Artykuły

Wrocław. Krakowskie "Lubiewo" we Współczesnym

Trzykrotnie - we wtorek, w środę i czwartek - krakowski Teatr Nowy zaprezentuje we Wrocławiu "Lubiewo" w reżyserii Piotra Siekluckiego, adaptację głośnej powieści Michała Witkowskiego. Spektakl będzie można zobaczyć we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Właśnie tu, po raz pierwszy, zobaczy go sam Witkowski.

O przedstawieniu zrobiło się głośno przed jego premierą w listopadzie ubiegłego roku. Reżyser narzekał, że spośród krakowskich aktorów znalazł jednego tylko śmiałka, dla którego rola w "Lubiewie", opowieści o dwóch podstarzałych homoseksualistach wspominających swoje PRL-owskie dolce vita, nie byłaby wyzwaniem nie do przeskoczenia. Można przypuszczać, że odstraszająco podziałało już pierwsze zdanie scenariusza: "Pierwszy w życiu chuj, jakiego miałam w ustach, to był za dworcem ruski żołnierz". Przedstawienie udało się zrealizować dzięki wrocławianinowi Edwardowi Kaliszowi, który przyjął rolę Patrycji i na scenie towarzyszy Pawłowi Sanakiewiczowi (Lukrecja) z Krakowa. Sieklucki planuje realizację drugiej części "Lubiewa", do której chce zaprosić innego wrocławskiego aktora - Dariusza Maja.

W części pierwszej oglądamy Lukrecję i Patrycję podczas wieczoru wspomnień, podczas którego przywołują swoje największe triumfy - na wrocławskich pikietach, pod murem koszar czy w kawiarence Orbisu naprzeciwko opery. Na przemian śmieszą i budzą zgrozę - okres PRL-u nie był w ich życiu okresem szaleństw w nocnych klubach, ale polowań w krzakach i ruinach na obrzydliwego, za to skrajnie heteroseksualnego luja, potrafiącego rozbudzić erotyczne apetyty milion razy skuteczniej od najbardziej przegiętej cioty.

Obaj aktorzy swój sukces zawdzięczają umiejętnemu balansowaniu na granicy szarży i groteski. Dzięki temu udaje się im tak przekonująco przełamać kabaretową stylistykę tragedią, jaką podszyty jest ich los. Kiedy, przywołując słynną scenę z "Popiołu i diamentu", zapalają spirytus w kieliszkach, żeby uczcić pamięć zmarłych na AIDS koleżanek z pikiet, nikomu nie jest już do śmiechu. Zresztą tragedią podszyty jest nie tylko ponury taniec choroby i śmierci, ale też inicjacja w homoseksualizm i zakonserwowanie w minionym systemie. Dla ciot z powieści Witkowskiego i spektaklu Siekluckiego życie skończyło się wraz z upadkiem PRL-u, kapitalizm oskarżają o przywleczenie śmiercionośnej zarazy i zamianę swojskich pikiet w lansiarski gejowski clubbing.

Listopadowa premiera w teatrze na krakowskim Kazimierzu, który mieści się pod jednym dachem z najmodniejszym w mieście gejowskim klubem, w żaden sposób nie potwierdziła opinii o panującej tam zaściankowej mentalności - trzy weekendowe spektakle odbyły się przy pełnej widowni, jeden z pokazów oglądały m.in. Joanna Senyszyn i Anna Grodzka. Wkrótce przekonamy się, czy ten sukces uda się powtórzyć we Wrocławiu. Jeden ze spektakli na Scenie na Strychu ma obejrzeć Michał Witkowski.

"Lubiewo", reżyseria Piotr Sieklucki. Spektakle 17, 18, 19 stycznia, godz. 19; bilety: 24 i 32 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji