Hrabina Marica jak za dawnych lat!
Emmerich Kalman i Renard Czajkowski, to główni sprawcy sukcesu nowej premiery w Teatrze Muzycznym. "Hrabinę Maricę", jedną z najpopularniejszych operetek, dzieło węgiersko-austriackiego klasyka tego gatunku, przygotował muzycznie dyrygent o olbrzymim dorobku i doświadczeniu symfonicznym. I choć po raz pierwszy dał się unieść lekkiej Muzie, zrobił to z prawdziwą maestrią. Muzyka Kalmana pod batutą Czajkowskiego, zabrzmiała pełnym blaskiem, wszystkimi jej urokami i nieprzemijającą wartością. Stała się największym atutem przedstawienia i okazją do popisu orkiestry.
Reszty dokonali pozostali realizatorzy i wykonawcy. Reżyseria Bogusławy Czosnowskiej (artystki obchodzącej właśnie tym spektaklem półwiecze pracy na scenie), podporządkowana jest muzyce, bez udziwnień, bez tzw. nowatorskich pomysłów, chciałoby się powiedzieć - normalna, tak jak za dawnych lat wystawiano operetki. Dialogi słowne, ograniczone do niezbędnego minimum, przyspieszyły akcję i uczyniły całe widowisko bardziej zwartym i krótszym.
Także scenografowi (Jerzy Masłowski) nie przyszło do głowy odrealnienie świata hrabin i baronów, rządców i kamerdynerów z początków stulecia. Wszystko jest, jak trzeba, może jedynie trochę za dużo tej dekoracji i przez to jeszcze ciaśniej zrobiło się na i tak małej przestrzeni.
Natomiast pewnym zgrzytem w jednolitej koncepcji przedstawienia, wydaje się scena baletowa z tłumem Cyganów, zjawiających się już z pierwszym taktem uwertury. Ten dobry zamysł, Maria Surowiak (choreografia) przedobrzyła. Muzyka Kalmana nagle milknie, a rytm wybija się tupaniem i klaskaniem. Stanowczo za długa sekwencja, zapowiada zupełnie inny spektakl. Na szczęście Kalman znów dochodzi do głosu i można posłuchać śpiewu. Może nie na miarę wokalnych kreacji, lecz artyści dostarczyli widzom i słuchaczom premierowym sporo wrażeń, zarówno w głównych rolach, jak i w epizodach. Niestety nie wszyscy, którzy dobrze śpiewają, równie dobrze mówią i odwrotnie, lecz to jest już inny problem. Ma też możliwość pokazania swych postępów chór, pracujący od niedawna pod kierunkiem Barbary Nowak, a koncertmistrz Tadeusz Żmijewski - zademonstrowania także zdolności aktorskich w partii cygańskiego prymariusza.