Artykuły

Kraków. Fiasko partnerstwa publiczno-prywatnego u Słowackiego

Inspektorzy Urzędu Marszałkowskiego sprawdzają, czy budynkowi Teatru im. J. Słowackiego przy ul. Radziwiłłowskiej w Krakowie nie grozi katastrofa budowlana.

W sobotę ujawniliśmy, że obiekt, w którym prywatny inwestor miał stworzyć m.in. salę prób i teatralne zaplecze, od marca niszczeje pozbawiony dachu.

- Kontroli w terenie towarzyszy sprawdzanie dokumentacji. Musimy się upewnić, czy nic nie zagraża finansom teatru i województwa - wyjaśnia Witold Latusek, członek Zarządu Województwa Małopolskiego.

W maju zeszłego roku spółka komandytowa FCC Rawelin i Wspólnicy ze wsi pod Grodziskiem Mazowieckim nakładem 8 min zł zobowiązała się wyremontować dawny teatralny magazyn - w zamian za 20-letnią dzierżawę połowy pomieszczeń (chciała w nich urządzić m.in. klub, dom aukcyjny i kabaret). Była to pierwsza w Małopolsce umowa oparta na ustawie o partnerstwie publiczno--prywatnym (PPP). Zaplanowane na 20 miesięcy prace przy Radziwiłłowskiej powinny właśnie dobiegać końca, tymczasem obiekt nie ma nawet dachu.

Ekipa Władysława Filipowicza zeszła z budowy w marcu. Od początku inwestycji Rawel Rawelinu Krzysztof Kron tłumaczy, że w styczniu znikła bez śladu fundatorka Fundacji Fortalicja Czemierniki, która miała załatwić finansowanie remontu przy Radziwiłłowskiej i spółka musiała szukać środków gdzie indziej. Zwróciła się do banku PKO BP. - Ale ten - po sześciu miesiącach! - odmówił nam kredytu - twierdzi Kron.

Według dyrektora teatru Krzysztofa Orzechowskiego spółka miesiącami zapewniała, że ma pieniądze lub szybko je znajdzie. Dlatego zaszokowało go, gdy ostatnio - półtora roku po zawarciu umowy! - Rawelin oświadczył, że nie ma środków i składa wniosek o upadłość. Dyrektor zagroził grodziszanom sądem i prokuraturą. W minioną środę doszło do ugody.

Rawelin obiecał sfinansować budowę dachu przed zimą. Strony zrzekły się wzajemnych roszczeń - teatr z tytułu niewywiązania się partnera z umowy i strat z tym związanych (musi nadal wynajmować pomieszczenia zastępcze, nie ma sceny prób), a Rawelin - z tytułu poniesionych nakładów; twierdzi, że "włożył w teatralny budynek milion złotych". W środowisku teatralnym wrze. Mnożą się pytania Oto niektóre:

Czy Rawelin - spółka z kapitałem 50 tys. zł - udowodnił przed podpisaniem umowy, że ma 8 min zł na inwestycję?

Dlaczego teatr nie zażądał gwarancji bankowej na realizację?

Co dyrekcja teatru zrobiła od marca by zmusić Rawelin do realizacji umowy - i czy informowała władze województwa o problemach? Witold Latusek twierdzi, że nie.

Jak wyjaśnić fakt, że fundatorka Fundacji Czemierniki zniknęła w styczniu wraz z mężem, a dzieci powiadomiły o tym policję dopiero dwa miesiące później? To ważne, bo zniknięciem fundatorki Rawelin tłumaczy brak pieniędzy.

Czy współpraca i ugoda teatru z Rawelinem nie była działaniem na szkodę majątku publicznego? "Pozbawione dachu ściany były zalewane deszczami przez parę miesięcy, być może trzeba będzie je odgrzybiać, osuszać, czyścić, naprawiać, itd. Z winy Rawelinu. Czy odstąpienie od roszczeń wobec tej firmy nie było błędem?" - pytają zainteresowani.

- Te i inne pytania wymagają odpowiedzi - przyznaje Witold Latusek.

Wczoraj w budynku po raz pierwszy od marca pracowali budowlańcy. - Rawelin zapłacił mi za wykonanie dachu. Postaramy się to zrobić przed świętami - wyjaśnia Władysław Filipowicz. W sprawie zapłaty za wykonane wcześniej prace mają z Rawelinem zawrzeć ugodę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji