Artykuły

Sposoby na Hamleta

Solo i w parach, po polsku i angielsku, subtelnie lub ekspresyjnie, z pustymi rękoma albo z rekwizytem - na te i wiele innych sposobów mogliśmy usłyszeć na Długim Targu fragmenty "Hamleta" Szekspira - o happeningu "Pierwszy Zjazd Polskich Hamletów w Gdańsku" pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

W niezwykłym happeningu "Pierwszy Zjazd Polskich Hamletów w Gdańsku" 30 świetnych aktorów teatralnych uczciło 448. urodziny Williama Szekspira. Wzorem dla "Zjazdu" była przygotowana z o wiele większym rozmachem w 2009 roku impreza "Aktorzy przyjechali", kiedy Długi Targ opanowała blisko setka aktorów, recytujących fragmenty sztuk i sonetów Szekspira. Tym razem zaproszenie do Gdańska przyjęli artyści, którzy w swojej karierze zagrali "Hamleta". I właśnie fragmenty tego najsłynniejszego elżbietańskiego dramatu usłyszeliśmy w ich wykonaniu.

W poniedziałek 23 kwietnia na Długim Targu pojawiało się nieco ponad 3 tys. widzów, przede wszystkim młodzieży. To nieco mniej niż spodziewali się organizatorzy, którzy rozdali 5 tys. bezpłatnych wejściówek oraz o połowę mniej, niż stawiło się na happeningu "Aktorzy przyjechali". Pomimo faktu, że tym razem na Długim Targu stanęło tylko dziesięć scen, pomiędzy którymi mogli swobodnie przemieszczać się widzowie, to i tak głosy aktorów ze scen obok wyraźnie się przebijały i nieco przeszkadzały w odbiorze.

Te trudne warunki okazały się prawdziwym sprawdzianem umiejętności aktorskich. Paru z artystów zdecydowało się na bardzo mocno podniesiony głos; inni, choć absolutnie nie krzycząc, potrafili skupić na sobie uwagę publiczności. Na brawa zasługuje tu między innymi Mirosław Baka czy Paulina Chruściel, jedyna kobieta w tym gronie, artystka dysponująca mocnym i świetnie ustawionym głosem.

W samym widowisku więcej było recytacji niż teatru, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni na tradycyjnych scenach. Aktorzy ubrani byli w codzienne stroje, grali zazwyczaj dość oszczędnie, wspierając się przede wszystkim gestem i mimiką. Niektórzy z nich sięgnęli jednak po pojedyncze rekwizyty - gipsowe czaszki, miecze czy elementy ubioru. Kilku artystów wspomagało się też na scenie "ściągami"; wydrukowanym tekstem czy nawet wydaniami książkowymi "Hamleta". Pojawiły się też nieliczne elementy inscenizacji, jak choćby pojedynek z finału sztuki, odegrany przez Marcina Sianko i Radosława Krzyżowskiego.

Rację miał Krzysztof Gordon z Teatru Wybrzeże mówiący, że "Hamlet" - w końcu sztuka poważna, wręcz filozoficzna - nie do końca nadaje się do wykrzykiwania w tłumie. W efekcie nieprzypadkowo wielu aktorów (w tym sam Gordon) zaprezentowało rozmowę Hamleta z aktorami - fragment zdecydowanie lżejszy i dowcipny, w którym książę Danii wylicza cechy dobrej i złej gry na scenie. Zdania te mogliśmy usłyszeć na Długim Targu częściej nawet niż słynny monolog zaczynający się od słów "Być albo nie być". Z klasycznym monologiem zmierzył się za to m.in. Marcin Czarnik - odtwórca głównej roli w "H." Jana Klaty, spektaklu przygotowanym na terenie Stoczni Gdańskiej - prezentując go w dwóch wersjach, po polsku i w oryginale.

Druga część happeningu, spektakl "Hamlet transgatunkowy" w reżyserii Roberta Florczaka, odbyła się w poniedziałek późnym wieczorem na terenie budowy Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.

Na zdjęciu: Krzysztof Zawadzki podczas happeningu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji