Artykuły

Pantomima, o której się mówi

Najnowsze przedstawienie Tomaszewskiego doczekało się opinii - najgorszych i najlepszych. Jednych raziła golizna mężczyzn, okraszająca widowisko; innych zachwycała nowa, niespotykana na naszym gruncie teatralnym forma przemawiania ze sceny. Niewątpliwie jednak mamy do czynienia z dziełem wybitnym. W jakich jednak kategoriach je oceniać?

"PRZYJEŻDŻAM JUTRO" jest sztuką inspirowaną przez "Bachantki" Eurypidesa i "Theoremę" Pier Paola Pasoliniego. Jest to uwspółcześniona pantomima-collage z introdukcją.

Przy podniesionej kurtynie Arlekin oznajmia początek widowiska. Pojawiają się ludzie i bogowie. Arlekin w umitologizowanej formie pokazuje człowieka, jego narodziny, życie, śmierć... I nagle znika prolog.

Teraz przechodzimy do współczesności. Oglądamy sceny z życia codziennego: w domu przy rodzinnym obiedzie, w szpitalu, w biurze, na bankiecie, na uroczystości, w fabryce... Są to sceny powszechnie znane, oczywiste niemal i nie byłoby w nich nic niezwykłego, gdyby nie ta niecodzienna forma, obrazująca rzeczywistość egzystencji. Bowiem przedstawione tu mamy wszystko prawdziwie, a nie "teatralnie"; bez utajeń, bez uogólnień. Tomaszewski pokazał życie zgodnie z jego rzeczywistym kształtem. Każdy odruch ludzki - jest odruchem prawdziwym, każda myśl - jest myślą rzetelną, każda tęsknota - jest tęsknotą szczerą... Tomaszewski pokazał człowieka takiego, jakim jest, z kompleksami, wadami, myślami "niegrzecznymi", człowieka kochającego, pragnącego, marzącego - po prostu człowieka autentycznego. Pokazał sceny wyjęte z życia, pokazał zachowanie się człowieka w czterech ścianach, pokazał sytuacje będące w życiu czymś wstydliwym lub wręcz niskim - a jednak ludzkim...

Uzupełnieniem, tworzącym tę prawdę jest gest, mimika; ruch a nie bełkot, gadulstwo - pozornie tylko coś znaczące. Jak często obrazkami naturalnej egzystencji jest fałsz, mowa bez treści konkretnej, zakłamanie, udawanie czy usilne wmawianie. Sztuka pantomimiczna wyklucza to zupełnie. Wyraża ona prawdziwe i szczere nastroje. Poza tym pozostawia odbiorcy wolną wyobraźnię, wolny sposób przyjmowania treści.

Przepiękna muzyka Zbigniewa Karneckiego, jakby wtopiona w przedstawiane na scenie życie będąca niejako jego "powietrzem" - stanowi nieodzowne uzupełnienie iluzji. Iluzji tej nie da się opisać, tak jak - w istocie rzeczy - nie da się opisać prawdziwego życia ludzkiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji