Artykuły

W poszukiwaniu porozumienia

Wielką burzę wywołała ostatnio w Białymstoku wystawiana w tamtejszym teatrze dramatycznym sztuka według powieści "Konopielka" Edwarda Redlińskiego. Na rozwiązanie sceniczne, w którym główny bohater - Kaziuk ścina kosą głowę figurce Chrystusa Frasobliwego, ostro zareagowała Akcja Katolicka. Wystosowała ona specjalny protest, w którym znalazł się m.in. zarzut, że spektakl przyczynia się do propagowania wśród młodzieży zachowań satanistycznych. Jak podaje PAP, w środę w Białymstoku odbyła się dyskusja wszystkich zainteresowanych spektaklem stron, która miała rozwiać kontrowersje. Wzięli w niej udział twórcy spektaklu (którzy nie chcieli jednak wygłosić referatów), aktorzy oraz księża, naukowcy, działacze organizacji katolickich i przedstawiciele miejscowych władz.

Podczas dyskusji postawiono zarzut, że godzenie w uczucia katolików nie jest wyłącznością tylko tego jednego przedstawienia w białostockim teatrze. Jak można się domyślać, artyści biorący udział w spektaklu opowiadali się za wolnością ekspresji w sztuce, wolnością podejmowania dyskusji, stawiania pytań, prowokowania widza, który ostatecznie może ocenić spektakl.

Problem kontrowersji, jakie pojawiły się po premierze białostockiego spektaklu skupia jak w soczewce wszystkie problemy współczesnej sztuki. I choć brakuje być może tego rodzaju otwartych dyskusji, to jednak na poziomie mediów odbywa się debata na temat charakteru kultury, czego przykładem są ostatnie spory wokół "Zachęty". Głosem w tej dyskusji, jaka toczy się wokół relacji sztuka - wiara, był swego czasu list skierowany do artystów przez Ojca Świętego Jana Pawła II, w którym pojawiło się pytanie o to, czy kultura współczesna, a raczej ludzie kultury mogą owocnie współpracować z Kościołem. W przeszłości owa współpraca przynosiła bowiem wspaniałe owoce zarówno na polu sztuki, jak i na polu ewangelizacji.

Jeśli dzisiaj takiej współpracy między artystami a szeroko rozumianym Kościołem często brakuje, to dlatego że wielu artystów nie ma przekonania co do treści i zasad, które wnosi w życie ludzkie wiara w Chrystusa lub po prostu ze złej woli. W każdej z tych sytuacji dialog przyjmuje najczęściej formę konfrontacji. U spodu leży być może także lęk, że Kościół może sztuce narzucać ideologiczne wędzidła podobne do tych, jakie artystom narzucało totalitarne państwo. I choć dzieje koegzystencji sztuki i wiary obaw tych nie potwierdzają, to jednak artyści często ulegają popularnej, ale fałszywej ideologii, która głosi, że między państwem totalitarnym a Kościołem nie występują żadne większe różnice. Ale i opór ludzi związanych z Kościołem wobec poszukiwań inspiracji w religii przez różnego rodzaju twórców ma swoje uzasadnienie w doświadczeniach ostatnich kilkudziesięciu lat, kiedy to sztukę często zwracano przeciw wierze, a stopień ingerencji w wiarę, naruszania głoszonych przez nią zasad bywał i często jest nadal uznawany za miernik twórczych dokonań.

Na razie nie widać, aby w tej złożonej sytuacji mogło dojść do jakiegoś porozumienia. Gest wyciągnięcia dłoni przez Jana Pawła II w stronę ludzi świata kultury, a zwłaszcza świata sztuki, często pozostaje bez odpowiedzi, a jeśli już pojawia się jakaś odpowiedź, to ma ona charakter prowokacji. Wydaje się, że twórcy jeszcze nie zrozumieli, że działalność oparta jedynie na negacji prowadzi do unicestwienia siebie samej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji