Wolność jako pułapka
"Wolność jest pułapką" - to słowa jednego z bohaterów "Ziemi niczyjej", najnowszego spektaklu Teatru Ósmego Dnia. Wolność może być pułapką, nie tylko dla jednostki, ale również dla teatru zaangażowanego, którego istotą jest mówienie "nie" zastanej rzeczywistości.
Gdy w 1964 roku Lech Raczak zakładał Teatr Ósmego Dnia" nie spodziewał się chyba, że spośród licznych ówczesnych awangardowych teatrów studenckich, właściwie tylko jego teatr, po blisko 30 latach, nie zatraci pierwotnego charakteru. Mówiono wtedy o poznańskiej grupie: teatr polityczny, podziemny, awangardowo-ludowy. Od lat 80. otaczała ich aura martyrologii - zakaz występów publicznych, fałszywe oskarżenia milicji (np. o pobicie konduktora), najpierw brak zezwolenia na wyjazd za granicę, potem przymusowa emigracja.
Pobyt za granicą stał się sprawdzianem artystycznej wartości teatru. Dowodem na to, że udało im się zaistnieć na trwałe w Europie, są liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach.
"Ziemia niczyja" jest wynikiem emigracyjnych doświadczeń zespołu. Spektakl jest jakby dalszym ciągiem opowieści o sumieniu i moralności jednostki, żyjącej w państwie totalitarnym. Tylko że teraz mur oddzielający to, co wolne od tego, co żyje w niewoli, nie istnieje. Pozostała tylko "ziemia niczyja", czyli miejsce w świadomości człowieka, które powstało wskutek życia po tej, a nie tamtej stronie. Sumienie, pamięć, doświadczenia powodują, że Duchy Europy - bohaterowie spektaklu - nigdzie nie mogą znaleźć spokoju. Rodzi się tęsknota za innym światem, do którego można uciec kolorowym balonem.
Spektakl jest sprawnie i ciekawie zrealizowaną teatralnie opowieścią, która jednakże nie wnosi nic nowego, nie stawia żadnych pytań, nie wzbudza emocji u widzów, zwłaszcza młodych. Ogląda się to przedstawienie z szacunkiem należnym legendzie polskiego teatru awangardowego, ale tylko z szacunkiem. Lech Raczak nie chce zdradzić tajemnicy spektaklu, właśnie przygotowywanego przez zespół. Może uda im się uniknąć "pułapki wolności".