Artykuły

Metafizyka po francusku

"Zwiastowanie" w reż. Lembita Petersona w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Aleksandra Pyrkosz w Teatraliach.

Paula Claudela, francuskiego pisarza i dramaturga, można kojarzyć z nawróceniem religijnym. Jego epifania i talent pisarski wyrażone zostały m.in. w niezwykłej, mistycznej wręcz sztuce "Zwiastowanie" w reżyserii Lembita Petersona, estońskiego twórcy. Do jakiego nawrócenia skłania nas reżyser? Jak można odczytywać nową sztukę Teatru Polskiego w Warszawie?

"Zwiastowanie" jest sztuką na wskroś nasyconą mistycyzmem chrześcijańskim i wyraża dojrzałość w obliczu woli Bożej. Jest to przepisanie wartości religijnych na język życia codziennego, wyeksplikowane w duchu prostoty, cierpliwości i uniżenia wobec boskich nakazów.

Pewnego dnia Anne Vercors (Jerzy Szejbal), ojciec rodziny, postanawia odbyć pielgrzymkę do Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Wyrusza już tego samego dnia, nawet nie daje czasu rodzinie na zaakceptowanie swojej niecodziennej decyzji. Oddaje władzę nad gospodarstwem Jakubowi (Tomasz Błasiak), który ma poślubić swoją lubą, Wiolenę (Lidia Sadowa). Mara, druga córka, nieustępliwa i gruboskórna młodsza siostra Wioleny, czuje się pominięta w planach ojca. Żona zarządcy (Halina Łabonarska), choć przerażona decyzją Anne'a, po namowach akceptuje ją, żegna się z mężem i pozostaje właściwie sama. Ten punkt zwrotny w spokojnym życiu bohaterów jest jeszcze bardziej dotkliwy w obliczu panoszącej się na terenie Francji zarazy trądu, na który zachorował Piotr z Craon (Dominik Łoś).

W sztuce pojawia się kilka wątków i tym samym - na ich kanwie - mnóstwo pytań dotyczących ludzkiego przeznaczenia, pewności, szczęścia, zaufania i wiary. Człowiek jest tu istotą ułomną, na którą spływa łaska zrozumienia wyroków boskich: Piotr, jako osoba nieuleczalnie chora, poświęca się budowie świątyni ku chwale Boga i Najświętszej Maryi Panny. Mógł na opak rozumieć swoją chorobę: jako karę, jako czystą złośliwość, jako wyraz zaniedbania swojej osoby przez Boga. Zamiast tego kaja się, unika ludzi, kontempluje sens wyższego planu. Układa cegły świątyni w coraz wyższy mur, jakby każda z nich przyczyniała się do lepszego rozumienia woli Bożej.

Człowiek doświadcza także epifanii, jaką jest rozumienie swojego powołania w służbie Boga i ludziom. Piękna i radosna Wiolena akceptuje boskie plany wobec niej. Jej naiwność przeradza się w dojrzałość. Stwierdza: "Jaki wielki i piękny jest ten świat… Jakże samotni w nim jesteśmy". Rozumie majestat łaski i trud poświęcenia. Wyrazem tej zgody jest złożony na usta Piotra z Craon pocałunek, w wyniku którego zarazi się nieuleczalną chorobą, niosącą ze sobą męki bólu i odosobnienia.

Człowiek u Claudela oraz Petersona jest zdolny do zadziwiającego zaufania. Matka poddaje się woli swojego męża. Bunt i złość przemawia przez nią jedynie na początku, kiedy zostaje postawiona przed faktem, który musi zaakceptować. Nieracjonalne i wydumane z pozoru przedsięwzięcie Anne'a skazuje jego żonę na samotność i oczekiwanie na niepewny powrót. Umiłowanie Claudela do spokoju i cierpliwości przemawia głosem Matki i penetruje wnętrze naszej duszy, przez co rodzi się pytanie: a jak my byśmy zareagowali?

Peterson dobrze identyfikuje subtelność sztuki Claudela, a także - co wzbudza zachwyt - sprawnie rozkłada akcenty w sztuce. Wiolena, która objawia się Jakubowi (niczym Matka Boska) w ozdobnym stroju zakonnym, podobnym do kapłańskiego ornatu, jawi się jako najpiękniejsza kobieta na świecie. Jest to moment tuż przed ceremonią zaślubin i dziewczyna tak właśnie ma pójść do ołtarza. Wiolena prowadzi jednak enigmatyczną rozmowę z Jakubem, w której mówi mu o swojej nieuleczalnej chorobie. Ornat, który zdobi jej ciało, jest teraz strojem ofiarnym męczennicy. Jakby wcześniej była ozdobą dla stroju, a następnie zamieniła się w odrażającą skazę na nim. Peterson dobrze gra proporcjami na scenie. Sfera sacrum jest wyraźnie oddzielona ukośnym podestem od sfery profanum.

Spektakl, wbrew tematyce i pierwszym skojarzeniom, nie jest nasycony pompatycznym mistycyzmem, nie stanowi agresywnego instrumentarium nawracania. Sztuka jest bardzo subtelna w wyrazie i przekazie. Nie brak w niej także humoru, zwłaszcza w scenach rozmów zarządcy i jego żony, które ułożone są w zabawny agon małżeński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji