dzieła.
Andrzej Seweryn przytoczył epizod wyprawy Gombrowicza stateczkiem po jednej z odnóg Parany. Uczestników żeglugi poraziło niebiańskie piękno jednej z młodych dam. W apogeum zmieszania, w które wprawiała wszystkich swoją obecnością, zaczęła z nagła "najspokojniej w świecie dłubać w nosie". W kwestii płci pięknej Seweryn wygłosił też Gombrowiczowską pochwałę polskiej kobiety. W istocie swojej jest ona dziełem natury - w przeciwieństwie do francuskiej damy, której powab zawiera się jej w stroju, makijażu, perfumach.
Jan Peszek przypomniał sugestywny opis bezradnie machającego odnóżami żuka, któremu autor, przerwawszy błogostan plażowania, ruszył na ratunek. Wkrótce musiał zamienić się w istne pogotowie ratunkowe dla żuków, gdyż połacie piasku wypełnionego powywracanymi na grzbiety owadami okazały się wręcz bezkresne.
Obaj aktorzy czerpali prawdziwą radość z możliwości, jakie dawał im plastyczny materiał literacki. Proza Gombrowicza zamieniała się w ich ustach w czystą poezję.