Artykuły

Więzienna "Nasza Klasa" na deskach Dramatycznego

Na scenie więźniom towarzyszyły studentki białostockiej Akademii Teatralnej. Razem stworzyli spektakl, który na długo pozostaje w pamięci widza.

Więźniowie, wszyscy w krótkich spodenkach, większość z odkrytymi rękami. Wytatuowani, postawni. Faceci, którzy muszą być silni, bo inaczej nie zasłużą sobie na szacunek pod celą. Właśnie oni na krótko stali się aktorami. I wystąpili na deskach profesjonalnego teatru.

Wszystko w ramach projektu, którego pomysłodawcą i koordynatorem jest Dariusz Szada-Borzyszkowski. Reżyser z więźniami z Zakładu Karnego w Białymstoku zrealizował projekt teatralny pod nazwą "Zrozumieć innych - poznać siebie". Działanie ma na celu resocjalizację osadzonych poprzez kontakt z różnorodnością kulturową, ważnymi artystycznie i społecznie tekstami dramaturgicznymi. W tym roku reżyser z Teatrem Brygada pracował nad wyjątkowym i ważkim spektaklem "Nasza Klasa - epizody" Tadeusza Słobodzianka.

Aplauz jaki towarzyszył więźniom, kiedy schodzili ze sceny, chłopaki na pewno zapamiętają na długo. I to, że przez godzinę, kiedy grali na scenie nikt ich nie oceniał. Nie liczyło się to, że odsiadują wyroki. Mogli choć na chwilę o tym zapomnieć i stać się kimś innym. Niektórzy z nich, jak Radek, w projekcie uczestniczyli już po raz drugi. - Interesuję się historią, a także tym jak wyglądały dzieje społeczności żydowskiej w naszym mieście - mówi Radek. - Jestem z Białegostoku i chcę wiedzieć jak to było. Ten projekt to nie tylko spektakl. Wcześniej mieliśmy różne zajęcia, odwiedziliśmy też Jedwabne i mogliśmy poznać wszystkie miejsca ukazane w sztuce. Tym bardziej mi przykro myśleć o tym, co spotkało tych ludzi, którzy zginęli w starej stodole. I to z ręki kolegów z klasy. Na scenie mam delikatną tremę, ale podobno tkwi we mnie duży potencjał.

Radek odbywa karę pozbawienia wolności 6 lat i 8 miesięcy. Zostało mu około półtora roku.

- W zakładzie karnym najtrudniej przyzwyczaić się do otoczenia. Jest ciężko. Kiedy wyjdę, będę spędzał dużo czasu z rodziną - mówi chłopak. - Mam dwójkę dzieci, dwóch synów. Chciałbym też znaleźć pracę. I po prostu żyć.

Zespół teatralny swoją prezentację dedykuje Teresie Gałan, zmarłej niedawno szefowej Stowarzyszenia Patronat w Białymstoku, które zajmuje się pomocą i wsparciem więźniów opuszczających zakłady karne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji