Artykuły

Rozmaitości Centralne

Powiedzenie, że najprostsze pomysły są zarazem najlep­sze, tylko trzeba na nie wpaść, potwierdza przykład Grzego­rza Jarzyny, który premierą "Zaryzy­kuj wszystko" Kanadyjczyka George'a F. Walkera otworzył nową scenę TR na antresoli warszawskiego Dworca Centralnego. W miejscu po byłej kawiarni, ustawione zostały rzędy dla widzów. Zza szyby dwor­cowej poczekalni śledzą akcję pasa­żerowie i bywalcy tego miejsca.

Scenografię spektaklu stanowi pulsujące życiem miasto. Aktorzy grają bowiem w przestrzeni zaaran­żowanej na współczesną kawalerkę o przeszklonej ścianie, po której przesuwają się smugi świateł z prze­jeżdżających ulicą samochodów, na­przeciw widać budynek Marriotta, słychać zgrzyt kół na szynach i dzwonki przejeżdżających tramwa­jów, klaksony aut i syreny karetek pogotowia albo i policji. Samo życie.

Wydawać by się mogło, że w ta­kim otoczeniu każde przedstawienie obnaży natychmiast swą sztuczność i niemoc w okazywaniu prawdziwych emocji. Nic bardziej mylnego. Jarzy­na jest zbyt inteligentnym twórcą, by nie wziąć tego pod uwagę.

Tekst Kanadyjczyka ma wszyst­ko, co niesie z sobą typowy "młody brutalizm": naszpikowane wulgary­zmami dialogi, ostrą erotykę oraz gwałtownie prowadzoną akcję pełną przemocy, alkoholu, narkotyków i pozostałych "dobrodziejstw" wielko­miejskiej dżungli. Reżyser zdaje so­bie sprawę, że są to mocno już ogra­ne schematy - jakkolwiek moda na nie jeszcze u nas trwa - dlatego też obnaża ich... mimowolny komizm.

Przedstawienie z bohaterką, którą w życiu "kręci" już jedynie ryzyko stawiania wszystkiego na jedną kartę, z życiem własnym i najbliższych - córki, zięcia, kochanka - włącznie, w kon­wencji serio byłoby nie do strawienia. Umowny, farsowy dystans do postaci i problemów, które sobie fundują, spra­wia, że z owego dworcowego teatru wy­chodzimy z poczuciem, że świat jesz­cze nie do końca zwariował, skoro z najtrudniejszej sytuacji można wyjść obronną ręką przy odrobinie poczucia humoru i dystansie do własnej osoby.

Inscenizator mnoży efekty z perfekcją prestidigitatora. Obok celowo przerysowanej gry Alek­sandry Koniecznej w znakomitej roli matki, jak i trojga sprawnych młodych aktorów ze szkół teatral­nych Krakowa (Agnieszka Podsiadlik i Piotr Rogucki) i Warsza­wy (Jan Drawnel), akcję sztuki uzupełniają odpowiednio dobra­ne cytaty z programów i seriali telewizyjnych oraz przeboje mu­zyki pop.

Dworcowy eksperyment jest po­wrotem do tych funkcji teatru, któ­re spełniał u swych początków - spontanicznej zabawy, z udziałem przypadkowych osób. Grzegorz Ja­rzyna pokazał, że lubi ryzyko. I umie wygrywać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji