Artykuły

Klaus Maria Brandauer na scenie równie dobry jak w filmie

"Rozbity dzban" w wyk. Berliner Ensamble na XLVII Przeglądzie Teatrów Małych Form Kontrapunkt w Szczecinie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Mimo okrojonego budżetu teatralny Kontrapunkt w Szczecinie ma się zupełnie dobrze.

Organizatorom udało się zaprosić większość najgłośniejszych spektakli mijających sezonów. Jak zwykle sporo emocji wzbudzał dzień berliński, z wizytą w trzech ważnych teatrach niemieckich. Największą atrakcją było bez wątpienia spotkanie z Klausem Marią Brandauerem w sztuce Kleista "Rozbity dzban". Żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku Heinrich von Kleist - po burzliwym życiu - umierał w zapomnieniu. Dopiero po latach uznano go za geniusza na miarę Goethego i Schillera. "Rozbity dzban to jedyna w jego dorobku komedia. Pokazana na Kontrapunkcie stała się okazją do spotkania dwóch wielkich indywidualności: reżysera Petera Steina oraz aktora Klausa Marii Brandauera.

Historii przekupnego sędziego Stein nie starał się przenieść na siłę we współczesne czasy. Pozornie staroświecką inscenizację ogląda się z zainteresowaniem, doceniając kunszt aktorski całego Berliner Ensamble, a w szczególności Brandauera. Znakomity Mefisto z filmu Szabó okazał się fascynującym aktorem teatralnym. Z klasą gra człowieka, który, sprawując urząd sędziego, bez żenady czerpie z tego korzyści. Nie ma żadnych oporów, by wykorzystywać naiwność innych. W tej postaci Brandauer odnalazł ucieleśnienie obłudy, interesowności, egoizmu i lizusostwa. Na początku budzi współczucie, potem nabiera siły i bezczelności, by wreszcie stać się łajdakiem, u którego śmieszność idzie w parze z drapieżnością.

Brandauer miał w Berliner Ensemble znakomitych partnerów. Ale wysokiej klasy zespół tworzą też aktorzy berlińskiego Schaubühne. Ich "Męczennik" to niezwykle aktualna i radykalna w wymowie sztuka o trudnych relacjach międzypokoleniowych oraz poszukiwaniu Boga i o fałszywych prorokach, a także o naiwności i cynicznym wykorzystaniu słów Ewangelii.

Schaubühne udowodnił, że nie boi się stawiania trudnych pytań i nie ucieka od często prowokacyjnych tez mających zachęcać do gorących dyskusji. Zupełnym nieporozumieniem okazał się natomiast inny spektakl dnia berlińskiego: "Gnijący brzeg. Materiały do Medei. Krajobraz z Argonautami. W utworze Heinera Müllera złote myśli filozofów przeplatały się z wywołującymi zażenowanie grafomańskimi tekstami.

Jak dotychczas faworytami widzów pozostają dwie znakomite inscenizacje; "Bracia Karamazow" w reżyserii Janusza Opryńskiego oraz "III Furie" w inscenizacji Marcina Libera. Werdykt jurorów w sobotę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji