Artykuły

Wesołe niespanie

Napięcie i emocje osiągają moment kulminacyjny, gdy aktorzy zwijają białe prześcieradło zasłaniające podłogę, a oczom widzów ukazuje się pokaźnych rozmiarów mata edukacyjna - o spektaklu "Śpij" w reż. Alicji Morawskiej-Rubczak w Teatrze Baj w Warszawie pisze Agata Drwięga z Nowej Siły Krytycznej.

Pierwsze spektakle dla dzieci najnajmłodszych (tych, które nie ukończyły pierwszego roku życia) pojawiły się w Polsce za sprawą Zbigniewa Rudzińskiego z Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu w 2006 roku. Do Wielkopolski zaproszono wówczas ekspertów w dziedzinie sztuki teatralnej dla najnajmłodszych: Roberto Frabettiego wraz z bolońskim Teatrem La Baracca. Dziś, niespełna sześć lat od tego wydarzenia, coraz więcej maluchów w różnych miastach naszego kraju może uczestniczyć w przedstawieniach przygotowanych z myślą o ich specyficznej percepcji. W Warszawie pierwszy spektakl nurtu teatru inicjacyjnego ("Rozplatanie tęczy", reż. Agnieszka Czekierda) inaugurował działalność Teatru Małego Widza w czerwcu 2011. W kwietniu 2012 w warszawskim Baju odbyła się premiera "Śpij". Jego reżyserka oraz autorka scenografii - Alicja Morawska-Rubczak - do tej pory była znana głównie z działalności mającej na celu popularyzację sztuki teatralnej dla maluchów, a "Śpij" jest jej pierwszą realizacją.

Namiot igloo ustawiony w holu teatru od początku intryguje małych widzów - dzieci obchodzą go wkoło, próbują zajrzeć do środka, pytają, co lub kto się tam znajduje i porusza ścianami z materiału. Wejście w białą przestrzeń wyściełaną miękkimi materacami, prześcieradłem i szarymi sakwami do siedzenia to dla maluchów wyraźny sygnał rozpoczęcia teatralnej przygody. Moment, w którym wkraczają do prawdziwie magicznego świata. Dzieją się tutaj rzeczy doskonale znane dzieciom z codzienności, ale na swój sposób intrygujące tak, jak rzeczywistość zniekształcona przez marzenie senne.

Sen oraz zasypianie stanowią stałe punkty dnia każdego malca, ale te czynności nie zawsze przebiegają według scenariusza, jaki odpowiadałby oczekiwaniom dorosłych - kiedy szeptowi "śpij kochanie" odpowiada swawolny śmiech i łobuzerski błysk w oku wiadomo, że w danej chwili o spaniu nie ma mowy. Taką sytuacją wydaje się inspirowane bajowe przedstawienie. Aktorzy (Elżbieta Bieda i Andrzej Bocian / Magdalena Dąbrowska i Marta Gryko) ubrani w jasne pidżamy zachowują się jak dwójka dzieci, którym nie bardzo chce się spać. Przez chwilę leżą pod kołdrą, następnie ją sobie zabierają, zawijają się w nią, pełzają jak dżdżownice itp. Na skutek swawoli biała poszwa zsuwa się odsłaniając kolejną (w kolorze fuksji), ta z kolei po pewnym czasie ustępuje miejsca zielonej, pod którą ukryta jest już tylko bawełniane okrycie. Z poduszek wydostają się naturalne oraz barwne pióra - niesfornie fruwają po namiocie, łaskoczą w nosy, kuszą, by na nie dmuchać. Pomimo powiększającego się z każdą chwilą chaosu, zachowanie aktorów jest spokojne - brak gwałtownych ruchów, które mogłyby wystraszyć widzów. Nawet ci najmłodsi z najmłodszych (spektakl jest adresowany do maluchów od 6 miesiąca życia) czują się tu bezpiecznie. Tak malutkie dzieci mają słabiej rozwinięty zmysł wzroku, dlatego trudno było by im dostrzec szczegóły różniące poszczególne przedmioty. Rekwizyty hipnotyzują (także tych starszych, trzyletnich widzów) dzięki temu, że ich kolory są wyraziste i dokładnie widoczne w monochromatycznej przestrzeni.

W teatrze inicjacyjnym pobudza się nie tylko zmysł wzroku - równie ważny jest słuch. Dlatego cechą charakterystyczną spektakli dla najnajów jest dźwięk tworzony na żywo (choć nie stanowi to reguły). W "Śpij" Wojciech Morawski (autor muzyki) szeleści papierem, chlupocze wodą, gra na gitarze i cymbałkach, ale także na misce wypełnionej cieczą. Jego działania dla niektórych malców są bardziej zajmujące niż sam spektakl. Muzyka nie zawsze ilustruje działania aktorów, czasami stanowi abstrakcyjny komentarz do ich zachowań, nigdy nie jest zbyt głośna - intryguje i nie powoduje lęku.

Kolejnym zmysłem widzów pobudzanym przez twórców "Śpij" jest węch. W teatrze nieczęsto daje się poczuć zapachy poszczególnych przedmiotów (choć w tym dla najnajmłodszych zdarza się to częściej, niż w jakimkolwiek innym). Dlatego zaskakuje i zachwyca moment, w którym jeden z aktorów obiera pomarańczę. Jej aromat w jednej chwili wypełnia niewielką przestrzeń namiotu ("Babciu jak pięknie pachnie ta pomarańczka"). Owoc (w przeciwieństwie do pozostałych rekwizytów) nie pochodzi ze świata kojarzonego ze snem i przestrzenią sypialni, a jego użycie nie jest do końca umotywowane, niemniej scena, w której się pojawia wywołuje chyba największe poruszenie wśród publiczności.

Tym, co najbardziej ekscytuje widzów teatru inicjacyjnego, jest moment, gdy mogą oni wejść na scenę. Maluchom wolno wówczas pobawić się wszystkim tym, na co do tej pory wyłącznie patrzyły. W "Śpij" nie ma żadnej granicy oddzielającej publiczność od wykonawców, by wejść "na scenę" wystarczy ześlizgnąć się z sakwy lub maminych kolan. Tym bardziej na słowa uznania zasługuje umiejętność takiego wyważenia wysyłanych w stronę malców sygnałów, by zbyt wcześnie nie poczuły się zaproszone do zabawy. Napięcie i emocje osiągają moment kulminacyjny, gdy aktorzy zwijają białe prześcieradło zasłaniające podłogę, a oczom widzów ukazuje się pokaźnych rozmiarów mata edukacyjna. Utrzymana w estetyce spektaklu - biała z ponaszywanymi tu i ówdzie kolorowymi guzikami oraz suwakami, które po rozpięciu uwalniają mnóstwo kolorowych woreczków, miękkich grzechotek i piłeczek. Aktorzy podchodzą kolejno do maluchów, zachęcają, by "przybili piątkę", dmuchali na piórka lub pomogli w sprzątaniu wrzucając woreczki do wszytej w matę specjalnej torby. Następnie z barwnej, miękkiej liny tworzą symboliczne wrota, przez które dzieci są wyprowadzane z namiotu - krainy marzeń sennych i magii.

"Śpij" łączy cechy teatru inicjacyjnego, które sprawiają, że spektakle dla najnajmłodszych są chyba najbardziej fascynującym zjawiskiem artystycznym, z jakim można się zetknąć. Oprócz oddziaływania na prawie wszystkie zmysły oraz zachwycającej prostoty, charakteryzuje go precyzyjnie zaplanowana dramaturgia oraz profesjonalne zachowanie aktorów względem widzów (co jest wyjątkowo trudną sztuką, gdyż nie sposób przewidzieć wszystkich możliwych reakcji dzieciaków). Na szczególne słowa uznania zasługuje moment płynnego przejścia od przedstawienia do wspólnej zabawy - zazwyczaj pomiędzy tymi dwiema częściami następuje krótka przerwa (na oklaski, zdjęcie butów, oficjalne zaproszenie do wejścia w przestrzeń działań itp.) - w bajowym spektaklu jeden element naturalnie wynika z drugiego. Dzięki wprowadzaniu widzów do namiotu, a potem wyprowadzaniu z niego, Morawskiej-Rubczak udało się uniknąć sytuacji nierzadko psującej radość przeżycia teatralnego - mam na myśli moment, gdy maluchy są tak pochłonięte zabawą, że rodzice niemal siłą muszą je zabierać ze sceny. W bajowym spektaklu dobry humor spowodowany uczestnictwem w tak niezwykłym wydarzeniu nie zostaje niczym zmącony, a widzowie (mimo że nie przedstawienie nie ululało ich do snu) po powrocie na pewno nie będą mieli koszmarów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji