Mężczyzna w damskim kapeluszu
Że wystawienie sztuki Gałczyńskiego wywoła sprzeciwy wielu telewidzów - było do przewidzenia. Dlatego nie zdziwiły nikogo w Telewizji listy tego typu: "Czy nie ma w naszej twórczości sztuk lekkich i wesołych? Czy nic innego już nie znaleźliście, jak tę głupkowatą burleskę Gałczyńskiego? Taki program godzien jest tylko człowieka w damskim kapeluszu, od którego nic więcej niestety nie można już wymagać."
Gałczyńskiego nie wszyscy rozumieją, i do nikogo nie można mieć o to pretensji. Prosi się tylko, by i widzowie nie mieli pretensji do TV. Wielu jest bowiem ludzi w Polsce, którzy Gałczyńskiego rozumieją, lubią i z wielką przyjemnością obejrzeli spektakl telewizyjny. Wyrozumiałość jest wielką zaletą. Niechaj więc miłośnikom Gałczyńskiego i telewizji wybaczą autorzy cytowanych wyżej listów.
"Mężczyzna w Damskim Kapeluszu" (słuchowisko radiowe) opiera się w zasadzie na monologu. Interpretacja Wojciecha Siemiona była bezbłędna. Nie wiem, czy wielu jest u nas aktorów tak doskonale rozumiejących ducha utworów Gałczyńskiego jak właśnie Siemion.
Andrzej Brzozowski - reżyser i Franciszek Starowieyski - scenograf dobrze zasłużyli się Gałczyńskiemu. Nie tylko, że nic nie uronili, ale jeszcze wzbogacili tekst przez doskonałe podkreślenie specyficznego klimatu jego utworu.
Trio - Siemion, Brzozowski, Starowieyski - zasłużyli na wielką nagrodę Konstantego Ildefonsa.