Warszawa. Kontrakt z Kerezem będzie zerwany?
Władze Warszawy dały Kerezowi ostateczny termin na przygotowanie projektu - koniec lutego 2012 r. Jeśli go nie dotrzyma, kontrakt zostanie zerwany. A jeśli stanie się to z winy Szwajcara, musiałby zapłacić do 20 proc. wartości kontraktu, który opiewa na razie na ok. 27 mln zł.
Na Muzeum Sztuki Nowoczesnej na pl. Defilad w Warszawie poczekamy lata. Skoro nie udaje się go nawet zaprojektować, kultura zagnieździ się w pawilonie meblowym Emilia.
Kończy się cierpliwość władz miasta do szwajcarskiego architekta Christiana Kereza, który od trzech lat nie jest w stanie przygotować kompletnego projektu budowlanego Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Projektant o tym wie, dlatego wysłał swojego polskiego pełnomocnika Krzysztofa Wojtkowiaka, by spotkał się z wiceprezydentem Warszawy Jackiem Wojciechowiczem, "wybadał grunt" i ocenił determinację decydentów, którzy coraz głośniej napomykają o zerwaniu kontraktu.
Władze Warszawy dały Kerezowi ostateczny termin na przygotowanie projektu - koniec lutego 2012 r. Jeśli go nie dotrzyma, kontrakt zostanie zerwany. A jeśli stanie się to z winy Szwajcara, musiałby zapłacić do 20 proc. wartości kontraktu, który opiewa na razie na ok. 27 mln zł. - Jeśli mnie pani pyta, czy projekt ma szanse powstać do lutego, to odpowiem, że niewielkie, a praktycznie żadne - mówi nam wiceprezydent Jacek Wojciechowicz po wczorajszym spotkaniu. - Jeśli pyta pani o kary, to odpowiem: jest duża szansa, że je wyegzekwujemy. Poza tym spotkanie wniosło cień optymizmu - podsumowuje.
- Mogę sobie pozwolić na optymizm. Jest nadzieja na porozumienie - stwierdził też Krzysztof Wojtkowiak.
Na czym ten optymizm jednak miałby polegać?
- Pełnomocnik Kereza przedstawił nam pewne propozycje, o których jednak powiemy, gdy zostaną potwierdzone pisemnie. Na razie tylko je usłyszeliśmy, na pismo czekamy w przyszłym tygodniu - stwierdza wiceprezydent.
Jak się jednak dowiedzieliśmy, tym razem - po raz pierwszy od dawna - w propozycjach Christiana Kereza nie pojawiło się żądanie finansowe. Wcześniej rozmowy sprowadzały się do wyliczania dodatkowych kosztów. Architekt przekonywał, że część nałożonych na niego obowiązków nie wynika z kontraktu z miastem - choćby uzgodnienia dotyczące przyłączy podziemnych. Urzędnicy uważali inaczej. - Jakbyśmy czytali zupełnie inne umowy - komentowali przedstawiciele ratusza.
Do tej pory Kerez nie ma też zgody ministra na podwyższenie budynku o ok. 70 cm.
- Projekt bez wymaganych uzgodnień nie jest pełnoprawny, więc w tej sytuacji umowa nie byłaby dotrzymana - stwierdza kategorycznie Paweł Barański, szef Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta, który w imienia ratusza prowadzi inwestycję. On należy w mieście do zwolenników zakończenia współpracy ze Szwajcarem. Ocenia, że od początku jego wizja była nie do zrealizowania na pl. Defilad. Ale ostateczna decyzja należy do prezydent Warszawy.
- Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Czekamy. Na razie jest pomysł, by na kilka lat Muzeum Sztuki Nowoczesnej znalazło tymczasową siedzibę w pawilonie domu meblowego Emilia - mówiła nam w grudniowym wywiadzie Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Poszerzenie dzisiejszego lokum MSN o dotychczasowy salon meblowy zaproponowała szefowa muzeum Joanna Mytkowska. Wiceprezydent Wojciechowicz pomógł w kontaktach. Wczoraj spotkał się także w tej sprawie. Na razie spółka Emilia zażądała ok. 4 mln zł za udostępnienie lokalu MSN. - To za dużo, ale będziemy negocjować - zapowiada wiceprezydent Wojciechowicz.