Artykuły

Opowieść o Balladynie

"Balladyna" niewiele miała szczęścia do inscenizatorów, mimo iż należy do najczęściej wystawianych utworów Juliusza Słowackiego.

Reżyserka toruńskiego przedstawienia, Krystyna Meissner, pragnie odkonwencjonalizować swoją "Balladynę". Wyraźnie odcina się od popularnych w Polsce tradycji wystawiania tego dramatu bądź jako "wysokiej", historyczno-koturnowej tragedii z Szekspira ("Makbet"), bądź jako bajeczno-operowej ("Sen nocy letniej"). Meissner odwołuje się do formy romntycznej ballady, w której sielanka zmieszana jest z tajemniczością, grozą i niesamowitością. Poszczególne tematy "Balladyny", tak jak tematy romantycznych ballad (Mickiewicz, Chodźko), są przecież wszystkim znane ze starych podań, legend czy popularnych pieśni. "Tragedia cała podobna do starej ballady, ułożona tak, jakby ją gmin układał, przeciwna zupełnie prawdzie historycznej, czasem przeciwna podobieństwu do prawdy. Ludzie jednak, starałem się, aby byli prawdziwymi i aby w sercu mieli nasze serca..." - pisał Słowacki w liście do matki. Słowa te stały się dla reżyserki punktem wyjścia. W Toruniu oglądamy balladę o Balladynie opowiadaną i przedstawianą przez gmin - grupę wiejskich wędrowców. Są wśród nich ludzie starzy i młodzi, są dzieci i kaleki; wszyscy w starych, ale jakby odświętnych, czarnych ubraniach idą z tobołkami i walizami. I przedstawiają "Balladynę" - moralitet; zgodnie z ludową intuicyjną wiarą w prawo i wyższą sprawiedliwość opowiadają historię o wielkiej zbrodniarce ukaranej boskim piorunem - ku przestrodze słuchaczy i widzów.

Scenografia Aleksandry Semenowicz skomponowana jest w sposób nader prosty, wręcz ascetyczny. Przedstawia drogę - zbudowaną z surowych desek i ciężkich drewnianych bali wysuwających się poza proscenium aż na widownię; drogę szeroką, biegnącą nieco ukośnie, bez początku i końca. Poza tym tylko ciemny horyzont z kotar i czarne kostiumy gminu. Oraz światło - najczęściej punktowe, oświetlające miejsce akcji, podczas gdy reszta sceny tonie w mroku. Wszystko to wytwarza nastrój niepokoju i oczekiwania.

Istotnym zabiegiem inscenizacyjnym Krystyny Meissner jest umuzycznienie spektaklu. Toruńskie przedstawienie "Balladyny" przeplatane jest starymi, często już dziś całkowicie zapomnianymi, romantycznymi balladami (m.in. Aleksandra Chodźki). Stanowią one swoisty komentarz do przedstawianej przez gmin opowieści o życiu i zbrodniach Balladyny. Muzyka Zbigniewa Karneckiego, ballady śpiewane raz zespołowo, to przez poszczególnych wykonawców, nadają przedstawieniu rytm, tworzą atmosferę, wzmacniają ludową interpretację reżysera. Niestety, zabrakło tu konsekwencji: w drugiej części spektaklu muzyka stopniowo milknie. Niezrozumiały dla widzów brak zamykającej spektakl ballady powoduje, iż przedstawienie urywa się nagle, sztucznie, bez zakończenia.

Więcej. Te śpiewane przez gmin ballady umożliwiają aktorom zachowanie dystansu do granych przez siebie postaci, pozwalają uniknąć identyfikacji z nimi. Inscenizacja pomyślana jest w ten sposób, że grupa pielgrzymów obecna jest cały czas na scenie, pełniąc niekiedy rolę komentującego chóru. Z grupy tej wychodzą "aktorzy" grający poszczególne role "osób dramatu", by po odegraniu danej sceny wmieszać się z powrotem w tłum. Z tej grupy także wyłaniają się wykonawcy kolejnych ballad, śpiewający "od siebie", nie jako postaci.

Zabieg ten wzmaga parodystyczny charakter bohaterów tradycyjnie komediowych: Grabca (Mariusz Pilawski), Chochlika (Mirosław Guzowski), Filona (Ryszard Balcerek). Groteskowe są też - przynajmniej w pierwszej części - postacie zwykle grane serio, dramatycznie. Szlachetny Kirkor (Jerzy Gudejko) jest w spektaklu pełnym zapału i żądzy przygód młodzieńcem, który nadrabiając miną młody wiek stale pokrzykuje i "odgrywa" walecznego rycerza (co podkreśla jeszcze przebierankowy, składający się z połowy zbroi i, jednego husarskiego skrzydła, kostium). Matka (Wanda Ślęzak) jest tu ambitną, sprytną starą wiejską kobietą, której marzą się dla córek wielkie kariery, zaszczyty i bogactwa znane z pobliskiego zamku; zaś Alina (Ewa Pietras) - pewna siebie, świadoma swej nad siostrą przewagi wyraźnie prowokuje, tak iż kara wydaje się być prawie zasłużona. Nawet Goplana (Tatiana Pawłowska), nimfa i królowa Gopła, jest w spektaklu Krystyny Meissner zwykłą bosą wiejską dziewczyną, w długiej białej koszuli uganiającą się za upatrzonym kawalerem.

Konsekwencji brakuje jednak przedstawieniu nie tylko w całościowym, balladowo-muzycznym, ujęciu, ale i w interpretacji poszczególnych ról. Takie postacie, jak Balladyna (Jolanta Olszewska), Pustelnik (Lech Opolski) czy Fon Kostryn (Lech Gwit) pozostają w konwencji tragedii "wysokiej", szekspirowskiej. A przecież zaznaczenie takich cech, jak wiejski prowincjonalizm robiącej karierę Balladyny, jej zagubienie i zastraszenie w nowej sytuacji społecznej, sytuacji przerastającej wszakże jej możliwości, aż prosiłoby się w tej "gminnej" koncepcji. Tymczasem Jolanta Olszewska prawie od pierwszych scen jest wielką panią - zbrodniarką, królową. Również postać Pustelnika-Popiela wypadła w przedstawieniu jednowymiarowo, papierowo. Pomnikowo-cierpiętniczy Jacek Opolski pomija takie cechy postaci, jak przewrotność i niemały spryt Pustelnika, niby nawiedzonego, hojnie rozdającego dobre rady, które jednak nikomu na dobre nie wychodzą.

Druga część spektaklu toczy się więc całkiem tradycyjnie, jako krwawy dramat. Romantyczne ballady znikły ze sceny, obecność grupy wędrowców staje się właściwie nieuzasadniona. Naczelny pomysł przedstawienia jakby stopniowo wygasał.

Finałowa ingerencja Opatrzności - piorun zabijający zbrodniarkę - scena, która w tej balladowej koncepcji powinna być punktem kulminacyjnym i, jak w moralitecie, czynić zadość ludowemu poczuciu sprawiedliwości, rozegrana jest nieefektownie, jakby od niechcenia. Nie zostaje spuentowana niczym - ani balladą, ani komentarzem któregoś z wykonawców owego gminnego przedstawienia. Aktorzy zbierają swoje węzełki i odchodzą w głąb sceny, a widzowie zostają z poczuciem zawodu - jakby ktoś opowiadając długą i interesującą historię zapomniał im zdradzić zakończenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji