Szatan w nas samych
- Co stanowiło inspirację w tworzeniu postaci Małgorzaty? Autorski świat Janusza Wiśniewskiego. Jego spojrzenie na "Fausta" - mówi EDYTA ŁUKASZEWSKA, aktorka Teatru Nowego w Poznaniu.
O swojej teatralnej pracy nad dziełem wybitnym i wieloznacznym, jakim jest "Faust" Goethego, opowiada Edyta Łukaszewska [na zdjęciu] grająca rolę Małgorzaty.
"Faust" należy do klasyki literatury światowej. Jak wygląda praca przy inscenizacji takiego dzieła?
- Praca nad "Faustem" to wielkie święto. Spotkania z Januszem Wiśniewskim w sprawie "Fausta" to niezwykły tryb pracy. Im dłużej próbuję, tym więcej dowiaduję się o sobie. O swoich lękach i o rozumieniu, czym jest zło. "Faustem" otwieramy w Teatrze Nowym im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu Trzecią Scenę. To będzie szczególne miejsce, gdzie w wyjątkowo bliskim kontakcie z publicznością chcemy budować Teatralne Światy, w których plastyka jest równie ważna, jak słowo.
Co stanowiło inspirację w tworzeniu postaci Małgorzaty? Inspiracją dla mojej roli jest autorski świat Janusza Wiśniewskiego. Jego spojrzenie na "Fausta". Moje wyobrażenie o postaci Małgorzaty było tak dalekie od tego, czego oczekiwał ode mnie reżyser, że pozostało mi oddanie się jego wizji i próba podążania za nią. Z każdej roli, nad którą pracuję, staram się wyłuskać cząstkę siebie, mnożąc ją przez moją wyobraźnię, wyobraźnię moich partnerów na scenie i wizję reżyserską.
Jedną z głównych postaci w "Fauście" jest Mefisto. Gdzie według pani współcześnie działa szatan?
- To bardzo osobiste pytanie i tak też je potraktuję. Myślę, że szatan, siły zła, przeszkadzające emocje - każdy sobie wyobraża i rozumie to na swój sposób - kryją się w naszych umysłach. Jeżeli spotkasz diabła na swojej drodze, radzę, nie wdawaj się z nim w zbędne dyskusje, nie podpisuj cyrografu własną krwią - weź nogi za pas i szybko uciekaj w przeciwną stronę. Czy współcześni widzowie odniosą "Fausta" do swojego życia? Mam nadzieję, że tak.