Artykuły

Wokół "Ziemi niczyjej"

Elżbieta Morawiec pisze po powrocie ze Szwecji w kwietniu br.:

Od chwili powrotu z wymuszonej emigra­cji w roku 1989 Teatr Ósmego Dnia przez sporą część roku występuje za granicą. Nie tylko występuje - członkowie zespołu, jak niegdyś aktorzy Grotowskiego, prowadzą warsztaty teatralne w innych krajach. I tak w styczniu tego roku Ewa Wójciak i Lech Raczak prowadzili zajęcia ze studentami w wy­ższej Szkole Teatralnej w Helsinkach, pod koniec kwietnia członkowie zespołu Adam Borowski, Marcin Kęszycki, Ewa Wójciak - odbyli zajęcia warsztatowe w Lund w Szwecji z aktorami miejscowego teatru.

W marcu tego roku odbyło się dwuty­godniowe tournee teatru po Szwecji, zor­ganizowane z okazji premiery filmu Joanny Helander i Bo Perssona, poświęconego pracy i życiu poznańskiego zespołu. Uro­czysta premiera filmu odbyła się równo­cześnie w Sztokholmie, Góteborgu i Malmó. W Sztokholmie, równolegle z wy­stępami Teatru, odbyła się międzynarodo­wa konferencja pod hasłem "Artyści a rewolucja w Europie Wschodniej" zorgani­zowana przez twórców filmu. W konferen­cji uczestniczyli między innymi Władimir Bukowski, Jurgen Fuchs, Miklosz Haraszti. Śmietanka dawnej opozycji wschodnioeuropejskiej przyciągnęła równie zna­komitą publiczność sztokholmską, która także tłumnie uczestniczyła w granych w Sztokholmie spektaklach "Ziemi niczyjej" Teatru Ósmego Dnia.

"Ziemia niczyja", której polska premiera obyła się blisko dwa lata temu w Poznaniu, zarówno w Sztokholmie, Góteborgu, jak w Lund i Helsingborgu - mimo że tradycja groteski, jaką reprezentuje Teatr Ósmego Dnia nie jest tak bliska widzowi szwedz­kiemu, jak publiczności polskiej - były przyjmowane bardzo gorąco. Szeroko od­notowała spektakle też cała prasa szwedzka - zarówno stołeczna, jak prowincjonalna. Dziennik Dagens Nyheter pisał o pełnym ekspresji poetyckim języku przedstawienia i wspaniałym aktorstwie Ewy Wójciak.

Spektakl opisywany już w prasie polskiej - wysnuty, jak zawsze z własnego, osobi­stego doświadczenia świata, konfrontuje ze sobą dwie Europy: "wolną" i "rodzinną", czyli tę, z której trzeba było wyjechać. W bezpośrednim spotkaniu - z perspektywy cmentarza wokół muru berlińskiego - ta wyśniona Europa okazuje się lądem wielu murów i barier. Mit wali się w gruzy, pozo­staje zeń tyle, ile mieści się w starych wąt­kach kulturowych, osobistych fascynac­jach, pozostaje - ląd "wielkich szalonych": Artauda, Van Gogha, Nietzchego - ziemia niczyja, która nie leży ani w Palermo, ani w Paryżu. Bo ta rzeczywista, wolna Europa, przebrana symbolicznie w kostium tranwestyty - od dawna zatraciła wszelki wstyd w znijaczeniu wartości, których była funda­mentem. Nostalgia świata, melancholia wielkich miast jest tylko tęsknym wpatry­waniem się w tamten, opuszczony brzeg. A powrót - to nowa deziluzja, wkraczanie w groteskę starych i nowych rodzimych ste­reotypów. Finałowy obraz przedstawienia - grupy przyjaciół zasłuchanych w starą pieśń miłosną - wnosi przecież do pesymi­stycznej wymowy całości nowy akcent na­dziei. Ziemia niczyja - to odwieczna zie­mia samotności artysty, gdzie wszakże dość miejsca na wspólne, przyjazne marzenie.

Prasa i publiczność znakomicie przyjęły także film Helander i Perssona. W Dagens Nyheter nazwano autorkę scenariusza - odnowicielką filmu dokumentalnego w Szwecji. W ulotce programowej wielki aktor Bergmanowski, Erland Josephson, pisał: "Film o Teatrze Ósmego Dnia jest natchnionym dziełem o natchnieniu. Po­dobnie jak film Ariane Mnouchkine o Molierze, jest to ważny portret teatru ro­zumianego jako życie i życia rozumianego jako teatr, obraz walki o formę zdolną do wyrażenia rzeczywistości - wszechogar­niającej i nieodgadnionej zarazem".

Kim są autorzy filmu? Joanna Helander, emigrantka z Polski po roku 1968, od lat niestrudzenie propaguje polską sztukę w Szwecji. W okresie Solidarności w galerii Maneten w Góteborgu organizowała liczne wystawy i wieczory literackie poświęcone niezależnej kulturze polskiej. Jest znakomi­tym fotografikiem, autorką wielu portre­tów znakomitości polskiego świata literac­kiego, autorką dwu albumów, z których jeden poświęcony był kobietom Śląska ukazanym na szerszym tle straszliwej dewa­stacji tego regionu. Bo Persson, niezależny dziennikarz, aktor, animator teatralny - od lat interesuje się dogłębnie krajami Europy Wschodniej.

Film "Teatr Ósmego Dnia" jest dokumen­tem poetyckim, obejmującym czas od przymusowej emigracji zespołu po ostate­czne zwycięstwo Solidarności i "powrót do domu". Dzieje poznańskiej grupy wpisane są; także w perspektywę całego półwiecza komunizmu w Polsce i w całej Europie Wschodniej - od śmierci Stalina przez kolejne "przełomowe" lata - 1956, 1968, 1970, 1976, 1980, 1981, 1989 - aż po krwawe zajścia w Tbilisi. Historyczne już fragmenty kronik filmowych, wmontowane w narrację o teatrze, oddają nie tylko "ducha epoki", ale przede wszystkim uka­zują polityczny kontekst kształtowania się świadomości zespołu, a także jego współu­dział w kształtowaniu dziejów ostatnich lat. Poetycki montaż - kadry z rzeczywistości kontrapunktowane fragmentami spektakli i tekstów aktorów - świetnie oddają inte­gralność życia i sztuki w Teatrze Ósmego Dnia. Dramaturgiczna ironia tego montażu staje się także swoistym filmowym odpo­wiednikiem groteski w spektaklach. Całości dopełnia świetnie współbrzmiąca z obra­zem muzyka Zygmunta Koniecznego.

Problematykę filmu podjęło, rozszerza­jąc ją - wspomniane seminarium. A mówiono nie tylko o przeszłości, o wpływie artystów na to, co się dokonało w naszej części Europy, ale przede wszystkim o przyszłości. W ocenie przeszłości, w ocenie losu niezależnego artysty w represyjnych systemach i otaczającym je "wolnym świe­cie" - najbardziej gorzko zabrzmiała wypowiedź Władimira Bukowskiego. Wspominając własną "dysydencką" prze­szłość w ZSRR mówił on - "zdawało mi się, że cały świat, cały wolny świat jest po mojej stronie. Ale nic takiego nie istnieje". Ze swobodną ironią, bez cienia afektacji czy użalania się nad sobą, znakomity pisarz wypomniał raz jeszcze Zachodowi, nie oszczędzając ani prawicowego, ani lewico­wego establishmentu, wszystkie jego grze­chy - z "Gorbomanią" na czele. Wszyscy trzej mówcy - Bukowski, Fuchs, Haraszti - zgodni byli co do tego, że rolą artysty jest być świadkiem historii i sumieniem narodów - w każdych okoli­cznościach. Dzisiaj zdaje się to brzmieć banalnie - rzecz jednak w tym, iż akurat w tych trzech "przypadkach", podobnie jak w przypadku Teatru Ósmego Dnia, sprawa nie kończyła się nigdy na pięknych deklara­cjach słownych. Co do przyszłości nato­miast, to zgodzono się, że rola polityka, spełniana dość masowo przez intelektuali­stów i artystów "opozycyjnych" w Europie Wschodniej, musi być rolą przejściową: niezależność jest nie do pogodzenia z udzia­łem w strukturach władzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji