Artykuły

Milczenie aktorów

Pamiętacie ów fascynujący film Hitchcocka pt. "Okno na podwórze"? Akcja rozwijała się w nim właściwie z niczego, z obserwacji pozornie nieciekawego, codziennego życia na podwórzu wielkiej kamienicy, które toczy się według stałego rytmu: ktoś wypuszcza pieska na spacer, ktoś trzepie dywany, ktoś wchodzi, ktoś wychodzi... I nagle w tej szarej rzeczywistości zaczyna się dziać coś niezwykłego.

Na pomyśle okna na podwórze - w tym wypadku okna na plac - oparł swój utwór sceniczny Peter Handke, austriacki dramatopisarz i poeta, który z końcem drugiego tysiąclecia postanowił zaproponować ryzykowny eksperyment: teatr bez słów.

Spektakle, w których nic się nie mówi, znane są nie od dziś, wszak na tym polega pantomima i balet, który w skrajnych przypadkach obywa się również bez ludzi (np. taniec szarf sterowanych zza kulis). Ale Handke wymyślił dzieło, w którym nieme role pełnią nie tancerze, przywykli do milczenia, lecz "zwykli" aktorzy, którym być może nigdy dotąd przez myśl nie przeszło, że zostanie im kiedyś odebrany najważniejszy z atrybutów teatru: słowo.

Piotr Cieślak podjął się reżyserii takiego teatralnego dziwoląga na wielkiej scenie Juliusza Słowackiego w Krakowie, gdzie 11 marca odbyła się premiera "Godziny, w której nic nie wiedzieliśmy o sobie nawzajem" ("Die Stunde wo wir nichts voneinander wussten"). Oto dekoracja Jana Ciecierskiego: fragment placu, otoczonego piętrowymi starymi domami, smutnymi w swej przeciętności. Jest tu kawiarnia, jest kino, są zaułki. Wczesnym rankiem pojawiają się pierwsi przechodnie, dozorca zamiata bruk, kelnerka przygotowuje stoliki. Tę quasi-akcję komentuje muzyka Krzysztofa Szwajgiera, ciekawa, wysmakowana; nie wyobrażam sobie tego widowiska bez niej. Pojawia się tłum urzędników spieszących do pracy - i tu mamy pierwszą zabawną scenę: nagle wszyscy w identyczny sposób przyklękają na jedno kolano, aby zasznurować but. Scen, wywołujących śmiech widzów, będzie więcej, bo też obserwacja życia buzującego na śródmiejskim placu wciąż dostarcza nowych wrażeń. Nie zabraknie tematów "dyżurnych". Oto na scenę wkracza umęczona pielgrzymka pod wodzą młodego księdza; w tłumie wędrowców zauważamy kobietę w ciąży o ogłupiałym wyrazie twarzy, która marzy o odpoczynku na jedynym krześle, ale ksiądz jest szybszy... Widownia chichocze. Będzie też kpina z wiejskiej wycieczki, na którą "spada" kurtyna Siemiradzkiego. Oraz żart z Armii Krajowej: z kanału wyczołguje się "powstaniec" z biało-czerwoną opaską i dopiero po chwili okaże się, że to aktor kolejnego martyrologicznego filmu (swoją drogą, ciekawe jak to było w oryginalnym scenariuszu Handkego?). Będziemy się też obowiązkowo śmiać z wojska: z loży na parterze wydobywa się grupa spadochroniarzy-półgłówków. A wreszcie biało ubrany karzełek wyprowadzi na plac korowód czarno odzianych zakonnic; ktoś na widowni frenetycznie bije brawo, panuje ogólna wesołość, no bo cóż może być śmieszniejszego niż korowód zakonnic?!

W dalszym toku przedstawienia towarzyszymy zalotom duetu dozorca-kelnerka, perypetiom miejscowej piękności (którą porywa widmo Tarzana, prosto z kina) oraz smutkom i radościom miejscowego forresta gumpa. Różne zjawy, np. Mojżesz z Dekalogiem, dopełnią obrazu. Wszelako powoli zaczyna nas to wszystko po prostu nudzić. U Hitchcocka banał i przypadek rozwijały się w ciąg wydarzeń, zmierzających ku zaskakującej kulminacji; u Handkego nie dążymy donikąd. Wychodzimy od zera i na zerze kończymy. Aktorzy, owszem robią w tym zamieszaniu co mogą (grają 22 osoby), a niektóre sceny, zwłaszcza końcowa, cieszą oko piękną kompozycją plastyczną. I tyle.

Myślę jednak, że pomysł Handkego jest w historii teatru europejskiego zjawiskiem ważnym: otwiera bowiem drzwi dotąd zamknięte, przez które inni mogą teraz przejść i pobawić się nową konwencją, może lepiej niż on. Spodziewam się zatem, że Handke znajdzie następców, których stać będzie na ciekawsze opowieści bez słów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji