Byle szybko
Najważniejsze są nowe pomieszczenia, a nie estetyka - mówi Sławomir Pietras, dyrektor opery o kontrowersyjnej rozbudowie Teatru Wielkiego. Dodaje też, że to pośpiech decyduje o tym, w jaki sposób zmieni się teatr. - Inaczej przepadną nam pieniądze - mówi.
Kontrowersyjny projekt rozbudowy opery, który pokazaliśmy w zeszłym tygodniu, budzi coraz więcej emocji. "Baraki, pudła, kontenery" mówią poznaniacy o prostej i bardzo oszczędnej w formie koncepcji pracowni ARPA Jerzego Gurawskiego. Wątpliwości mają też specjaliści, którzy uważają, że na projekt inwestycji w tak ważnym miejscu miasta powinien być rozpisany konkurs. Dorzucają, że takiego rozwiązania wymaga od publicznego inwestora prawo. - Przy zamówieniach do 60 tys. euro nie trzeba robić konkursu. Mamy zresztą w tej sprawie opinię niezależnego prawnika - zaprzecza Jerzy Piotrowicz, wicedyrektor poznańskiej opery. - Nie ma konkursu, bo zależy nam na czasie. Inaczej stracimy unijne pieniądze - tłumaczy Sławomir Pietras, dyrektor Teatru Wielkiego. - Poza tym Gurawski od lat pracuje nad projektami rozbudowy. Zlecenie jemu tej pracy wydało się nam więc naturalne - dorzuca.
Maria Strzałko, miejski konserwator zabytków, nie zgodziła się wcześniej, by rozbudować operę, powtarzając symetrycznie po jej drugiej stronie formę skrzydła stojącego od strony al. Niepodległości. - Poznaniacy by to zaakceptowali - twierdzi dyrektor. - To byłby fałsz: budowanie "nowego starego zabytku" - mówi Strzałko. - Dlatego byłam za czymś nowoczesnym i bardzo dyskretnym. To, co powstało, odbiega jednak znacznie od założeń i na to się nie godzę - mówi.
Dlaczego tak się stało? - Interesuje mnie bardziej szybka rozbudowa, a nie względy estetyczne - oznajmia dyr. Pietras. - Nadrzędny cel to nie upiększanie gmachu, tylko dostosowanie go do potrzeb kolejnego stulecia - twierdzi. - Przecież to budynek nadaje rangę instytucji! A to są kontenery, a nie architektura - odpowiada Strzałko.
Tadeusz Pełeszuk, dyrektor Wydziału Architektury i Urbanistyki UM, twierdzi zaś, że gabaryty tej rozbudowy są za duże. Czy urząd da więc operze pozwolenie na budowę? - Będziemy bardzo dokładnie analizowali wniosek. Nie obędzie się bez fachowej dyskusji -zapewnia. Co więc stanie się, jeśli pozwolenia nie będzie?
- Wtedy możemy bawić się w konkursy - zapowiada dyr. Pietras. - Do kolejnego rozdania unijnych pieniędzy w 2007 r. będzie mnóstwo czasu - oznajmia z przekąsem.
Pośpiech jest złym doradcą, zwłaszcza w dziedzinie tak trwałej jak architektura. Skoro projekt rozbudowy opery (z pewnych względów interesujący!) -budzi kontrowersje, to należy się nad nim zastanowić i podyskutować. Nie wolno też przekreślać pomysłu ogłoszenia konkursu na formę rozbudowy, argumentując to pośpiechem związanym z finansami. O kształcie przestrzeni i architektury nie mogą decydować pochopne działania.
Na zdjęciu: Kontrowersyjny projekt rozbudowy opery pracowni ARPA Jerzego Gurawskiego.