Artykuły

Co da się wrzucić do worka z Makbetem

"Makbet" w reż. Zbigniewa Lisowskiego w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu. Pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.

"Makbet", którego wyreżyserował Zbigniew Lisowski w Baju Pomorskim, budzi mieszane uczucia. Spektakl otwiera przydługa i zbędna scena, która poszukuje współczesnej ramy interpretacyjnej dla dzieła Szekspira Reżyser w uniwersalną opowieść o zbrodni i wyrzutach sumienia wplata zbyt wiele estetyk. Bez umiaru miesza ze sobą klasyczny tekst z Freudowską psychoanalizą, malarstwo Boscha, Dalego i Rembrandta z surrealistycznymi rekwizytami i grafiką komputerową. Jest też także musical, didżej na scenie, gitarowe solówki, wiersz "Wiąz" Sylvii Plath, piosenki Kultu i Lao Che. Naszczęście wśród tych kontekstów Lisowski nie zgubił Szekspira.

Można było odnieść wrażenie, że na scenie znalazły się dekoracje z wszystkich przedstawień wystawianych dotychczas w Baju. Dekoracje czeskiego scenografa Pavla Hubiczki rysują klimat szekspirowskiej cudowności, jednak w pełni ujmują swoją urodą plastyczną dopiero, gdy na scenie pojawiają się słudzy pieklą, trzy wiedźmy i demoniczna Hekate (znakomita rola Agnieszki Niezgody). Reżyser czasami czyta scenografię w zbyt dosłowny sposób: postaci przykładają sobie kamień do piersi - to znak, że serce zamienia się w kamień, a gdy Makbet dojrzewa do mordu, na jego plecach wyrastają krótkie czarne skrzydła.

Autorem muzyki jest Piotr Nazaruk, ceniony kompozytor teatralny, który nadał spektaklowi dynamiczny rytm. W "Makbecie" pojawiły się płynnie wplecione w akcję sceniczną piosenki "Ty człowiek jesteś" Lao Che oraz "Nie żyję ponad stan" Kultu. Gdy Makbet zdradza Banquo, wcielający się w tę rolę Andrzej Słowik odgrywa jego śmierć na gitarze elektrycznej. Didżejski komentarz do całości tworzy zaś Juliusz Pacek, znany jako DJ Funktion.

Zawodzą aktorzy, którzy wcielili się w główne role. Lady Makbet (Edyta Łukaszewicz-Lisowska) wydaje się zbyt histeryczna, Mariusz Wojtowicz przedstawia zaś Makbeta jako mężczyznę kruchego i niemal zniewieściałego, który budzi politowanie, a nie współczucie. O wiele lepiej w tych rolach spełniłyby się ich demoniczne alter ego, które z brawurą odmalowali Dominika Miękus i Andrzej Korkuz.

"Makbeta" daje się czytać poprzez psychoanalizę. To nie wiedźmy i istoty piekielne rządzą wolą zbrodniarzy, kierują nimi jak najbardziej ludzkie motywy. Lisowski jednak zbyt dosłownie opisuje metodę, w jaki sposób będzie interpretował "szkocką sztukę" - wszelkie cytaty, korespondencje i nawiązania, które miały wzbogacać świat Szekspira, piętrzą jedynie estetyczny chaos.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji