Artykuły

Wagner dla wszystkich

"Zygfryd" w reż. Hansa-Petera Lehmanna w Operze Dolnośląskiej we Wrocławiu. Recenzja Teresy Grabowskiej w Trybunie.

Ryzyka tym razem chyba już nie było. Po dwóch częściach gigantycznej tetralogii Ryszarda Wagnera "Pierścień Nibelunga" -"Złocie Renu" i "Walkirii" - serwowanych w rocznych odstępach przez Operę Dolnośląską we Wrocławiu w ogromnym wnętrzu tamtejszej Hali Ludowej, można było być spokojnym o frekwencję także na czterech spektaklach trzeciej części owego cyklu, tj. "Zygfryda".

I istotnie - tak jak poprzednio, wypełnił szczelnie to wnętrze podczas premierowego wieczoru czterotysięczny blisko tłum bardzo zróżnicowanej publiczności - całkiem młodej i bardzo dojrzalej, polskiej i zagranicznej, rozmaicie też przygotowanej do odbioru tak specyficznego monumentalnego dzielą, powstałego w epoce odległej od naszych czasów - zdawałoby się-o cale lata świetlne.

Cóż więc sprawia, że stary Wagner, mimo ogromu trudności wiążących się ze sceniczną realizacją jego dziel, stale i na całym świecie kusi najwybitniejszych dyrygentów oraz reżyserów i przyciąga rzesze odbiorców? Ponadczasowe piękno i zniewalająca potęga jego muzyki - to jasne. Ale i treści tych dramatów (a zwłaszcza tego o Nibelungach), wbrew głoszonym przez długi czas poglądom różnych "specjalistów", bynajmniej się nie zdezaktualizowały: konflikt szlachetnych uczuć i dążeń z nieprzepartą żądzą władzy oraz bogactwa, prowadzącą nawet do zbrodni, to sprawy stare jak świat, a dziś może nawet żywe bardziej niż kiedykolwiek. Podobnie jak tęsknota do czystego i wolnego od wszelkich układów bohatera, który mógłby wybawić udręczoną ludzkość i poprowadzić ją ku lepszej rzeczywistości. Ryszard Wagner wspaniale ukazał takiego właśnie bohatera w postaci dzielnego Zygfryda, którego jednak niszczy cudza zawiść, nienawiść oraz podłe intrygi, prowadząc w "Zmierzchu bogów" do ogólnej zagłady.

To Wagnerowskie przesłanie logicznie i bardzo czytelnie - bez zbędnych udziwnień, w dość tradycyjnym kształcie scenicznym, z naciskiem na widowiskowość -przekazał widzom znakomity niemiecki reżyser Hans-Peter Lehmann, który na prośbę rzutkiej dyrektorki Opery Dolnośląskiej Ewy Michnik podjął się inscenizacji całego cyklu "Pierścienia Nibelunga" w Hali Ludowej. - Całe to ogromne dzieło - powiada - to nie pochwała germańskiej tężyzny i wojowniczości, jak niegdyś sądzono, ale przede wszystkim wielkie ostrzeżenie. Tak widział to sam Wagner, z którego wnukiem Wielandem miałem szczęście przez szereg lat współpracować.

Sama zaś Ewa Michnik pięknie poprowadziła w przedstawieniu "Zygfryda" powiększoną do niezwykłych rozmiarów orkiestrę Opery Dolnośląskiej, dbając o wyrazistość charakterystycznych dla budowy tego dzieła motywów przewodnich. Udało się też do morderczo trudnej i forsownej partii tytułowej (której niewielu tylko śpiewaków w świecie jest w stanie dziś podołać) pozyskać świetnego wykonawcę w osobie solisty słynnego Teatru Maryjskiego w St. Petersburgu, Leonida Zakhozhaeva, obdarzonego nie tylko pięknym, prawdziwie "bohaterskim" tenorowym głosem, ale także pożądaną w tej roli imponującą aparycją. Doskonałą jego partnerką w roli Walkirii-Brunhildy (obecnej zresztą na scenie jedynie w wielkim finałowym duecie) okazała się przybyła do Wrocławia w drodze "nagłego zastępstwa" niemiecka sopranistka Barbara Schneider-Hofstetter. Na szczere pogwary zasłużyli też inni uczestnicy spektaklu, a zwłaszcza Uwe Eikötter jako opiekujący się młodym Zygfrydem karzeł - Nibelung Minie oraz Elżbieta Kaczmarzyk- Janczak jako bogini Ziemi Erda. Ciekawą postać Wotana-Wędrowca stworzył również Bogusław Szynalski.

Wszystko zatem udało się pięknie, może tylko konieczne w obecnych warunkach Hali Ludowej nagłośnienie nie całkiem właściwie spełniało swoją rolę. Biorąc zaś pod uwagę, że ostatnia inscenizacja "Pierścienia" we Wrocławiu miała miejsce przeszło 70 lat temu (oczywiście dla innej zupełnie publiczności), wypada uznać te przedstawienia za znakomite kulturalne wydarzenie. Ewa Michnik zaś zapowiada już na czerwiec 2006 r. ostatnią i najpotężniejszą część Wagnerowskiego cyklu, czyli - "Zmierzch bogów".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji