Artykuły

Mądrze rozmawiać

Spektakl jest, niestety, przykładem całkowicie nieudolnego oswajania dziecka z tematem autyzmu - o "Kosmicie" Teatru Dzieci Zagłębia z Będzina na V Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży Kon-teksty w Poznaniu pisze Katarzyna Nowaczyk z Nowej Siły Krytycznej.

"Nie ma takiej rzeczy ze świata dorosłych, o której nie można by dziecku opowiedzieć. Idzie tylko o sposób, w jaki zostanie to powiedziane" - pisał w jednym ze swych artykułów na temat teatru dla najmłodszych eseista i krytyk teatralny Andrzej Falkiewicz. Teatr dla dzieci powinien uczyć świata, nazywać go i torować drogę. Dziecko to widz wymagający, o określonych predyspozycjach i kompetencjach odbiorczych. Poruszanie tematów trudnych, przytłaczających, smutnych nie jest jednak zabronione, przeciwnie - jest wręcz wskazane, pod warunkiem, że twórcy wiedzą, jak o nich rozmawiać z młodym odbiorcą. Spektakl "Kosmita" Teatru Dzieci Zagłębia Będzin to, niestety, przykład całkowicie nieudolnego oswajania dziecka z problemem, zarówno w sensie psychologicznym, jak i teatralnym.

W pierwszej scenie rozradowana dziewczynka oznajmia, że wkrótce urodzi jej się brat. Wyobraża sobie, że będzie zabierała go na spacery, bawiła się, grała w piłkę. Gdy mały Kacperek przychodzi na świat, cała uwaga rodziców koncentruje się tylko na nim. Starszą córkę odtrącają. W widzu rodzi się więc całkowicie uzasadnione przekonanie, że to odrzucona dziewczynka będzie główną bohaterką spektaklu, a zaniedbywanie jednego dziecka w rodzinie kosztem drugiego, młodszego - najważniejszym tematem. Zupełnie niespodziewanie jednak okazuje się, że mały Kacperek nie jest taki jak inne dzieci. Dziwne, że do odkrycia tego faktu potrzebowano aż wizyty ciotki... Lekarz potwierdza jej przypuszczenia - chłopiec ma autyzm. Dopiero od tej chwili widz powinien skupić się na najważniejszym wątku. Trudno jednak uwolnić się od wrażenia smutnego obrazu rodziny nieudolnej i niezaradnej, w którym rodzice nie tylko nie potrafią opiekować się chorym dzieckiem, nie są także w stanie zająć się starszą córką. I tu pojawia się moja pierwsza poważna wątpliwość. "Kosmita" jest przeznaczony dla widza od lat siedmiu. Jeżeli strategia twórców oparta została w zamierzeniu na operowaniu przykładem negatywnym, to obawiam się, że jest ona zupełnie nietrafiona. Dziecko nie potrafi odwrócić przedstawionej sytuacji i na zasadzie przeciwieństwa stworzyć wzorca zachowania. Może wysnuć wniosek, że chory w rodzinie zawsze powoduje tylko kłótnie, krzyki i nieporozumienia. Już same założenia koncepcji twórców są więc błędne.

Lalka służy w teatrze między innymi "przedstawieniu nieprzedstawialnego", pokazaniu tego, co za sprawą aktorskich środków wyrazu byłoby mniej wiarygodne, czasem nawet niemożliwe. W tym spektaklu wykorzystano ją, by przedstawić chorego chłopca. Użycie marionetki potęguje poczucie wyobcowania, wzmacnia efekt osamotnienia, braku kontaktu. Natomiast sposób animacji lalki w "Kosmicie" wydaje się co najmniej niezrozumiały. Kiedy bohater zaczyna płakać, rodzice w dziwnym szale przerzucają go sobie z rąk do rąk, obracają nim na wszystkie strony, owijają wokół głowy. Dziwi także pomysł reżysera, który każe Kacperkowi tańczyć i wyśpiewywać w samotności rzewną modlitwę do Anioła Stróża. Na tę chwilę staje się on zupełnie zdrowym chłopcem, rozumiejącym, że rodzice kłócą się tylko przez niego.

Tytułowy "kosmita" to określenie używane przez dziewczynkę na określenie chorego brata. Pomysł wydaje się jak najbardziej trafiony. Dzieci dokonują bowiem rozpoznania każdej sytuacji w miarę swoich możliwości. Opisują tak, jak potrafią, używając znanych sobie terminów. W ten sposób starają się oswoić sytuację dla siebie nową i nieznaną. Odpowiednikiem chłopca, który nie rozumie, nie umie się bawić, nie reaguje adekwatnie, jest więc kosmita - inny. W spektaklu zabrakło wyraźnego akcentu - inny nie znaczy gorszy!

Twórcy podnoszą także kwestię ewentualnej możliwości zarażenie się autyzmem. W pewnym momencie dziewczynka mówi, że chyba zaraziła się chorobą brata po tym, jak w napadzie złości wyrwała garść włosów swojej koleżance ze szkoły. Olka oskarża także rodziców o to, że są chorzy, bo żyją w swoim świecie, zupełnie nie zwracając na nią uwagi. O ile w drugim przypadku zarzut wydaje się bardziej metaforyczny, o tyle w pierwszym domaga się zdecydowanego wyjaśnienia. Dzieci mają swoje obawy i lęki w kontakcie z innymi, chorymi rówieśnikami. Często wynika to ze złej edukacji. Za mało stanowczo zostało wypowiedziane, że nie można zarazić się autyzmem, więc nie trzeba się tego obawiać, nie trzeba też chorych dzieci unikać, odrzucać.

Najbardziej jednak przerażające w całym spektaklu jest zdanie, które w przypływie furii wykrzykuje do córki ojciec: "Ciesz się, że twój braciszek nie ma Downa tylko autyzm", a dziewczynka odpowiada: "Wolałabym mieć brata z Downem. Przynajmniej wszyscy od razu widzieliby, że jest chory". To coś absolutnie niedopuszczalnego w języku, jakim posługuje się twórca w rozmowie z dzieckiem. W dodatku te słowa wypowiada osoba dorosła, zdawać by się mogło, ktoś mądrzejszy, autorytet. Inna sprawa dotyczy oczywiście samej absurdalnej hierarchii chorób, podziału na lepsze i gorsze, której ja nie podejmuję się w żadnym razie wytłumaczyć.

Rozczarowuje również szalenie dosłowna puent. W życie rodziny wkracza pan z ośrodka opieki dla ludzi chorych na autyzm i stara się nauczyć wszystkich życia z chłopcem, rozumienia jego potrzeb i pragnień. W finale Kacperek śpiewa: "Aniele Stróżu, dziękuję ci za pana Marka"...

Ciągle brakuje mądrych spektakli, które poruszałyby trudne, ale ważne - nie tylko dla młodego widza, ale dla nas wszystkich - problemy. Przygotowanie takiego przedstawienia wymaga bowiem znajomości psychologii dziecka, zrozumienia języka, jakim się ono posługuje i kategorii, jakimi operuje w danym wieku. Ogromna odpowiedzialność spoczywa na twórcach, którzy podejmują się tego zadania. Różnica bowiem w oddziaływaniu teatru na dzieci i dorosłych jest zasadnicza. Złym spektaklem, ze źle rozłożonymi akcentami, można zrobić dziecku po prostu krzywdę. Dorosły otrząśnie się z tego szybko, dziecko może na długo pozostać z traumą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji