Artykuły

Ano nie szata!

Szanowne Towarzystwo! Nie ożywia nic rubryki, jak iskrzące polemiki! Proszę więc uprzejmie! Odpowiedź: - "Wina autorów Manifestu jest oczywista" - piszecie. Jaka wina? Po prostu stanęliście po tej stronie, po której stało ZOMO - pisze dla e-teatru Artur Pałyga.

Wasz manifest skupia się na kwestii, jaki teatr, czy po kolei, czy nie po kolei, czy jeden bohater, czy niejeden. Czy opowiadać linearną historię, czy nie historię. To wy zarzuciliście te tematy i zrobiliście z tego spór. Na podobnych kwestiach skupiają się urzędnicy, którym podlegają polskie teatry, dla których dyskusja o teatrze sprowadza się mniej więcej do tego, czy wszyscy na scenie są ubrani, czy odpowiednio i czy są grzeczni.

 Nikt nie powiedział, że teatr ma być bez formy, że forma nie ma racji bytu. Ale spieranie się o to, jaka ona ma być, ideologizowanie tego sporu jest no nie wiem, żeby użyć lubianych odwołań, takie peerelowskie, nie? To jest taka sytuacja, jak kiedy ważny urzędnik rzuca na temat twórców spektakli: "Oni nie mają szacunku do mnie, bo do ukłonów wyszli w dżinsach." I zamiast dyskutować z nimi na temat tego, czego cała rzecz dotyczyła, wciska ich w kanał rozmowy na temat: dżinsy czy garnitur.

 Kontakt między widownią a twórcami. Komunikacja. Jak najbardziej. Tu nie ma sporu. Żeby nie szukać daleko, na przykład teatr Moniki Strzępki jest dziś świetnym przykładem na kontakt i komunikację między widownią i twórcami.

 Cały ten wywód o półgodzinnym akcie defekacji aktora to taki dość typowy chwyt, na który nie ma odpowiedzi, bo nie ma takiego spektaklu. Proszę więc, nazywajcie! Spierajmy się o spektakle rzeczywiste, a nie o nigdy nieistniejące, wytworzone naprędce w chęci przywalenia, produkty imaginacji.

 "Ubolewamy, że zamknięto wszystkie składy z dobrze uszytą odzieżą" - piszecie. Nieprawda! Gdzie zamknięto? Co zamknięto? Większość repertuaru teatrów w Polsce, czy to w Warszawie, czy na prowincji, jak również przygniatająca większość spośród dziesiątków festiwali, jakie co roku odbywają się w całej Polsce, to, jak je nazywacie, składy z dobrze uszytą odzieżą i sklepy z konfekcją.

 "Podobnie godny potępienia jest niejaki Norwid". Nie chwytam zaprawdę, na jakiej zasadzie stawiacie się tu w szeregu z Norwidem? Czytajmy Norwida, jasne. Póki czas po temu.

 Jeśli chodzi o postulaty treściowe Manifestu Kontrrewolucyjnego, są one na tyle ogólne, że trudno z nimi dyskutować. Że o człowieku. Los człowieka. No dobrze. I zapewne o świecie też co nieco będzie, jak sądzę, choć o tym nie napisaliście. Cała reszta manifestu, to jak o tym człowieku będzie na tej scenie. Że pięknie i wzruszająco. I chronologicznie. Tudzież inne odzieżowe punkty.

 Trafnie Jacek Zembrzuski w komentarzu pod waszym tekstem przytacza okrzyk "Gówno!" z 1901 r., dodając, że "młodziaki nie takie awangardne". Oczywiście! Są ci, którzy ten okrzyk kontynuują i ci którzy kontynuują wobec tego okrzyku protesty, mówiąc: A u nas ładnie i czysto ma być, i poukładane.

 "Sprowadzając dyskusję o teatrze do stylizowanych igraszek, przegramy wszyscy, niezależnie od tego, czy będziemy w płaszczu Prospera czy Konrada, czy w falbankach, czy nago." No dokładnie! Streściliście Państwo w jednym zdaniu, to, na co potrzebowałem całego felietonu. Dziękuję!

Pozostaję z szacunkiem i pozdrawiam serdecznie legnicki teatr!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji