Artykuły

Sopot. Ile jest dziecka w Janie Peszku?

Jan Peszek [na zdjęciu] usiadł na stoliku przed dziećmi. Otworzył książkę "Wiatrak" Hansa Chrisnana Andersena i zaczął czytać. Mocno gestykulował rękoma i machał nogami.

Uczniowie Sopockich Szkół Autonomicznych, jak urzeczeni obserwowali spektakl. Jan Peszek, aktor m.in. Teatru Narodowego w Warszawie, Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie oraz wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie uczestniczył w akcji "Cała Polska Czyta Dzieciom".

Pielęgnuję w sobie dziecko

Rozmowa z Janem Peszkiem

Jest pan ojcem, nauczycielem, aktorskim autorytetem. Ile jest w panu dziecka, a ile poważnego jegomościa?

- Jest we mnie więcej z dziecka, inaczej miałbym duże trudności, żeby uprawiać ten zawód. "Dziecko" pomaga prawidłowo patrzeć na świat. Powoduje, że człowiek jest mądrzejszy Bardzo je w sobie pielęgnuję.

Nauczyciele mieli z panem kłopot w szkole?

- Raczej nie. Przyznam nawet, że w sposób istotny przyczyniłem się do wzbogacenia roślinności przedszkolnej! Stało się to przez tran. Zakonnica, każdego ranka, jednym szybkim ruchem wprowadzała tę straszną ciecz na łyżce do jam ustnych dziatwy. Byli tacy, którzy z obłędem w oczach przełykali. Ja i mój kolega do perfekcji opanowaliśmy sztukę przetrzymania ohydztwa w buzi i wypluwania go niepostrzeżenie do doniczek. Roślinność przez lata była bujna i miała się wspaniale.

A jak wyglądało pańskie podwórko i w co się pan w dzieciństwie bawił?

- Miałem długie balkony w kamienicy w rodzinnym Szreńsku. Można było po nich cudownie biegać. Zresztą później, ćwierćzawodowo byłem sprinterem. Podwórko w szkole dla chłopców, do której chodziłem, było wspólne z dziedzińcem straży pożarnej. Jakie my mieliśmy, dzięki temu sąsiedztwu, aktywne pauzy! Najczęściej bawiłem się jednak w partyzanta w gęstej wiklinie nad rzeką. W liceum z kumplami założyliśmy klub. Naszym ulubionym zajęciem było słuchanie zagranicznych płyt z patefonu. Oczywiście był to czas pierwszych zaczadzeń miłością.

Pana pierwsza książka?

- To była "Królowa Śniegu" Andersena. Tym bardziej cieszę się, że mogłem czytać dzieciakom "Wiatrak" tegoż autora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji