Ósemki w "dwójce"
"Ziemia niczyja" - spektakl awangardowego poznańskiego Teatru Ósmego Dnia - za sprawą państwowej telewizji trafi w środę "pod strzechy" bloków. Studio Teatralne Dwójki pokaże go 12 maja o godz. 22.
Pomysłodawcą realizacji telewizyjnej spektaklu był Jerzy Koenig, szef Teatru Telewizji. Był to pierwszy w pełni profesjonalny kontakt "Ósemek" z telewizją - wcześniej zrobili tylko skrócony, 20-minutowy zapis "Piołunu", istnieje też "konspiracyjne" nagranie "Wzlotu".
Rejestracja "Ziemi niczyjej" nastąpiła między 18 a 22 stycznia w wyposażonym w najnowszy sprzęt studiu Wrocławskiego Ośrodka Telewizyjnego. Montaż zrobiono w Krakowie, 17 lutego w Warszawie miała miejsce kolaudacja.
- Jest to dobry produkt - mówi Lech Raczak, twórca "Ósemek" i reżyser przedstawienia - zresztą i tak nie można już niczego poprawić. Na tyle, na ile pozwolił telewizyjny język, zapis oddaje myśl, ekspresję i plastykę przedstawienia.
Środki telewizyjne modyfikują ekspresję, wymuszają skróty - ponieważ nie wszystko, co się dzieje w teatrze na scenie, jest konieczne w telewizji. Dlatego - zdaniem Raczaka - należy od razu robić przedstawienie dla telewizji, od początku myśleć o elektronice jako o przekaźniku, sposobie ekspresji. Dodał, iż po tym doświadczeniu ma pokusę, by zrobić coś specjalnie dla telewizji.
- Pokazanie "Ziemi niczyjej" w telewizji to ryzyko - mówi Raczak. - To nie jest spektakl dla milionowej widowni.
Także poetyka samego Teatru Ósmego Dnia, wywodzącego się ze studenckiej artystycznej awangardy lat 60., przypadkowemu widzowi nie musi odpowiadać. "Ziemia niczyja" jest jak dotąd ostatnim przedstawieniem przygotowanym przez cały zespół. Obecnie Lech Raczak jest na bezpłatnym urlopie i ma własne plany artystyczne, aktorzy natomiast sami pracują nad spektaklem, który zostanie pokazany na festiwalu teatralnym "Malta".
Poza tym, "Ziemia niczyja" zakończyła pewien etap w historii "Ósemek". Jej premiera odbyła się w styczniu 1991 roku - teatr wrócił właśnie do Polski (część zespołu przebywała w drugiej poł. lat 80. na Zachodzie). Zaczęło się szukanie własnej sceny, czas tułaczki i czas walki minął...
Pewnie to miał na myśli Raczak mówiąc mi o szukaniu na nowo miejsca.