Artykuły

KORDIAN przeciw konformizmowi [fragm.]

"Kordian" jest cały literaturą, wspaniałą literaturą, ale tylko literaturą. "Dziady" są samą prawdą. Porównania nie narzucają przeciwstawień, sprowokował je sam Słowacki, pisał "Kordiana" jako wyzwanie rzucone Mickiewiczowi, jako odpowiedź na drezdeńskie "Dziady". I od porównania tego nie da się uciec. Patrząc na "Kordiana" przeżywa się od nowa i raz jeszcze genialność "Dziadów". I to w każdym planie: miłosnym, narodowym, rewolucyjnym. Upiór, widmo czy Gustaw "umarły dla świata" jest stokroć bardziej rzeczywisty, współczesny i drapieżny od Kordiana z całą jego subtelną motywacją psychologiczną i dramatyczną biografią. Jeszcze przyczynek do rozumienia prawdziwego realizmu, który nigdy nie da się określić żadną poetyką.

O ileż gęstsza, bardziej nasycona realiami, historią, obyczajowością i polityką jest materia dramatyczna "Kordiana". A przecież to są tylko pozory! Mickiewiczowi wystarczy obrzęd ludowych egzorcyzmów, wściekły i obłąkany monolog miłosny, wielka metafora przemiany Gustawa w Konrada, sama metafora, bo gdzież jest ta przemiana w dramacie, rozmowa z Bogiem jak bójka na noże, jedna rubaszna scena z wileńskiego więzienia, dwie wizje, warszawski salon na kilkaset wierszy, mistyczne bredzenia księdza Piotra, trzy obrazy kaźni, piorun sprawiedliwości boskiej jeszcze obraz kibitek lecących na północ. Z tego niezorganizowanego chaosu fragmentów, wyrasta cały dramat pierwszego pokolenia rewolucjonistów: miłość i walka o wolność, szturm do nieba i droga przez mękę. Dramat, który historia Polski powtarza od stu dwudziestu lat. Wobec tego dramatu "Kordian" jest literaturą.

Myślę, że to przede wszystkim zrozumiał Erwin Axer. Od literackości Kordiana zaczyna się nowa koncepcja inscenizacji. Zaczyna się, bo to jest dopiero początek wyboru, który z planów "Kordiana" jest najważniejszy? "Kordian" jest przepoetyzowaną spowiedzią dziecięcia wieku, jest ukonkretnioną nieco biografią bajronowskiego buntownika i dość realistyczną historią młodości polskiego grafiątka. To jeden plan. "Kordian" jest dalej polemiką z mesjanizmem Mickiewicza i programem poetyckiego wieszczbiarstwa, polemiką odegraną przy pomocy wielkich słów i gestów, trochę nadąsaną, nieco dziecinną, bardzo retoryczną, ale nie pozbawioną zdrowego rozsądku. To plan drugi. Kordian jest dalej sądem nad przywódcami powstania i sprawcami jego klęski. I nad samym powstaniem, nad jego niedojrzałością polityczną. Słowacki z jakąś zadziwiającą ostrością, choć nie wprost, ale przez metaforę i dramatykę, pokazuje samotność spiskowca. Jest wreszcie Kordian tym, czym jest w swojej bezpośredniej materii dramatycznej, obrazem koronacyjnego spisku, wielką historyczną, sceną i wielkim pamfletem, w którym nie zostanie nikt oszczędzony. Ani Car, ani wielki książę Konstanty, ani Niemcewicz, ani spiskowcy. Nie zostanie oszczędzony nawet Kordian. Nie zostanie oszczędzony nawet lud. Ale lud w Kordianie, to sprawa osobna i najtrudniejsza; jeszcze do niej powrócę. Sąd nad powstaniem, wielka scena historyczna i polityczny pamflet są trzecim planem dramatu.

Alę jest jeszcze w "Kordianie" plan czwarty. Jest jeszcze inny pamflet, mierzący dalej niż w samo powstanie. I głębiej. To pamflet na Polaków:

Nie będę z nimi. - Niech słowo ojczyzna

Zmaleje dźwiękiem do trzech liter cara;

Niechaj w te słowo wsiąknie miłość, wiara

I cały język ludu w te litery.

Nie będę z nimi.

Zawsze bowiem były dwie Polski. "Kordian" jest pamfletem na Polskę carofilską i watykańską, oportunistyczną i serwilistyczną, modlącą się, wierzącą i wznoszącą okrzyki; jest pamfletem na Polskę małych ambicji i wielkiego strachu, patriotycznego gestu i pogodzenia z niewolą; na Polskę pustego gadania, łatwych wzruszeń, podchorążackich zrywów i lęku przed rewolucją. To jest czwarty plan Kordiana.

Inscenizator musi wybierać. Axer wybrał. I myślę, że nie bez współudziału Jerzego Kreczmara wybrał pamflet, wybrał Słowackiego nonkonformistę. Wybrał, moim zdaniem, słusznie. Wybrał Słowackiego najdrapieżniejszego, najbardziej współczesnego, najbardziej aktualnego. Ale jednocześnie "Kordian" Axera ze wszystkich możliwych "Kordianów" jest najmniej romantyczny, przynajmniej w wulgarnym rozumieniu romantyzmu. Jest to "Kordian" zintelektualizowany, sceptyczny i ironiczny. Jest to "Kordian" bardzo literacki i bardzo zimny. Nie chcę, aby to słowo zimny miało tutaj charakter przygany. Jest ono po prostu określeniem. Czy intelektualny pamflet może być gorący? Nie wiem.

Za każdy wybór trzeba zapłacić. Być może chłód jest ceną, jaką musiał zapłacić Axer za swoją koncepcję "Kordiana". Dał bowiem dramat w całości. Jest to najpełniejsza z dotychczasowych inscenizacji. Nawet sto linijek nie wypadło z tekstu. Koncepcję swoją przeprowadził Axer niezmiernie czysto i z żelazną konsekwencją. Ale nie wszystkim partiom dramatu służy ona jednakowo. Pamflet zyskał na drapieżności i wyrazistości myśli.

A który naród dłuższy nad łoża okucie, Kryształu nie rozciągnę, lud skrócę o głowę.

Łoże jest kryształowe. Na lirykę zbyt długie; na patos rewolucyjny za krótkie. Patos rewolucyjny w tym przedstawieniu został ścięty o głowę.

Axer "Kordiana" świadomie odteatralizował. Może to złe słowo. Wobec tego powiem jaśniej: nie użył nigdy machiny teatralnej, aby martwym scenom dodać życia. Mógł to zrobić. Nie chciał. I myślę, że miał rację. Rezygnował z widowiska nawet wtedy, kiedy jego elementy zawarte są w samym dramacie. Tutaj zaczyna się spór. Nie o widowiskowość, nie jest mi potrzebna i nie będę jej bronił. Ale o lud. Bez ludu warszawskiego "Kordian" jest wypruty z republikańskiego patosu.

"Kordian" Axera jest zastygły i statyczny. Większość scen jest dramatycznym monologiem. Jest intelektualną recytacją. Recytacji potrzebna jest pusta scena i ekran. Intelektualna recytacja samą stwarza świat i go zapełnia. Dosłowność dekoracji by ją zabiła. Tej koncepcji poddana została cała oprawa dekoracyjna. Stworzył ją Władysław Daszewski. I stworzył jedną z najczystszych artystycznie scenografii, jakie widzieliśmy w ciągu wielu ostatnich lat.

Stałym elementem sceny są dwa prostopadłe podesty i wielki ekran horyzontu. Jest on światłem, barwą i powietrzem. Czarny w scenie prologu, biały jak kredowe skały Dowru, rozniebieszczony jak lo [brak pozostałej części tekstu]

Data publikacji artykułu nieznana.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji