Artykuły

Poezja powstańcza

Historia co to jest?

Powieść w odcinkach.

Tworzona partiami.

Z gwałtem w każdej szpalcie i grzechotaniem kości

z wielką nadzieją na końcowy werset: Ciąg dalszy nastąpi

Józef Ratajczak "Reportaż ze śródmieścia"

Kiedy mówimy o Poznańskim Czerwcu 1956, nie wiedzieć dlaczego, rzadko myślimy o sztuce. A przecież podobnie jak powstanie listopadowe, styczniowe czy warszawskie, wypadki poznańskie albo jak chcą niektórzy historycy - powstanie czerwcowe - ma swoje reperkusje w literaturze, teatrze i filmie. Nie jest tego wiele. W filmie (wyjąwszy liczne dokumenty) te tragiczne wydarzenia znalazły się w centrum zainteresowania dzięki Filipowi Bajonowi - "Poznań '56". To samo można powiedzieć o teatrze. 20 czerwca 1981 roku na deskach Teatru Nowego odbyła się premiera widowiska "Oskarżony: Czerwiec 56" według scenariusza Izabelli Cywińskiej i Włodzimierza Branieckiego. Był to teatr faktu oparty o nagrania Polskiego Radia z poznańskich procesów Czerwca '56 (przed wprowadzeniem stanu wojennego zagrano 99 przedstawień, a później spektakl już nie wrócił do repertuaru). W prozie można się doliczyć kilku opowiadań, kilku powieści i trochę rzeczy niedokończonych. Najczęściej do Poznańskiego Czerwca odwoływali się poeci.

Jak kronika dnia. Gdy się czyta wiersze o Czarnym Czwartku, można by z nich ułożyć wręcz kronikarską relację, która mogłaby się zaczynać od wiersza zatytułowanego "Czarny Czwartek" Franciszka Fenikowskiego. "Zanim jeden punkt czarny, mały / Krwawą plamą się rozlał na mapach / Wstawał dzień i lipy szalały, / Rósł, mdlił, dławił słodki ich zapach; / Student zgięty ponad historią / Rzucił książkę i w oknie stanął... / Duszno. / Duszno jak w prosektorium / W to czerwcowe, czwartkowe rano". Wiele lat później Stanisław Barańczak napisze: "Dziesięcioletni, wybiega na zapuchniętą od snu ulicę. / Słońce czerwca zgrzyta, pod stopą, odbite w rozsypanym szkle // Zamknięty kiosk jak latawiec ciągnie za sobą wstęgę / Kolejki. Ludzie milczą, z rzadka podnosząc oczy. // Normalnie o tej porze gazety zawsze już były. / Moneta poci się w garści (...)". I jeszcze raz wróćmy do Fenikowskiego, który pisał w wierszu "Czarny Czwartek": "Patrz: w piekarni stara ekspedientka / przekrojony chleb kładzie na szali. / Klio z twarzą bezkrwistą, schyloną / ponad wagą, ma usta zacięte, / ale czarne źrenice jej płoną, / gdy karetka jęknie za zakrętem".

W wierszach dominują motywy codzienne, zwyczajne a nie heroiczne. Adam Ważyk pisze w "Krwawym czerwcu":

Staruszka niesie pod chustką dwa

Chleby przebite kulami

Radio nadaje pęczek dźwięków

Sygnał geodezyjny

Którego nikt nie rozumie

Tak być powinno

Słowa już się nie liczą

Tyle ich poległo

Czerwiec się kończy

Jak ten wiersz

Milczeniem

Ten kronikarski zapis pokazuje zwyczajne życie, które się wtedy toczyło. Ale nieopodal, obok rozgrywały się wydarzenia tragiczne, regularna walka powstańcza, którą relacjonuje na gorąco Kazimiera Iłłakowiczówna:

Chciałam o kulturze napisać

naprawdę inteligentnie,

lecz zaczęły kule świstać

i szyby dygotać i pękać.

"Pochyliłam się - jak każe przepis

nad dziejami dwudziestolecia,

ale pióra kleks czerwony zlecial

i kartki ktoś krwią pozlepiał.

Inny obraz zanotuje dwadzieścia lat później Ryszard Krynicki: "Ty, nie - ja,// ja byłem daleko, o godziny, dni / kiedy wziąłeś sztandar / z rąk rannej tramwajarki, gdy / ginąłeś, zastrzelony w urzędzie / nicości". Warto zauważyć, że wiersze powstałe w miarę oddalania się od czasu historycznych wydarzeń, tracą swój realizm. Poeci sięgają do niego, jak do klisz, które komentują i interpretują po swojemu.

Chleb i krew. Co uderza w poezji powstałem pod wpływem Poznańskiego Czerwca? Dwa motywy: chleb i krew. Motyw chleba był bardzo silnie eksponowany na transparentach, które nieśli robotnicy z Cegielskiego; "Chodźcie, wy też nie macie co jeść", "Chcemy chleba", "Chcemy jeść", "Żądamy obniżki cen. Chcemy żyć", "Wolność! Chleba!", "My chcemy chleba dla naszych dzieci". Kiedy padły pierwsze strzały i rozpoczęła się regularna walka, niosący je, zapomnieli o nich. Z czasem pewnie niektóre słowa zamazała krew rannych i zabitych. Krew była ofiarą albo zapłatą za chleb. Musimy jednak pamiętać, że krew to nieodzowny atrybut poezji powstańczej.

Każde powstanie obrosło literaturą. Listopadowe obfitowało znakomitą poezją, styczniowe - raczej prozą, warszawskie - i jednym i drugim. Niestety, to poznańskie nie może się poszczycić arcydziełami. Darmo szukać w antologiach poezji polskiej wierszy inspirowanych Poznańskim Czerwcem. Czytając je po latach bez szczególnego, emocjonalnego zaangażowania kojarzą mi się z poezją ulotną, okolicznościową, pisaną pod wpływem chwili, chciałoby się powiedzieć odruchowo... Dla mnie ciekawsze są teksty pisane z dystansu. Ważyk jest bardziej poetycki niż Iłłakowiczówna której tekst przypomina poniekąd trochę raport wojskowy, bardzo emocjonalny co prawda i zaangażowany. Ważyk nie był ani uczestnikiem, ani nawet świadkiem. To samo można powiedzieć o wierszach Krynickiego, Barańczaka, którzy wtedy byli dziećmi lub Chojnackiego (rocznik 54., urodził się w Lesznie) czy Żukowskiego (rocznik 55, urodził się w Gwardiejsku), którzy znają tamte czasy z drugiej ręki.

I jeszcze jedna cecha literatury powstałej po wydarzeniach czerwcowych. Wyjąwszy Adama Ważyka, Lecha Bądkowskiego (echa poznańskich wydarzeń trafiły na karty powieści "Huśtawka") i nielicznych innych autorów, ma ona charakter prowincjonalny (co nie znaczy drugiej kategorii). Większość wierszy inspirowanych powstaniem czerwcowym, a także proza, wyszła spod pióra pisarzy związanych z Poznaniem. To samo dotyczy obecności Poznańskiego Czerwca w filmie fabularnym (Bajon jest poznaniakiem, pamięta czerwiec '56) i teatrze (Braniecki jest także poznaniakiem, a Cywińska była z miastem bardzo zżyta).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji