Artykuły

Warszawa. Nie będzie Kereza na pl. Defilad? Muzeum do pawilonu

Muzeum Sztuki Nowoczesnej w salonie meblowym Emilia, a nie na pl. Defilad - to najnowszy pomysł ratusza. Zanosi się na to, że umowa ze szwajcarskim projektantem gmachu zostanie zerwana.

Tymczasowa mikroskopijna siedziba muzeum mieści się teraz przy Pańskiej 3, na tyłach salonu meblowego Emilia przy ul. Emilii Plater. Gmach muzeum, który ma stanąć na pl. Defilad (35 tys. kw. powierzchni), projektuje szwajcarski architekt Christian Kerez - w 2007 r. wygrał międzynarodowy konkurs. Od kilku lat miasto jest z nim jednak w nieustannym sporze.

- Jeśli nie wywiąże się z terminu złożenia gotowego projektu budowlanego, umowa z nim zostanie rozwiązana - grozi Paweł Barański, szef Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta, który pełni funkcję inwestora. - Rozstrzygnie się to do końca stycznia.

- Prowadzimy negocjacje. Jutro mamy spotkanie z władzami Warszawy i wtedy będę wiedział: udało się czy projekt idzie do piachu - ucina Krzysztof Wojtkowiak z firmy HL Technik Polska, która współpracuje z Kerezem przy projektowaniu gmachu.

Wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz: - Jeśli dojdzie do rozstania, to z winy pana Kereza, który nie wywiązuje się ze zobowiązań. Jesteśmy jak klient, który zamówił garnitur, przyszedł na przymiarkę, ale okazało się, że krawiec nawet nie zdjął miary.

Ratusz przygotowuje już wariant awaryjny. Chce tymczasowo ulokować muzeum na 4,3 tys. m kw. salonu Emilia. Jest przestronny, ma solidną konstrukcję. Mieszczą się w niej duże gabaryty: meblościanki, wersalki. Czyli zmieszczą się też nowoczesne instalacje. Stropy powinny wytrzymać. - Sprawę traktuję bardzo poważnie - zapewnia Wojciechowicz.

Ujawnia, że miasto miało konkurenta. Do pawilonu chciała wprowadzić się jedna z tanich sieci spożywczych. Ruch przy nim zaczął się po nieudanym przetargu, w którym Ministerstwo Skarbu próbowało sprywatyzować państwową spółkę Meble Emilia, ale nie zgłosił się żaden chętny. Wiceprezydent Wojciechowicz: - Skontaktowałem się z prezesem Emilii i przekonałem go, żeby nie wiązał się z Żabką czy Biedronką, ale wybrał naszą ofertę. Mogę powiedzieć, że budynek jest dla muzeum zarezerwowany. Pozostaje dopracować umowę.

Spółka chce dostać 4 mln zł za każdy rok wynajmowania pawilonu. Dla ratusza to za dużo, tym bardziej że salon meblowy trzeba będzie zaadaptować na potrzeby sztuki. - Chcielibyśmy, by w kosztach partycypował minister kultury, który jest organem założycielskim dla muzeum - przypomina Wojciechowicz.

W lipcu 2011 r. w ratuszu odbyło się spotkanie dopingujące strony projektu. Barański mówił wtedy: - Potrzebny jest reset, Wojtkowiak: - Raczej restart. Wojciechowicz przekonywał: - Od budowy muzeum nie ma odwrotu. Wiary nie tracił Kerez: - To przełomowa inwestycja na pl. Defilad, która zapoczątkuje budowę nowego centrum Warszawy.

Ekipa PO całą poprzednią kadencję prowadziła spory z Kerezem. Urzędnicy twierdzą, że to on odpowiada za opóźnienia. Latem wyszło jednak na jaw, że ratusz nie ma praw do całości gruntu pod planowanym muzeum. A gdy zapadała decyzja o budowie, było jasne, że warunkiem rozpoczęcia inwestycji jest rozwiązanie kwestii własności gruntów. Przedwojenni właściciele domagają się zadośćuczynienia za kilka tysięcy metrów kwadratowych. Ratusz zamierza zapłacić jedynie za 300 m kw., bo tyle potrzebuje. Pat trwa.

Nieoficjalnie w ratuszu można usłyszeć, że ekipa PO, która dostała muzeum w schedzie po PiS (za rządów tej partii zapadła decyzja o budowie), jest niechętna inwestycji. Wynajęcie Emilii ma uspokoić opozycję, by nie mogła zarzucać Platformie, że przez lata nic nie zrobiła.

Marcel Andino Velez, wicedyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej: - Czekamy na oficjalny komunikat z ratusza, który potwierdzi wynajęcie Emilii. Dodatkowe kilka tysięcy metrów kwadratowych to dla rozrastającej się kolekcji rzecz cenna, ale to rozwiązanie tymczasowe, dobre na kilka lat.

Iwona Szpala, Dariusz Bartoszewicz

***

Komentarz Agnieszki Kowalskiej

Czy to ma być muzeum na miarę naszych ambicji? W pawilonie Emilia? A może powinniśmy się cieszyć i podziękować pani prezydent, że daje Muzeum Sztuki Nowoczesnej chociaż tyle. Trochę się pawilon odświeży i będzie jak znalazł. Europa i świat nie dostrzegą różnicy, a warszawiakom wszystko można wcisnąć. Zamiast ekspozycji wersalek będą po prostu wystawy sztuki. Na upartego można nawet dopatrzyć się podobieństwa w architekturze obu budynków i powiedzieć, że Emilia jest miniaturową wersją gmachu Kereza. Da się to też promocyjnie ograć, przyciągając turystów na wabik PRL-owskich klimatów.

Myślę, że ratusz odetchnął z ulgą. Jest rozwiązanie kłopotu! Najlepiej jeszcze, żeby za to wszystko zapłacił minister kultury.

Przerażający jest prowincjonalizm władz, które zdają się nie rozumieć, jaki to byłby dla Warszawy skok cywilizacyjny - dynamiczna instytucja kultury w miejscu blaszaków na placu Defilad. Nie ma woli politycznej, żeby zająć się głównym placem w naszym mieście. Maska nowoczesnej obywatelki zsunęła się z twarzy pani prezydent i już nikt chyba nie ma wątpliwości, że tego muzeum nie chce w Warszawie budować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji