Artykuły

POEZJA I POLITYKA

WSZYSTKO w tym spektaklu jest intrygujące i cokolwiek tajemnicze: poważnie ograniczona ilość miejsc (z 600 do 80), nie numerowane bilety, a przede wszystkim samo zaproszenie publiczności na scenę, do salonu Błoka, nie zaś na widownię. Na scenie panuje półmrok, ale nie ukrywa on teatralności dekoracji, która pełny efekt zyskuje jedynie z oddalenia. A więc widzimy, że rękopisy poety, to zwykłe karteluszki, że gazeta, która będzie czytana, - to przedwczorajsza "Prawda" , że efektowny szal czarnej damy jest taniutkim materialikiem, zszytym tandetnie pośrodku.

Akcja rozgrywać się będzie wśród widzów, ale bez ich udziału.

Aleksander Sztejn, znany pisarz radziecki, autor sztuk teatralnych i scenarzysta filmowy, napisał "Opowieść sceniczną o Aleksandrze Błoku", której prapremierę w realizacji dyr. Kazimierza Brauna przedstawił w Katowicach Teatr Współczesny z Wrocławia.

Nie trzeba zapewniać, jak atrakcyjnym tematem dla Polaka jest właśnie postać Aleksandra Błoka (1880-1921), poety nam bliskiego i znanego na co dzień, mającego pewne powiązania z Polską także poprzez ojca. Sztuka Sztejna przybliża nam go w sposób bardzo osobisty, choć może nie wyczerpuje we wszystkim ciekawości polskiego widza i nie rozszerza jego wiedzy o niespokojnym życiorysie poety i rewolucjonisty. Utrzymana w formie intymnego zwierzenia, dowolnie operująca czasem i przestrzenią, dowolnie także łącząca postacie z otoczenia jak i twórczości poety (przede wszystkim z poematu "Dwunastu") - w sugestywny sposób potrafi owa liryczna opowieść przekazać nam nie tylko prawdę o człowieku i artyście, ale i ukazać kawał rewolucyjnej Rosji, odtworzyć z tamtego trudnego okresu atmosferę walki, czynu i pewności zwycięstwa.

Braun dał nam spektakl wyraźnie skomponowany, bardzo autorski i także bardzo osobisty. Kluczem do jego inscenizacji stała się rozmowa Błoka z Meyerholdem, zderzenie dwóch koncepcji teatru: psychologicznego i agitacyjnego. Osobowość Błoka utkana jest z przyciszenia, z narracji rozgrywanej w całkowicie kameralnym nastroju. Natomiast Meyerhold jako przeciwnik teatru przeżywania, ukazany jest w wielkiej scenerii plakatowej, i dlatego właśnie Braun zaprosił widzów na scenę, żeby móc akcję aktorską wyprowadzić na widownię i tutaj rozegrać swój teatr polityczny, całkowicie kontrastując efekty teatralne. Zabieg to kosztowny (z uwagi na ograniczony współudział widzów), ale niezwykle pasjonujący.

Z uwagi na czujną obecność widza, przed którym nic się nie ukryje, i z uwagi na zamknięcie w czterech ścianach - jest to dla aktorów, spektakl niezwykle trudny, wymagający znacznie łagodniejszej ekspresji niż na scenie, oddzielającej od widzów kotarą. Krzyk czy patos nie mieszczą się w tej kameralistyce. Aktorzy zespołu wrocławskiego doskonale wypełniają role, niekiedy przecież bardzo skromne, potrafią uniknąć przerysowań i sztuczności. Zasługują na zbiorową pochwałę. Jerzy Schejbal w roli Aleksandra Błoka jest młodzieńczy, pełen wdzięku i prostoty, brakuje mu może jednak wewnętrznej siły oddziaływania, owej niezwykłości, która kreowała Błoka na króla symbolistów. W innych rolach z otoczenia Błoka zobaczyliśmy: świadomie egzaltowaną, ale pełną dystynkcji Marlenę Milwiw jako Zinaidę, żarliwego, ale i ironicznego w roli Majakowskiego Eugeniusza Kujawskiego, Marię Byszewską jako troskliwą matkę poety, Daniela Kustosika w roli romantycznego Andrzeja Biełego oraz Halinę Rasiakównę jako Lubę, Grażynę Krukównę-Frymar jako Olgę, Zbigniewa Górskiego jako Meyerholda i Wiktora Grotowicza jako szefa żandarmów. Scenografię, znakomicie wspomagającą zamysły reżysera, zaprojektowała Jadwiga Czarnowska,a autorem interesującej oprawy muzycznej jest Rafał Augustyn.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji