Krytyk nie jest wyrocznią
Niech więc nie gniewają się ci, co się ze mną śmiertelnie wynudzili na spektaklu w TEATRZE DRAMATYCZNYM, przygotowanym jako WARSZTAT TEATRALNY SŁUCHACZY WYDZIAŁU REŻYSERSKIEGO PWST, że tę śmiertelną nudę mniej przypiszę autorowi trzech jednoaktówek ZBIGNIEWOWI HERBERTOWI, którego "Jaskinię filozofów" można było przeczytać pono bez ziewania w "Dialogu". Mając wyćwiczony już wzrok i ucho, widząc w dodatku jak dobry zespół aktorski został poświęcony na te trzy jednoaktówki ("REKONSTRUKCJA POETY" w reżyserii JADWIGI PIEŃKIEWICZ i scenografii A. WOJCIECHOWSKIEJ, "DRUGI POKÓJ" w reżyserii L. TYCHOWEJ i scenografii A. WOJCIECHOWSKIEJ, "JASKINIA FILOZOFÓW" w reżyserii NOEMI KORSAN i scenografii IRENY BURKE) - 30 proc. tej śmiertelnej nudy przypiszę tym razem nie autorowi, lecz przyszłym inscenizatorkom.
Piszę, jak mi się wydaje, bez pretensji do nieomylności, jednak w poczuciu, że mam obowiązek odciążyć autora, a może i aktorów. Przecież stosunkowo najznośniejszy był "Drugi pokój". Może CZYŻEWSKA i STOOR, jako Ona i On zagrali szczęśliwiej, może L. Tychowa jako reżyserka jest mniej słaba od swych koleżanek? Krytyk-prokurator i adwokat w jednej osobie - staje się w ten sposób także czymś w rodzaju sędziego śledczego.
[fragm.; data publikacji nieznana]