Artykuły

Warszawa. Ksiuty z Melpomeną - Nowak o WST

- Stefan Wiechecki był człowiekiem teatru, w latach 20. prowadził własny Teatr Popularny na Woli, o teatrze pisał, a po wojnie wydał nawet zbiór felietonów zatytułowany "Ksiuty z Melpomeną". Warszawskie Spotkania Teatralne to właśnie dzisiejsze Ksiuty z Melpomeną - rozmowa z Maciejem Nowakiem, dyrektorem Warszawskich Spotkań Teatralnych.

Dorota Wyżyńska: W tym roku wybieraliście spektakle wspólnie z radą programową? Jakie to miało znaczenie dla festiwalu? Były spory? Inaczej wyglądałaby ta lista przedstawień bez Rady? Chyba nie. Klata, Zadara, Strzępka, Wodziński to nazwiska dobrze znane bywalcom WST.

Maciej Nowak, dyrektor Instytutu Teatralnego: Członkowie rady programowej zwrócili naszą uwagę na kilka spektakli, o których pierwotnie nie myśleliśmy, poszerzyli naszą wizję programu. Ale pilnowali tego, by program festiwalu był atrakcyjny dla warszawskiej publiczności. Dobrze rozmawiać w gronie mądrych ludzi.

Będzie bardzo narodowo. "Pan Tadeusz", "Mickiewicz. Dziady. Performance".... To celowy zabieg? Widać taką tendencję w polskim teatrze?

- Dla polskiego teatru niewątpliwie ważnym przełomem była katastrofa smoleńska. Wróciliśmy do tematów, środków, klimatów, sposobów obrazowania, które doskonale znamy i którymi umiemy się posługiwać. Na polskie sceny wrócił duch romantyczny, mistycyzm, który tym razem przyjął formę smoleńskiej mgły. Na WST wpełznie ona za sprawą "Pana Tadeusza" i "Dziadów...". Chciałbym namówić widzów do potraktowania festiwalowego programu jako sondy pozwalającej ocenić, jak wygląda polski teatr u progu drugiej dekady XXI wieku. Niektóre wnioski narzucają się same - obok reanimacji treści romantycznych widać mocną, mocniejszą niż w innych krajach europejskich, obecność kobiet jako twórców teatru. Teatr wypowiada się na aktualne tematy społeczne i polityczne. Ale to tylko wstępne tropy. Podczas festiwalu z pewnością znajdziecie jeszcze wiele własnych.

Nie zabraknie "Tęczowej trybuny 2012" - jednego z najgłośniejszych spektakli ostatniego sezonu. Jak myślisz, jak będzie się oglądać ten spektakl w Warszawie na dwa miesiące przed Euro?

- Sądzę, że jest to spektakl bardzo warszawski, mimo że powstał poza Warszawą. Jest więc rzeczą niezwykle ważną, by w Warszawie wybrzmiał. Będzie tutaj bardziej zrozumiały również pod względem topograficznym i politycznym. Chmary komarów na Saskiej Kępie to przecież nasze, warszawskie doświadczenie.

"Spotkania inspirują". To hasło z poprzednich lat.

W tym roku mamy hasła z Wiecha: "Wiadoma rzecz - stolica teatru" "Każden, kto nie lebiega do teatru biega", "Szanowna publiczności, do teatru leguranie zaiwaniaj!" "Kto na ambitne sztukie ma uważanie, niech na WST walcuje".

- Warszawskie Spotkania Teatralne są imprezą warsiawską, dlatego w tym roku zdecydowaliśmy się na stylistykę wiechowską. Stefan Wiechecki był człowiekiem teatru, w latach 20. prowadził własny Teatr Popularny na Woli, o teatrze pisał, a po wojnie wydał nawet zbiór felietonów zatytułowany "Ksiuty z Melpomeną". Warszawskie Spotkania Teatralne to właśnie dzisiejsze Ksiuty z Melpomeną.

W ubiegłym roku podczas festiwalu ukazała się książka Magdaleny Raszewskiej o historii WST. Wcale nie taka bezkrytyczna wobec tego, co robicie. Dała wam do myślenia? Jakie wnioski?

- Instytut Teatralny, tak jak Warszawskie Spotkania Teatralne, stwarza warunki do wymiany rozmaitych poglądów i różnorodnych gustów. Magdalena Raszewska przedstawiła swój pogląd, my wyrażamy własne, a wszystko pod ekumenicznym sztandarem Instytutu Teatralnego i Warszawskich Spotkań Teatralnych.

W tym roku po raz pierwszy zapraszacie na WST spektakle teatru tańca. Dlaczego taniec?

- Taniec jest bardzo ważną dziedziną sztuk performatywnych, niedostatecznie docenioną w Polsce. Dlatego wspólnie z Instytutem Muzyki i Tańca chcemy w programie najważniejszego festiwalu teatralnego zwrócić uwagę na tę dziedzinę sztuki. Taniec pojawi się w specjalnym nurcie, ale będzie też obecny w programie małych Warszawskich Spotkań Teatralnych oraz w pokazach towarzyszących festiwalowi ("Był sobie Dziad i Baba" w reżyserii Agnieszki Błońskiej).

Małe WST sprawdziły się? Jakie były reakcje widzów po poprzedniej edycji? Czego ten przegląd dla dzieci nauczył was, organizatorów?

- Małe WST utwierdziły nas w przekonaniu, że teatr dla dzieci jest bardzo ważnym elementem polskiego teatru i już widać, że spektakle dla młodego widza realizują mainstreamowi polscy artyści - w tym roku zobaczymy m.in. przedstawienia Anny Smolar ("Bullerbyn...") i Pawła Passiniego ("Zwierzątka małe zwierzenia"),a także "Mikrokosmos" [na zdjęciu] Konrada Dworakowskiego, który powstał we Wrocławskim Teatrze Pantomimy im.Henryka Tomaszewskiego. Polski teatr zaczął dbać o swoich najmłodszych widzów. Myślę, że zdecydowały o tym kwestie bardzo osobiste: trzydziestolatkowie, którzy tworzą dziś główny nurt polskiego teatru, właśnie doświadczają szczęśliwego rodzicielstwa.

Festiwalowi będzie w tym roku towarzyszyć Światowy Kongres AICT, czyli Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatru. Co to znaczy dla polskiego teatru?

- Polski teatr jest bacznie obserwowany przez komentatorów teatralnych na całym świecie. I tak właśnie rozumiem obecność kongresu na WST. W trakcie kongresu odbędą się warsztaty młodych krytyków, którzy na polskim teatrze będą uczyli się formułowania opinii na temat sztuki. Wierzę, że w swojej późniejszej pracy tych polskich tropów nie zapomną.

A na co zapraszacie do klubu festiwalowego?

- Codziennie będziemy spotykać się w Café Kulturalna, która jest naszym klubem festiwalowym. Przygotowaliśmy bogaty program muzyczny, zagra m.in. po raz pierwszy w Warszawie Warszawska Orkiestra Rozrywkowa pod batutą Marcina Maseckiego. Poza tym Combo Jana Młynarskiego, a także Ballady i Romanse sióstr Wrońskich i Anna Rusowicz, córka Ady Rusowicz, wokalistki Niebiesko-Czarnych.

I pytanie, które zadaje ci przed każdą edycją: który spektakl polecisz przyjacielowi? Na co warto zwrócić uwagę? Czego nie można przegapić?

- W tym roku odpowiem w sposób przewidywalny: oczywiście nie można przegapić "Tęczowej Trybuny 2012", bo jest to warszawskie przedstawienie i w warszawskiej perspektywie nabierające nowych sensów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji