Artykuły

Łódź. Opera na stadionie

Takiego wydarzenia jeszcze w Łodzi nie było. Na jednym z dużych łódzkich obiektów sportowych zobaczymy niebawem operę "Faust" Charlesa Gounoda. Megaprodukcję przygotuje Teatr Wielki w Łodzi.

O tej i innych niespodziankach opowiada w rozmowie z Łukaszem Kaczyńskim Waldemar Zawodziński, dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego i Teatru im. S. Jaracza w Łodzi:

Łukasz Kaczyński: Objął Pan stanowisko dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego niemal w przededniu wejścia do budynku ekip remontowych. Jak pracuje się nad repertuarem wiedząc, że przez rok nie będzie się miało macierzystej sceny?

Waldemar Zawodziński: Postępuję w myśl zasady, by z niewygody spróbować uczynić atut. Nie tracę głowy może dlatego, że mam spore doświadczenie w pracy w nietypowych okolicznościach. Uczestniczyłem w wielu produkcjach Opery Wrocławskiej, gdy jej budynek był w remoncie. Powstało wówczas wiele interesujących przedstawień w przestrzeniach, nie przeznaczonych do tego typu widowiska, nie sprzyjających i niewygodnych, jakże różnych od scen teatralnych o dużych możliwościach technicznych. Jednak wielokrotnie okazywało się, że teatr wiele zyskał dzięki oryginalnym wnętrzom, a spektakle cieszyły się dużą popularnością.

Czy podczas rocznego remontu wejdziecie do takich właśnie "niewygodnych" miejsc?

- Pierwszy spektakl, karnawałowe "Hiszpańskie fascynacje", grany będzie akurat w warunkach teatralnych, na dużej scenie Teatru im. Jaracza, którego budynki są mądrze zaprojektowane i funkcjonalne. Jak wiadomo, "Jaracz" pełnił już kiedyś rolę sceny operowej i grano w nim duży repertuar. W kanale i w lożach widowni mieściła się orkiestra. W pewnym sensie wracamy więc do miejsca, gdzie rodziła się opera łódzka. "Hiszpańskie fascynacje" pokazują inspiracje oryginalną kulturą hiszpańską w muzyce operowej, baletowej, w bogatej literaturze pieśni. Poza fragmentami głośnych dzieł będą też i mniej znane, a bardzo piękne. Pokażemy jak pewne motywy były przetwarzane, inaczej interpretowane, jak kultura iberyjska była źródłem inspiracji dla kompozytorów z wielu epok i kultur. Drugi tytuł, jaki zagramy w "Jaraczu" to koncertowa wersja "Madame Butterfly". To jest tytuł, który bezsprzecznie należy do żelaznego kanonu operowego i powinien być w repertuarze dużego teatru na stałe. Oferta repertuarowa Teatru Wielkiego powinna zawierać wiele ważnych oper.

A do tej pory ich nie miała?

- Spuścizna nie jest budująca. Mamy nadzieję, że po otwarciu Teatru Wielkiego będziemy konsekwentnie budować kanon repertuarowy. Ale wróćmy do najbliższych planów. Kolejną realizacją naszego teatru będzie "Koncert na Wielki Tydzień", który odbędzie się w jednej z łódzkich świątyń. Zaprezentujemy w nim "Stabat mater" Pergolesiego i Rossiniego, utwory o wielkiej urodzie, sile muzycznej i ogromnym ładunku emocjonalnym. W planach mamy również koncert muzyki Wojciecha Kilara "W 221. rocznicę Konstytucji 3 Maja". Przypada wtedy akurat 80. rocznica urodzin kompozytora, którego nie trzeba reklamować. To postać niezwykła, a jego muzyka ma rzesze miłośników. Repertuar koncertu będzie tak dobrany, by był nie tylko atrakcyjny, ale miał też głęboki sens muzyczny. Na koniec, w czerwcu, czeka nas coś czego w Łodzi jeszcze nie było - megawidowisko! Wystawimy "Fausta" Charlesa Gounoda, w przestrzeni dużego obiektu sportowego. Takie widowisko rządzi się zupełnie odrębnymi prawami. To stało się modne we Wrocławiu dzięki Ewie Michnik i dziś jest rzeczą oczywistą, że dla teatro- i melomanów co jakiś czas odbywają się duże megaprodukcje. Ogromnym powodzeniem cieszą się tam nie tylko utwory łatwe w odbiorze. Wiem, bo w takich realizacjach partycypowałem. Od ostatniej produkcji "Fausta" w Teatrze Wielkim minęło sporo lat, a jest to również opera, którą dobrze mieć w repertuarze. Zapewne wrócimy do niej po remoncie - w nowej redakcji scenicznej lub w całkiem nowym kształcie inscenizacyjnym.

Zdradzi Pan nazwiska reżyserów, którzy przygotują te spektakle? Mówi się m.in. o Grzegorzu Wiśniewskim, Mariuszu Grzegorzku, Janie Klacie...

- Rozmowy trwają z wieloma reżyserami. Dookreślamy szczegóły ale na razie nie chciałbym zdradzać nazwisk. Wielu z nich, choć wywodzi się z teatru dramatycznego, to ich spektakle mają w sobie "muzykę" , z dużym wyczuciem łączą obraz z dźwiękiem, mają świetne wyczucie rytmu . Twórcy ci znakomicie radzą sobie z inscenizacją, nie przerażają ich sceny zbiorowe i mają dar niebagatelnego budowania postaci. Wchodząc w świat opery ważne, by w dyrygencie mieli jak najlepszego partnera do pracy i przewodnika po świecie muzycznym, toteż dyrekcja musi zadbać o to, aby zaprosić do realizacji jak najlepszych dyrygentów.

A co z solistami? Czy pojawią się jakieś nowe głosy?

- Cieszy mnie fakt, że znajduję chór w coraz lepszej formie. Mamy również znakomitych solistów, do grona których dołączyli ostatnio sopranistki: Anna Wiśniewska-Schoppa i Aleksandra Chacińska, basy: Patryk Rymanowski i Aleksander Teliga i baryton Adam Szerszeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji