Artykuły

Kraków. Dzisiaj decyzje w sprawie krakowskich festiwali

W środę w czasie sesji radni zdecydują, czy Krakowskie Biuro Festiwalowe będzie miało radykalnie zmniejszony budżet. - To może być katastrofa - uważa prezydent Jacek Majchrowski.

- Ograniczenie pieniędzy na KBF będzie oznaczać rezygnację z kilku dużych festiwali - dodał prezydent. Radni Platformy Obywatelskiej, którzy chcą ścięcia budżetu KBF, sugerują że prezydent może w trakcie roku znaleźć dodatkowe środki dla biura. Jacek Majchrowski podważył wczoraj ten pomysł: - Jeżeli jakiegoś festiwalu nie będzie w budżecie, nie będziemy mogli planować działań, podpisać umów, pozyskać środków od sponsorów lub z ministerstwa. Prace nad dużymi imprezami trzeba zaczynać już teraz.

Filip Berkowicz, dyrektor Sacrum Profanum, zapowiedział wczoraj na Facebooku, że "Sacrum Profanum w tym roku odbędzie się w zaplanowanym kształcie. Niekoniecznie zaś odbędzie się w Krakowie". Nieoficjalnie mówi się, że kilka innych miast tylko czeka na to, by Kraków zrezygnował na przykład z Coke Live Music Festival, Boskiej Komedii czy Off Plus Camera.

W naszej internetowej sondzie większość głosujących stanęła po stronie KBF, który - jeśli radni nie zmienią zdania - dostanie 40 procent mniej pieniędzy (18,7 mln zł zamiast 32 mln).

Aż 68 procent głosujących stwierdziło, że nie powinno się tak bardzo zmniejszać budżetu biura, natomiast 32 procent uważa, że radni Platformy Obywatelskiej mają rację.

Stracimy finansowo i kulturalnie?

Informacja na ten temat wywołała burzliwą dyskusję na naszej stronie internetowej. Czytelnik pod pseudonimem "g" pisze: "Rozumiem, że jest kryzys, wszyscy muszą zacisnąć pasa i wszędzie szuka się oszczędności. Ale też trzeba to robić z głową. Trzeba przyznać, że KBF stworzył i wypromował kilka marek, którymi Kraków może się pochwalić. I to nie tylko w Polsce, ale także za granicą. Jeśli festiwale znikną lub przeniosą się do innych miast, to Kraków na tym nie skorzysta ani finansowo, ani kulturalnie...".

"Hattenberg" wieszczy nawet koniec Krakowa jako stolicy kultury: "Prawda jest taka, że KBF od lat jest organizatorem najlepszych krakowskich imprez. Tych, które wyrobiły sobie markę, jakość i na dodatek rozpoznawalność na świecie. Przy budżecie ściętym o połowę możemy się z nimi pożegnać. Co nam zostanie? Wszystko, co mamy na stałe - nasze świetne kluby muzyczne, kameralne sale koncertowe i inne takie... Wydatki państwa na kulturę od lat są śmiesznie niskie. Teraz panowie z PO postanowili jeszcze je przyciąć. Smutny to koniec hasła Kraków Stolica Kultury".

Podobnego zdania jest "Komentator": "Mieszkam w Krakowie i praktycznie na każdym wydarzeniu jestem, bo jest tego warte, nie ma nic bardziej masowego niż Selector i Coke Festival (...), wszystkie wydarzenia są tak pomyślane, żeby wzbogacić kulturalną mapę Krakowa. Dziwię się ludziom - w tym panom z PO, że zajmują się tematem, o którym nie mają zupełnie pojęcia! Ciekawe, ile z osób, które tak żywo krytykują, były choć na jednym wydarzeniu z każdego festiwalu?".

A "gość" dodaje z przekąsem: "Oczywiście, zamknąć to wszystko w diabły i zaorać. Świetny pomysł. W Krakowie mamy Wawel w końcu, kościół Mariacki i naszą ogólną krakowską wspaniałość, tak że starczy, żeby cały świat chciał do nas przyjeżdżać i zostawiać tutaj swoje ciężko zarobione pieniądze".

"Krakus" również obawia się, że miasto bez festiwali straci finansowo: "To że KBF wydaje pieniądze miasta na festiwale, przekłada się na liczbę turystów, polskich i zagranicznych, którzy przyjeżdżają do Krakowa. A to przekłada się na liczbę miejsc pracy w obsłudze turystów. Jak festiwali nie będzie, to Kraków nie będzie już tak atrakcyjnym miastem i spadnie liczba turystów, co spowoduje że restauracje, kluby, hotele, hostele i sprzedawcy pamiątek zaczną zamykać interesy, więc miasto dostanie mniejsze wpływy z podatków".

Według badań przeprowadzonych przez Małopolską Organizację Turystyczną wynika, że w 2011 r. do Krakowa przyjechało 8 600 000 osób (w 2010 r. było to 8 150 000 osób). Z tego 6 450 000 osób to goście z Polski, a 2 150 000 to przyjezdni z zagranicy. Podczas pobytu w Krakowie w 2011 roku goście wydali 2,9 mld zł. Jednym z najważniejszych celów przyjazdów, oprócz zwiedzania zabytków, był właśnie udział w imprezach kulturalnych.

Nie wszyscy jednak stają po stronie biura, są i głosy poparcia dla radnych.

Internauta podpisujący się jako "@" uważa, że: "Zasadniczy problem jest taki: 1) Działania KBF powstały w totalnej pogardzie wszystkiego co krakowskie i takie są skutki. Wypowiedzi Berkowicza czy innych członków KBF były aż nadto czytelne (...). 2) Totalne rozpasanie finansowe. Nie wiem, po co równocześnie 2 duże festiwale literackie, po co równocześnie Coke i Selector, dlaczego podczas Opera Rara idą z dymem 2 miliony w 4 wieczory, gdzie jednak klasyka jest sporo tańsza niż rozrywka (...)".

"Przeciwnik KBF" postanowił nie tylko skrytykować biuro, ale także poziom artystyczny Lenny'ego Kravitza, który wystąpił kilka lat temu na Wiankach: "Za taką kasę, którą dostają od chorych urzędników miejskich, każdy potrafi zrobić festiwal i to z największymi "gwiazdami". Można tylko zapytać szefów KBF, ile płacą tym pożal się Boże "gwiazdom" jak np. jakiś L. Krawitz itp. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że np. wymieniony "gwiazdor" otrzymał za swoje wypociny 600 tys. zł, kiedy na całym świecie jego honorarium nie przekracza 200 tys.".

"Gość 2" upomina się, by w festiwalach KBF-u brało udział więcej osób z Krakowa: "Może ktoś wie, w ilu projektach na przestrzeni lat działalności KBF korzystał z krakowskich orkiestr i krakowskiego środowiska muzycznego. Moim zdaniem zajmuje się tylko importem orkiestr i muzyków. A Kraków przydaje się tylko do finansowania tej działalności". "Xyz" przekonuje, że "Rozpasanie finansowe nikomu nie służy, a ilość krakowskich festiwali idzie często w bylejakość, podrasowaną medialnie, więc jakoś tam idzie. Nie mówiąc o pewnym rozmienianiu się na drobne, jak choćby przy Bóg jeden wie komu potrzebnych 2 wielkich festiwalach literackich (...)".

Coraz więcej środków

Radni zarzucają KBF, że zbyt mało pieniędzy pozyskuje z zewnątrz, a zbyt mocno bazuje na miejskich dotacjach. Udało nam się dotrzeć do informacji, które pokazują stopień zaangażowania środków zewnętrznych w festiwale.

Okazuje się, że biuro nie zajmuje się tylko organizacją 9 festiwali, ale ma coraz więcej zadań, obsługuje ponad 70 wydarzeń rocznie (jednym z nich był m.in. pogrzeb Lecha Kaczyńskiego). W 2011 biuro pozyskało ok. 14 mln zł, rok wcześniej - 13,1 mln, a w 2009 - 11,5 mln. Łączna wartość zysków biura z tytułu pozyskiwania sponsorów, partnerów i reklamodawców w 2011 roku wyniosła prawie 2,5 mln zł netto.

***

KOMENTARZ

Krakowskie Biuro Festiwalowe ma szekspirowski dylemat - być albo nie być. Cięcia radnych są radykalne. To fakt, że program "6 zmysłów" stał się kombajnem koszącym ogromną ilość pieniędzy. Czy należy go jednak bezkompromisowo dekapitować, zamiast po prost u ograniczyć? Pomysł radnych przypomina działanie z czasów Rewolucji Francuskiej - zgilotynować i po problemie. Kłopot w tym, że w ten sposób Francja straciła wiele cennych głów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji