Teatr Ósmego Dnia
Ciemność. Zapalają się reflektory oświetlające plac zamkowy. Idzie człowiek ubrany w stare łachy - krzyczy. Ktoś inny skacze na schodach. Zbiera się coraz więcej ludzi.
Za chwilę odbędzie się przedstawienie Teatru Ósmego Dnia - pierwsze od momentu powrotu zespołu do kraju.
Zapalają pochodnie, ustawiają je na stole, a przy nich flagi - czerwone. Tańczą wielbiąc rewolucję.
Pojawia się anioł - słaby, mały i bezradny. Każdy z nich ciągnie go w swoją stronę, chce, aby stanął przy nim.
Otaczają go, ale on
nic mały lecz duży
nie słaby lecz silny
i wielki jak Bóg
Bóg rewolucji - żądny krwi. Rozgania ich, a potem gdzieś znika. Pozostają sami i w jednej chwili wszystko się zmienia, ludzie
głodni, o twarzach wykrzywionych grymasem krzyczą: mięso, mięso. Wieszają kogoś, pamiętają już tylko o jednym wykrzykując te same słowa z tak wielkim uporem. Przedstawienie się kończy. Cisza, a potem długo nie milknące oklaski.
- Historia Teatru ósmego Dnia jest mało znana mojemu pokoleniu. Czy moglibyście państwo w skrócie ją przedstawić?
EWA WÓJCIAK - Powstał w 1964 r. Stworzyli go studenci polonistyki, grywali oni wówczas przedstawienia oparte na utworach poetyckich, wierszach.
TADEUSZ {#8835}JANISZEWSKI{/#} - Do grupy założycieli należeli m.in. Stanisław Barańczak i Lech Raczak (obecny dyrektor teatru).
E. W. - Ważną datą w historii teatru był rok 1968. Wtedy to w marcu miały miejsce wystąpienia studentów, które miały duży wpływ na kształtowanie się świadomości zespołu.
T. J. - Aktualny skład grupy ukształtował się znacznie później, bo pod koniec 1970 r. Jedyną osobą, która została ze współzałożycieli teatru, jest nas obecny dyrektor - Leszek Raczak.
E.W. - Od momentu, gdy znaleźliśmy się w tej grupie, rozumieliśmy teatr również jako sposób życia i wcielanie w życie konkretnego systemu wartości. Nasze spektakle były buntem przeciwko zakłamaniu, przeciwko sztywnym schematom ustalonym przez ówczesny system polityczny. Staraliśmy się, aby każde nasze przedstawienie było ,,godziną wolności", w której to można mówić swobodnie o wszystkim, co nas otacza i zapomnieć o istnieniu zakazów, cenzury i policji,
T.J. - Ważnym rokiem w naszej historii był rok 1976 - rok, w którym wybuchły zamieszki w Ursusie i Radomiu, rok powstania Komitetu Obrony Robotników. "Przecena dla wszystkich" - przedstawienie, które wówczas powstało - mówiło o tych wydarzeniach w sposób artystyczny - lecz ostry i zdecydowany. Zabroniono nam wówczas, wyjeżdżać na festiwale, nie można o nas było pisać w gazetach, mówić w radiu czy telewizji. Zakazano nam również wystawiać spektakle w ważniejszych miastach Polski. Dopiero w 1980 r. mogliśmy zaistnieć normalnie, bez wizyt ubeków, mundurowych i wszelkich innych "przyjemności" tego typu. Trwało to tylko jednak ten jeden rok. Wraz z nastaniem stanu wojennego podjęto próbę likwidacji teatru, jednakże chęć uniknięcia politycznego rozgłosu sprawiła, że zrobiono to dopiero w 1984 roku. Jednak, choć nieformalnie, teatr istniał nadal. Grywaliśmy wówczas zwłaszcza w kościołach. Zyskaliśmy tam nową publiczność; wielu robotników, wielu ludzi.
E.W. - W 1985 roku ponowiliśmy starania o paszporty, chcąc wyjechać w związku z licznymi zaproszeniami na festiwale. Wreszcie kilkoro z nas otrzymało zgodę, na wyjazd. Była to zamierzona próba rozbicia teatru, gdyż tylko część z nas wyjechała, a reszta pozostała w kraju. Wówczas zrobiliśmy dwa różne przedstawienia w dwu zespołach: jedno z nich wyjechało na Zachód ("Autodafe" oparte na motywach Małej Apokalipsy T. Konwickiego - otrzymało jedną z głównych nagród na Festiwalu w Edynburgu), a drugie - "Mała Apokalipsa" - grane było w tzw. "drugim obiegu" w Polsce. Stopniowo jednak kolejne osoby dołączały do zespołu na Zachodzie.
T.J. - Będąc na Zachodzie braliśmy udział w wielu festiwalach. Graliśmy właściwie w całej Europie. Naszą stałą siedzibą była stara szkoła w Ferrarze we Włoszech.
E.W. - Jednak nasz pobyt za granicą traktowaliśmy jako przedłużające się tournee, gdyż zawsze myśleliśmy o powrocie do Polski.
T.J. - Taka możliwość nadarzyła się dopiero w 1989 roku, kiedy to dostaliśmy list od pani minister Cywińskiej. W tymże roku wróciliśmy.
- Wasze plany na przyszłość?
K.W. - Oprócz grywania spektakli chcielibyśmy, aby nasza siedziba przy ul. 3 Maja stała się miejscem, gdzie będziemy mogli prezentować także inne, bliskie nam teatry, postawy, film, etc., gdzie będziemy mogli spotykać się z przyjaciółmi, których mamy nadzieję tu zyskać.
- Jak wygląda dziś status prawny Teatru Ósmego Dnia?
T.J. - Stajemy się teatrem państwowym. Za kilka dni będziemy podpisywać umowę z przedstawicielami Ministerstwa Kultury.
E.W. - Zdecydowaliśmy się na to, gdyż Polska jest dzisiaj państwem demokratycznym i nie sądzimy, aby to, że będziemy instytucją państwową, mogło w jakiś sposób ograniczać naszą swobodę artystyczną.