Komedia
„A więc było tak. Dwóch szlachciców sąsiadów darło ze sobą koty; jeden na złość drugiemu postanowił naprawić mur. Posłał po murarza; w trakcie roboty drugi szlachcic murarza spędził i poturbował; pierwszy odmówił mu zapłaty i wyszturchał go za drzwi. Później dwaj szlachcice się pogodzili, pożenili dzieci i wyprawili huczne wesele. A murarz? Historia nic już o murarzu nie wspomina"”. — Tadeusz Boy-Żeleński próbował spojrzeć na Zemstę z punktu widzenia murarza, który naprawiał mur graniczny.
Po Dożywociu, Mężu i żonie Andrzej Łapicki wystawia w Teatrze Polskim kolejną sztukę Aleksandra Fredry — Zemstę*.
— Zemsta jest przede wszystkim komedią, jedną z najśmieszniejszych, jakie Fredro napisał. A moim zamiarem jest wydobyć z niej to, co zabawne. Próbuję uniknąć pewnej konwencjonalności, która się wiąże z traktowaniem Zemsty jako sztuki narodowej, czegoś w rodzaju Pana Tadeusza.
Chciałby, żeby ten humor był dzisiejszy, żeby widzowie się rozbawili — mówi.
— Żeby wszystkie nasze wady, które Fredro tak pięknie wychwycił, zostały ośmieszone. Fredro nie szukał daleko. Typy ludzkie, które tak dosadnie opisał, są bardzo polskie. I właśnie ta typowość charakterów jest zabawna — dodaje Łapicki.
„Bilety na premierę rozchwytane na kilka dni naprzód, licytowane. Afisz… Co za afisz! Nazwisko w nazwisko same tuzy. Najdrobniejsza rólka. A główne role to same chwały naszego teatru, z sędziwym Rapackim na czele” — pisał w 1924 roku Tadeusz Boy-Żeleński po premierze Zemsty w teatrze Rozmaitości.
Dziś na premierę biletów też nie ma. A na afiszu: Cześnika zagra Daniel Olbrychski, Rejenta — Ignacy Gogolewski, Dyndalskiego — Wiesław Michnikowski, Papkina — Damian Damięcki, Podstolinę — Grażyna Barszczewska, Klarę — Izabela Bukowska, a Wacława — Piotr Bąk. Autorką scenografii jest Łucja Kossakowska. Muzykę do spektaklu skomponował Andrzej Kurylewicz.