Artykuły

Penis na Dworcu Śródmieście

18 plakatów w Warszawie i siedem w Krakowie reklamuje spektakl warszawskiego Nowego Teatru "Opowieści afrykańskie według Szekspira". Plakat autorstwa Zbigniewa Libery pokazuje japońską turystkę z aparatem (ubraną) i dwóch białych mężczyzn ucharakteryzowanych na "dzikich". Nagich, można zobaczyć penisy - pisze Wojciech Staszewski w Gazecie Wyborczej - Dużym Formacie.

Penis na dworcu PKP. Kto widzi porno, a kto przyszłośći białej Europy? Spór o plakat Zbigniewa Libery do spektaklu "Opowieści afrykańskie według Szekspira".

To my będziemy kiedyś tak stali z ptaszkami na wierzchu. To pokazuje przyszłość pana, moją. Będziemy atrakcją turystyczną dla Japończyków.

18 plakatów w Warszawie i siedem w Krakowie reklamuje spektakl warszawskiego Nowego Teatru "Opowieści afrykańskie według Szekspira". Plakat autorstwa Zbigniewa Libery pokazuje japońską turystkę z aparatem (ubraną) i dwóch białych mężczyzn ucharakteryzowanych na "dzikich". Nagich, można zobaczyć penisy.

Jeden z plakatów wisi na stacji PKP Warszawa Śródmieście. Pasażer Mieczysław Klopotek zażądał jego zdjęcia, gdyż uznał to za pornografię. PKP odmówiło, a o sprawie pisały w zeszłym tygodniu codzienne gazety.

Biały człowiek odchodzi

Zbigniew Libera, artysta, daje się namówić na odpowiedź na ulubione pytanie polonistek.

- Co artysta chciał przez to powiedzieć?

- Obejrzałem spektakl i odebrałem go jako opowieść o umieraniu białego człowieka i jego strachu przed "murzyńskim chujem".

- Słucham?

- Takie słowa, zdaje się, padają w sztuce. Ten odbiór był jeszcze bardziej wyrazisty, ponieważ premiera spektaklu, którą oglądałem, odbywała się w Liege. To belgijskie miasto, w którym biali na pewno nie są już władcami. Więcej na ulicach jest kolorowych niż białych. Zobaczyłem wyraźnie, że cywilizacja białego człowieka odchodzi, ajego miejsce zajmie czarny z "wielkim chujem", którego on się boi.

- Jak pan wybrał statystów do tego plakatu?

- Szukałem białych mężczyzn, rosłych, okazałych.

- Wielkość penisa brał pan pod uwagę? W końcu to pan stworzył kiedyś instalację pod tytułem "Urządzenie do powiększania penisa".

- Nie. Ale kiedy robiliśmy zdjęcie, było tak zimno, że nawet pół centymetra więcej nie było możliwe.

- Kobieta na zdjęciu jest ubrana. Odwrotnie niż w popkulturze, gdzie rozbiera się nie mężczyzn, tylko kobiety.

- Bo tu wszystko jest na odwrót. Biali udają dzikich. A żółta kobieta udaje białą.

Nie bić piany

Krzysztof Warlikowski, reżyser "Opowieści afrykańskich według Szekspira", nie daje się wciągnąć w rozmowę.

- Dzwonię w sprawie penisa.

- Nie chcę bić piany tam, gdzie nie muszę. Nie chciałbym, żeby ten plakat stał się skandalem albo był uważany za marketingowy chwyt.

- Czy ten plakat dobrze pokazuje, o czym jest pana spektakl?

- On go raczej dopełnia, mówi o tym, czego nie ma. Cóż więcej mogę powiedzieć?

To nie jest nagość

Na pomysł zamówienia plakatu nie u zwykłego grafika, tylko światowego artysty, wpadła Małgorzata Szczęśniak, scenografka sztuki.

- Dlaczego?

- Zaczęliśmy tym plakatem serię "Artyści dla teatru". Poprosiliśmy Zbigniewa Liberę o jego wizję z założeniem, że go ani nie ograniczamy, ani nie cenzurujemy. Bardzo nam się spodobało to upozowanie dwóch białych mężczyzn imitujących Afrykanów. Przypomina mi to te słynne pozytywy Libery "Zdjęcia dokumentalne" po wkroczeniu wojsk amerykańskich do Iraku - wszystkie sytuacje spreparowane przez Zbyszka, statyści ucharakteryzowani na amerykańskich żołnierzy, a wokół nich irackie kobietyjak muzy z kwiatami oczekujące herosów. Tym przebraniem on wziął całą sytuację w nawias. Podobnie postąpił w przypadku plakatu do naszego spektaklu.

- A te penisy wystawione na widok publiczny?

- Trzeba mieć lupę, żeby się tam dopatrzyć penisa. Ta nagość jest pozbawiona erotyzmu, ukazana w innym kontekście. Ciało wymalowane we wzory plemion afrykańskich, jak na słynnych zdjęciach Leni Riefenstahl z plemienia Nuba, jest właściwie ubrane.

-Ale penisy widać.

- Mężczyźni mają fallusy. Kiedy wprowadzano na rynek męskiego partnera lalki Barbie, była na ten temat dyskusja Postanowiono wtedy, wbrew opiniom psychologów, że męska lalka będzie tam gładka.

- Ken powinien mieć fallusa?

- Powinien mieć płeć zaznaczoną i pokazaną. Przecież chłopczyk również siusia, dlaczego to ukrywać? W Norwegii chłopcy i dziewczynki do pierwszej menstruacji pływają razem nago w basenie - i co w tym złego? A sauna?

- Powinniśmy chodzić przy dzieciach nago po domu?

- Zależy to od stosunku do własnego ciała. Jeśli ktoś umie traktować je jako część swojego jestestwa, to może w naturalny sposób chodzić po domu nago. Znanajest wielka tradycja nudyzmu.

- To chodzić nago czy nie?

- To nie kwestia nagości, tylko sposobu, w jaki się prezentuje swoje ciało. Gdyby pan założył bardzo obcisłe spodnie i zachowywał się obscenicznie, to byłby pan bardziej wulgarny niż ten skromny nagi człowiek. Jechałam raz pociągiem we Włoszech i młodzi kibice usiłowali mnie wyprowadzić z równowagi takim właśnie zachowaniem.

- Dużo jest nagości w waszym spektaklu?

- Nie zwracałam na to uwagi, zaraz... Jeśli dorosły mężczyzna w bokserkach stoi w miednicy, to jest to nagość? Są teksty o ciele. O tym, czym jest stare, nagie ciało. Albo ciało czarnego mężczyzny. Albo że relacje między ojcem i córką nie są tylko rodzicielskie.

- Pedofilia i kazirodztwo?!

- Nie, w żadnym wypadku. W emocjonalnych relacjach zawsze występuje pewna zmysłowość, łatwo przekroczyć linię dzielącą jedno od drugiego. O takich rzeczach trzeba mówić. O miłości, o nagości, o śmierci.

- Jakiej znowu śmierci?

- W życiu możemy znaleźć się w sytuacji, w której stary, bliski nam człowiek nie domaga fizjologicznie. Trzeba się nim opiekować, również go podmyć, umyć jego fallusa. Tu nagość znika, zostaje biologia, fizjologia. Fallusa trzeba wziąć w rękę, namydlić, opłukać, wytrzeć. Dotknąć człowieka w jego ubóstwie to doświadczenie w jakimś sensie egzystencjalno-erotyczne.

- Erotyczne?

- Wyobraża pan sobie wtedy, że to ten fallus, z którego pan powstał, kiedy pana ojciec był z matką. W naszym przedstawieniu nie ma nagości, mówimy o człowieku, a więc również o jego ciele.

Były już genitalia na krzyżu

Dworzec PKP Warszawa Śródmieście znajduje się na terenie parafii Wszystkich Świętych. Ksiądz proboszcz odesłał nas do katechizmu i tego, co napisano w nim o pornografii. Punkt 2354 określa, że polega ona na "wyrwaniu aktów płciowych, rzeczywistych lub symulowanych, z intymności partnerów, aby w sposób zamierzony pokazywać je innym. Znieważa ona czystość, ponieważ stanowi wynaturzenie aktu małżeńskiego, wzajemnego intymnego daru małżonków. Narusza poważnie godność tych, którzyjej się oddają (aktorzy, sprzedawcy, publiczność), ponieważjedni stają się dla drugich przedmiotem prymitywnej przyjemności i niedozwolonego zarobku. Przenosi ona ich wszystkich w świat iluzoryczny. Pornografia jest ciężką winą. Władze cywilne powinny zabronić wytwarzania i rozpowszechniania materiałów pornograficznych". Inny ksiądz z parafii zgodził się ze mną porozmawiać, ale bez podawania nazwiska, ponieważ nie prezentuje stanowiska Kościoła, tylko swoje refleksje.

- Czy ksiądz widzi w tym plakacie pornografię?

- Nie jest to pornografia sensu stricto. W sztuce, także sakralnej, mamy przykłady nagości. Na freskach Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej Adamowi widać ptaszka i nie ma w tym podtekstu. Ale kaplica ma inny wymiar niż dworzec PKP, pokazuje, jak Bóg stworzył człowieka.

- Z ptaszkiem!

- Tylko czy to koniecznie trzeba pokazywać? Jest taki piękny film "Misja", dzicy są w nim nadzy, latają z ptaszkami na wierzchu, to naturalne. Ale w naszej kulturze wstydliwość jest inna.

W każdym kraju to przebiega inaczej. Widziałem w Włoszech kobiety opalające się z górną częścią zasłoniętą, a kiedy przyjeżdżają Niemki, to zrzucają tę część z siebie i opalają się topless. W Berlinie też Niemki opalają się bez ubrania. Trudno sobie wyobrazić u nas, że w Ogrodzie Saskim kobiety odsłaniają piersi, opalając się na trawie. Dlaczego więc mamy na silę pokazywać nagość?

- Może po to, żebyśmy przestali się tak wstydzić?

- Jednym plakatem nie da się przełamać tabu kulturowego. Wiele osób chce zaistnieć tylko przez prowokację. Były już w sztuce prowokacje z genitaliami na krzyżu. Chrześcijaństwo jest tolerancyjne, wybacza takie rzeczy. Inaczej niż islam, pamięta pan przypadek tej duńskiej gazety, która opublikowała karykatury Mahometa? Obraziło to miliony muzułmanów.

- A ten ptaszek obraża?

- Mnie to nie drażni, bardziej drażnią mnie kobiety reklamujące pończochy w wulgarnych pozach. Ale gorszymy maluczkich. Pytam się: po co?

Będą nas fotografować

Piotr Gruszczyński jest współautorem adaptacji tekstów Szekspira do spektaklu Nowego Teatru. Zadaję mu pytanie księdza. - Po co?

- Bo to my będziemy kiedyś tak stali z ptaszkami na wierzchu. To pokazuje przyszłość pana, moją.

- Jak to?

- Artysta zobaczył śmierć cywilizacji białego człowieka. I pokazał, że kiedyś będziemy atrakcją turystyczną dla wyposażonych w aparaty fotograficzne Japończyków. Zapuszczona Europa, ruiny wieży Eiffla, podupadły Disneyland i rdzenni mieszkańcy obowiązkowo uśmiechnięci.

- A nie Europa zislamizowana? Żadnych penisów na wierzchu, tylko wszyscy w burkach.

- To inna wizja, też możliwa. Artysta odwołuje się do wizji alternatywnej. Takjak myjeździliśmy kiedyś do "dzikich", robiąc im zdjęcia i przeprowadzając badania, tak oni kiedyś będą przyjeżdżać do nas. Chociaż akurat próby cenzurowania tego plakatu są z tej rzeczywistości, o której pan mówi.

- Zastanawiam się, czy tego "protestu" nie wymyśliliście sami w teatrze, w dziale promocji.

- Nie, traktujemy to, co robimy, poważnie. Nie jesteśmy specjalistami od małych zadym, gdy-

byśmy coś wymyślili, to na wyższym poziomie prowokacji.

Nie biegać za autobusem

Yga Kostrzewa z Business Consulting Media Miejskie, która wywiesiła plakaty w Krakowie, nie słyszała o żadnych protestach.

- Czy można wywieszać penisa na mieście?

- To pytanie nie do mnie. My nie mamy nawet prawa cenzurować plakatów, które dostajemy od klienta. Zdarza się czasem, że warszawski ZTM odmawia przyjęcia plakatów na autobusy.

- Bo pornograficzne?

- Nie. Najednym chłopak wybijał szybę, oni się nie zgodzili, bo to wandalizm. A drugi to była reklama jednego batonika, że można go zjeść i pobiec, zamiast jechać autobusem. Bo uważali, że to by zniechęcało ludzi do jeżdżenia.

Mały penis nie narusza

Prawnik, który opiniował plakat przed zawieszeniem, stwierdził, że nie jest on pornograficzny.

Scenografka: - Zaczęliśmy tym plakatem serię "Artyści dla teatru". Poprosiliśmy Zbigniewa Liberę o jego wizję z założeniem, że go ani nie ograniczamy, ani nie cenzurujemy

- Czy ten penis narusza prawo?

- Jest taki mały, że nie narusza.

- A gdyby pokazać waginę?

- Wprowadzając do prawa pojęcie pornografii, zdefiniowano, kiedy pokazywanie ciała lub jego części jest zabronione. Gdyby pan chciał pokazać rozłożone nogi kobiety na zbliżeniu, byłoby to epatowanie nagością. Tak samo, gdyby wykadrować te penisy, byłaby to przesada. Ale takie małe?

Dziewczyny wolą piosenki

Tomasz Leonowicz, seksuolog, zauważa, że gdyby serio potraktować zarzuty pasażera, trzeba by ubrać w bokserki rzeźby Fidiasza.

- Taka afera o dwa penisy, kiedy wokół tyle nagości. Nie dziwi się pan?

- Rzeczywiście, elementy erotyczne są powszechne. One mają wywoływać miłe skojarzenia. Jak człowiek zobaczy na plakacie kobietę zmysłową liżącą loda czekoladowego, to mu się uruchamia cała kaskada zmysłów. Modelki na plakatach mają wywoływać miłe skojarzenia.

- Piersi wolno pokazywać?

- Tak, bo są symbolem macierzyństwa. Dlatego mają łatwiejszy wstęp na afisz.

- Ale jeszcze pół wieku temu w Hollywood obowiązywał kodeks pozwalający pokazać biust tylko powyżej linii sutków.

- Ameryka to kraj, który ma rozdwojone normy erotyczne. Z jednej strony to purytańskie społeczeństwo, a z drugiej największa fabryka pornografii na świecie.

- Pornografiajest zakazana, ale pójdzie pan do pierwszego kiosku i co?

- Pornografia miękka przestała być ścigana. Faktycznie zakazanajest tylko twarda, która dotyczy dzieci i zwierząt.

- Ale w żadnym "Playboyu" nie ma fotografii penisów. Tylko waginy i piersi.

- Bo to pismo dla boyów, w "Playgirl" mogłoby być inaczej. Chociaż niekoniecznie, bo kobiety w odróżnieniu od mężczyzn słabiej reagują na bodźce wzrokowe. Piosenka z kilkuminutowym orgazmem w tle jest dla nich bardziej pobudzająca niż film porno z wyłączonym głosem.

Chłopcy takie coś mają

Szukam zbulwersowanych na Dworcu Warszawa Śródmieście. Kilku osobom plakat się chyba nie podoba, ale mogę wnioskować to tylko z zaciętych twarzy i odmowy rozmowy z dziennikarzem. Maria Mucha-Orlińska z budki spożywczej naprzeciwko plakatu nie ma nic przeciwko.

- A niech pani powie jako matka, co by pani powiedziała córce, gdyby się zapytała, co to.

- Powiedziałabym, że chłopcy takie coś mają. I że może sobie zobaczyć.

- I tak ma patrzeć?

- A co w tym złego? Zresztą teraz dziecko do sklepu pójdzie, gazetę weźmie, to dużo więcej zobaczy.

Gdyby mi pan nie pokazał

Pani Danuta pracuje obok w kiosku z prasą.

- Kto przychodzi po pisma dla mężczyzn?

- Mężczyźni w wieku 30-40 lat. Młodsi też się interesują, ale tylko patrzą. Chyba się wstydzą.

- A te penisy na plakacie?

- Nie zwróciłabym na to uwagi, gdyby mi pan nie pokazał. Nie jestem przeczulona, czytam dużo książek podróżniczych lub czasopism. Więc takie fotografie nie robią na mnie wrażenia.

Kim pan jest, panie Kłopotek?

Do Mieczysława Kłopotka, który domagał się zdjęcia plakatu, wysłałem e-mail z pytaniami:

1. Dlaczego oburza Pana nagość na tym plakacie?

2. Gdzie widzi Pan tu element pornograficzny - plakaty nie wywołują chyba podniecenia erotycznego?

3. Jakie przedstawienia cielesności są dla Pana dopuszczalne, ajakie nie? Moi rozmówcy wskazywali nie tylko na roznegliżowane kobiety z reklam, ale też na rzeźby greckie (z penisami) albo malowidła sakralne, półnagie aniołki w kościołach. Jakie jest Pana zdanie w tej kwestii?

4. Czy chciałby Pan ograniczenia swobody ubioru? Mnie też rażą głębokie dekolty i krótkie spódniczki u gimnazjalistek, naprawdę. Ale obawiam się, że takie zakazy czy też naciski obyczajowe prowadziłyby do muzułmańskiej wizji społeczeństwa zakrytego. Jakie jest Pana zdanie?

5. Interesuje mnie też bardzo Pana osoba - w jakim jest Pan wieku, jaki jest Pana zawód, czy jest Pan zaangażowany w jakiś ruch społeczny, polityczny. Ciekawi mnie, czy ma Pan małe dzieci i co powiedziałby im Pan, gdyby zapytały o ten plakat i nagich mężczyzn.

Nie otrzymałem odpowiedzi.

Ciało pokazane beznamiętnie

Mieczysław Kłopotek nadal pisze do PKP. W kolejnym e-mailu porównuje dzieło Libery do "Mein Kampf" Hitlera: "Można przedstawić długą listę krajów, w których owo dzieło było dystrybuowane. Ale jednak podjęto dyskusję z tym ar-tystą i obecnie tego dzieła literackiego nie wolno dystrybuować". Dyskusję z Kłopotkiem prowadzi Anna Rosiek, wiceszefowa biura projektów inwestycyjnych i marketingowych PKP.

- Broniła pani chyba nie tylko jednego plakatu, ale wolności słowa?

- To za dużo powiedziane, broniłam normalności. Ten plakat nie ma nic wspólnego z pornografią, pokazuje ciało beznamiętnie. Rozpoczęliśmy na dworcach projekt Galeria Open

- dworce otwarte na wydarzenia kulturalne. Czy gdybyśmy mogli w holu Dworca Centralnego postawić Wenus z Milo, to też zarzucano by nam pornografię? Albo aniołki z siusiakami na wierzchu?

- Raczej amorki. Aniołki są bezpłciowe.

- No widzi pan. Panu Kłopotkowi chyba o to chodzi. Ale świat nie jest bezpłciowy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji